Kluczowym aspektem twórczości artysty są dociekania na temat natury rzeczywistości, jej wiarygodności i sztucznej reprezentacji, realizowanej w postaci zapisu filmowego. Za pomocą klasycznych cech relacji dokumentalnej, wewnątrz której artysta posługuje się strategiami subwersywnymi, próbuje on prześledzić jak konstruowany jest obraz współczesnego świata w mediach, w sztuce, w przestrzeni prywatnej czy publicznej.
Jarosław Lubiak o filmowej twórczości artysty pisze:
…w każdym ze swoich filmów Jacek Malinowski bardzo pieczołowicie konstruuje fikcję, po to jednak, by ją równie pieczołowicie uchylać, podważać, a nawet czasami unicestwiać. Uchylanie czy podważanie nie niweczy wprawdzie filmowej opowieści, ale skutecznie zakłóca jej funkcjonowanie, co uniemożliwia wpisanie filmów Malinowskiego w kategorię, do której, jak by się mogło zdawać na pierwszy rzut oka, najprościej byłoby je włączyć, czyli do kategorii paradokumentu.
Niejednoznaczne i trudno dające się przyporządkować do gatunków filmowych prace artysty intrygują swoją treścią i formą. Bohaterowie takich filmów jak "Celebracja Erwina Koloczka" (2007), "Symulacja" (2002), "SSS" (2001) są postaciami z krwi i kości, a tworzone przez autora z żelazną konsekwencją struktury narracyjne, balansujące na granicy groteski, absurdu czy manipulacji, wywołują w widzach gwałtowne emocje, zaciekawienie, a nierzadko agresywny sprzeciw. Konwencja filmowa jest tu celowo "obnażona". Na obrazie często można zauważyć, że aktor – profesjonalista lub "naturszczyk" – rozmawia z operatorem. Szczegóły "niedoskonałego", żywego "dokumentu" filmowanego "z ręki" są świadomie wyeksponowane np. na skutek nieprzewidzianych zwrotów akcji, które czasem są wynikiem wybuchowego charakteru bohaterów, a czasem niekontrolowanych chwil słabości czy zapomnienia.
Specyfiką prawie wszystkich dotychczas zrealizowanych filmów Jacka Malinowskiego jest umieszczenie ich akcji w przestrzeniach, które wskazują na prywatny, a nie publiczny czy społeczny charakter sztuki autora. Jeżeli znajdziemy w nich szerszy kontekst, odnoszący się do ciała, pamięci, społeczeństwa, historii czy polityki, to ma on znaczenie pomocnicze, służące wzbogaceniu głównych wątków narracji. W zamian za to pewnym "alibi" autora i formą dystansu, jaki stara się zachowywać, jest rozgrywanie zasadniczych kwestii w odniesieniu do inspiracji filmem, filmowymi gatunkami, właściwościami filmowego medium, którym się posługuje.
Inne filmy
"Symulacja" (2002) – to historia młodej pary – niezwykłego związku, w którym chłopak opiekuje się chorą dziewczyną. W miarę rozwoju akcji pozostawiona w mieszkaniu kamera ujawnia, że kobieta udaje chorą. Jej opiekun nie daje dziewczynie możliwości wyjścia z trudnej, żenującej sytuacji, niejako zmuszając ją do pozostania w swojej roli. Hanna Wróblewska pisze o pracy w następujący sposób:
Widzowi towarzyszy więc poczucie rozwiązywania zagadki - czy dziewczyna udaje, że jest chora i to jest życie […], czy też dziewczyna – aktorka – gra chorą, która swoją chorobę udaje?
W "Celebracji Erwina Koloczka" (2007) autentyczność i sztuczność opowiedzianej historii zostaje sproblematyzowana do granic możliwości. Śledzimy historię górnika opowiadającego o trudnej życiowej drodze wiodącej do sławy oraz relacje kolegów wypowiadających się o wadach i zaletach tytułowego bohatera. Aktorami są prawdziwi górnicy, zaś wszystkie wypowiedzi - cytatami z gwiazd kina. Jak zauważa Jarosław Lubiak, trudno jednoznacznie osądzić czy
"górnicy naśladują filmy o gwiazdach, gdyż chcieliby się do nich upodobnić i uzyskać taką samą sławę, czy przeciwnie – przedrzeźniają te filmy, gdyż wiedzą, że autentyczny powód do chwały stanowi ciężka i niebezpieczna praca, jaką wykonują".
W filmie "Po staremu" (2003) młoda kobieta – pracowniczka korporacji opowiada o swojej sytuacji finansowej, mówi o zaciągniętym kredycie, ujawnia szczegóły korporacyjnej egzystencji. W pewnym momencie na zasadzie kontrastu jej postać zostaje zestawiona z głosem starej prostej kobiety, śpiewającej archaiczną ludową pieśń. Artur Żmijewski charakteryzuje ten film jako historię
...o mitycznym podłożu świata, które prześwieca spod korporacyjnych regulacji, które obróciły pracę w rywalizację, a współzawodnictwo w grę o władzę – o strukturze mitycznej prześwitującej spod rzeczywistości wolnego rynku.
Chociaż sam autor dystansuje się do nurtu sztuki krytycznej, wskazując na odrębność czy wręcz odwrotność własnej "teoriopraktyki", Małgorzata Heymer w tekście katalogu wystawy "Fitness" zwraca uwagę na zagadnienia charakterystyczne właśnie dla tego nurtu wybrzmiewające w pracach artysty.
Dobór tych pierwszoplanowych, a w niektórych pracach wręcz pretekstowych tematów sugerowałby, że twórczość Jacka Malinowskiego należałoby zaliczyć do nurtu sztuki krytycznej: niepełnosprawność (HalfAWoman), samotność i wyobcowanie jednostki (SSS), zakłamanie w związku dwóch osób (Symulacja), kult ciała i "wyścig szczurów" (Po staremu), rzeczywistość medialna (HalfAWoman 2), kult "celebrities" (Celebracja Erwina Koloczka). Każdy z tych filmów jest głosem w danej sprawie, ale, […] głosem nierozstrzygającym.
Zauważa to również niemiecka kuratorka Friederike Fast, która pisze, że filmy Malinowskiego z wykorzystaniem tematów takich jak starzenie się czy śmierć “służą jako metafory zasadniczych kwestii społecznych".
Ostatnie prace
Najnowsze prace Jacka Malinowskiego to dwa wielowątkowe projekty, z których każdy tworzy rodzaj tryptyku. Pierwszy z nich to "Trylogia białostocka", realizowana niechronologicznie w latach 2009–2013 w ramach programu edukacyjnego białostockiej Galerii Arsenał. Jej historyczno-psychologiczno-futurystyczny charakter wynika z kolektywnego charakteru pracy, jaki artysta zaproponował uczestnikom warsztatów filmowych, które prowadził. W pierwszej – "historycznej" części projektu, zatytułowanej "Spotkanie" (2013), rozgrywającej się w marcu 1989 roku, w parku Planty w Białymstoku spotykają się bohaterowie cyklu, ukazani jako dzieci pod opieką dorosłych. Rodzice, doświadczający ważnych przełomów w polityce, dzielą się swoimi lękami o przyszłość. W drugiej – "psychologicznej" części filmu, pt. "Kryzys w mojej głowie"(2009), dorośli już bohaterowie – w 20 lat po obradach Okrągłego Stołu opowiadają o swoich wewnętrznych rozterkach, używając jako pretekstu obecnego kryzysu ekonomicznego. W ostatniej – "futurystycznej" części – zatytułowanej "2039" (2010) i faktycznie dziejącej się w 2039 roku – bohaterowie w wieku już po pięćdziesiątce w zaskakujących realiach przyszłości, w nowych wcieleniach i nowym zakotwiczeniu w rzeczywistości – są zupełnie innymi ludźmi. Żadne z pokazanych wydarzeń nie zdarzyło się naprawdę, nic nie ma realnych konsekwencji dla prawdziwych osób, a jednak treść filmu jest zrozumiała, gdyż zawarte w nim analogie mają wewnętrzne prawdopodobieństwo i niezamierzoną wiarygodność prognozy.
Ostatnim, wciąż rozwijanym projektem, w którym artysta eksperymentuje z konwencją filmu i własnym doświadczeniem w tej dziedzinie, jest seria trzech prac, które mają też swoje rozszerzone wersje w postaci wielokanałowych przestrzennych instalacji filmowych. Są to: "Marker" (2009), "Nosferatu. Dyktator Lęku" (2011) oraz przygotowywany właśnie do realizacji "Judasz" (2015).
Bohaterem filmu "Marker" jest reprezentant grupy alterglobalistów, który buntuje się przeciwko globalnemu kapitalizmowi. W geście protestu i niezgody na obowiązujący stan rzeczy systematycznie zaznacza swoje terytorium moczem. Akcja filmu dzieje się w Warszawie, ale nie oznacza to, że mamy do czynienia z rzeczywistością ekonomiczno-społeczną charakterystyczną wyłącznie dla Polski. Monika Szewczyk pisząc o tej pracy zwraca uwagę na globalność problemu manifestowanego za pomocą typowej dla Malinowskiego nieoczywistej narracji.
Manifest 'markerów', albo raczej lista roszczeń, wygłoszona przez głównego bohatera, staje się oczywista w trzeciej części filmu i brzmi tak samo prawdziwie w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy w Polsce, w 20 lat po odzyskaniu przez nią niepodległości. Chociaż tutaj pojawia się pytanie co do istoty niepodległości: nie wystarczy ją odzyskać – trzeba wiedzieć jak z nią żyć.
"Nosferatu – Dyktator lęku"
Jedną z najnowszych i najbardziej złożonych pod względem treści i możliwości interpretacji prac Jacka Malinowskiego jest film "Nosferatu – Dyktator Lęku" (2011). Jest to quasi-dokumentalny video-remake, inspirowany dwoma klasycznymi filmami fabularnymi: niemym "Nosferatu – symfonia grozy" Friedricha Wilhelma Murnaua z 1922 roku oraz jego współczesnym remake’em - filmem "Nosferatu – wampir" nakręconym w roku 1979 przez Wernera Herzoga. Autor pokusił się o próbę połączenia w jedno kilku gatunków filmowych: fabuły, dokumentu, filmu niemego i dźwiękowego, pracy z gatunku video-artu i filmowej wielokanałowej instalacji. Pokazanej w 2012 roku w Galerii Foksal w Warszawie wystawie artysty towarzyszył esej, w którym Andrzej Wajs napisał:
Jeśli dobrze rozumiem tę twórczość, to w jej centrum pulsowało zawsze wyczucie czegoś, co można by określić jako spadek potencjału, wytracanie energii i przechodzenie czegoś w stan pozornej bezwładności. I ponowne ożywanie. Podobnie jest i w "Nosferatu". Nawiązująca wprost do Murnaua pierwsza scena wędrówki po terenie Pomnika Holocaustu w Berlinie, lustrowanie, niemal obwąchiwanie prostopadłościanów – pustych, symbolicznych macew – to poruszający obraz zła w formie upadku, zła natrafiającego na zło już dokonane. Wspaniale sfilmowana sekwencja kroków, gestów osłuchiwania, dotykania i złowrogich spojrzeń - doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że asystujemy w podróży do przeszłości. Zabłąkany demon-turysta w krainie spustoszonej już przez ojców. (...) Nosferatu Jacka Malinowskiego nie jest ani fikcją ani dokumentem. I jest nimi w najszlachetniejszym rozumieniu tych słów. Ikonografia zła, nawet w jego wstępnym, prenatalnym stadium życia, gdzie jest często urojeniem, pragnieniem i bezpłodną wolą mocy, buduje rzeczywistość, z której realizmem nie sposób dyskutować. Siła tego filmu polega zwłaszcza na tym, że jest on zapisem dyspozycji, potencjału i projekcji. Rejestracją możliwości, która już się dokonała.
Twórczość filmowa Jacka Malinowskiego w prostej linii wychodzi z jego wcześniejszych instalacji przestrzennych czy realizacji rzeźbiarskich lub fotograficznych. W ostatnim czasie artysta próbuje wrócić do swoich rzeźbiarskich korzeni, wychodząc z symbolicznej przestrzeni filmowej i wracając do tej w pełni realnej. Prace takie jak "Abstract 1: by the window" (2012) "Abstract 2: Psycho" (2013) budowane są na bazie rekwizytów filmowych, które artysta nazywa obiektami nie-znalezionymi (un-found objects), jako że nie zostały znalezione po to, by użyć je w filmie, ale specjalnie do filmu zaprojektowane i wykonane. Pokazywane są jako niezależne prace, w połączeniu z fragmentami architektury, i aranżowane w formę trójwymiarowych instalacji. To m.in. część kaloryfera czy "wydrążone" łóżko z filmu "HalfAWoman ...three years later" oraz kapcie Adolfa Eichmanna widoczne na kadrach z celi śmierci zbrodniarza w filmie "Nosferatu. Dyktator Lęku". Obiekty te zmieniają swój status dekoracji, nabierając znaczenia abstrakcyjnego lub symbolicznego. Zabieg ten z jednej strony ujawnia kulisy filmowego warsztatu artysty, z drugiej obnaża zagmatwany status budowanej przez niego rzeczywistości.