Poznali się w czasie wojny, ale na dobre ich ścieżki życiowe przecięły się w powojennym Paryżu, gdzie Gabriel Rechowicz trafił po walkach w powstaniu warszawskim, aresztowaniu i służbie w armii amerykańskiej. W stolicy Francji oboje studiowali w École des Beaux-Arts (ok. 1946-1947), a Hanna Rechowicz dodatkowo w Atelier Paul Colin (ok. 1946-1947). W 1947 roku wrócili do Polski i zaczęli studia w Trójmieście w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku (mieszczącej się wtedy w Sopocie) (1948-1952). Gaber przez dwa lata studiował także architekturę na Politechnice Gdańskiej. Niemal całe życie zawodowe związani byli jednak z Warszawą, gdzie Hanna Rechowicz do dziś mieszka w rodzinnym domu przy ulicy Lekarskiej.
Jako studenci Rechowiczowie zatrudnili się przy Wystawie Ziem Odzyskanych we Wrocławiu w 1948 roku, propagandowej imprezie mającej pokazać związek Ziem Zachodnich z Polską i ich rozwój przemysłowy i kulturowy pod rządami nowych, komunistycznych władz. Para zaprojektowała jeden z pawilonów oraz towarzyszącą wystawie publikację. Nie ukończywszy studiów, przenieśli się do rodzinnej Warszawy, gdzie rozpoczęli kariery artystów-plastyków jako - dotyczy to zwłaszcza starszego od żony Gabra - "zapóźnieni debiutanci".
W stolicy Gabriel Rechowicz nawiązał współpracę z architektami, wykonując wielkoformatowe dekoracje ścienne. Stworzył własną technikę i rozpoznawalny styl. Zazwyczaj inkrustował malarstwo prostymi materiałami - kamieniami i szkłem czy metaloplastyką. W jego pracach dają się rozpoznać inspiracje stylistką malarzy surrealistycznych oraz popularnym od lat 50. informelem. Z abstrakcyjnych, organicznych materii wyłaniają się często rozpoznawalne, bajkowe motywy - "rachityczne" drzewka i gałęzie, rzadziej postaci. Barwy przenikają się wzajemnie. Wszystkie ważniejsze realizacje Rechowicz konsultował z żoną. "Trudno wyobrazić sobie twórczość Gabra bez niej - i odwrotnie", pisze Klara Czerniewska, autorka monografii małżeństwa - chociaż trzeba też zaznaczyć, że żona grała w tym tandemie drugie skrzypce.
Dzisiaj widzi się często Rechowiczów i im podobnych twórców jako autorów państwowych chałtur. Jak podkreśla Czerniewska:
Rzeczywistość skrajnie zinstytucjonalizowanej, kontrolowanej przez państwowe przedsiębiorstwa sceny artystycznej wymusiła na Rechowiczu wypracowanie postawy, która musiała sytuować się niejako na obrzeżach oficjalnych działań systemowych. Jego uwikłanie w polityczny aspekt działalności artystycznej miało charakter wtórny - wynikało z konieczności wpisania się w istniejący porządek i odpowiedzenia na oczekiwania zleceniodawców.
Pierwsze zamówienia na dekoracje architektoniczne pochodziły od zaprzyjaźnionych architektów, małżeństwa Marii i Kazimierza Piechotków, dla których Rechowiczowie pod koniec lat 50. zaprojektowali wystrój klubokawiarni w Instytucie Doskonalenia i Specjalizacji Kadr Lekarskich (malowidła ścienne i kotary). Gabriel Rechowicz był współautorem wraz z Piechotkami słynnego placu zabaw na osiedlu Bielany II. W 1960 roku uczestniczył (prawdopodobnie razem z Edwardem Krasińskim) w pracach zespołu Miastoprojekt Stolica-Północ, który przygotowywał projekt na międzynarodowy konkurs na eksperymentalne osiedle mieszkaniowe w Moskwie. W zespole pracowali Piechotkowie, Jerzy Baumiller i Jan Zdanowicz.
Najważniejszym dziełem Rechowiczów są jednak częściowo zachowane do dziś dekoracje w warszawskim Domu Chłopa (obecnie hotel Gromada), wybudowanym w latach 1960-1961 przez Bohdana Pniewskiego. Małżeństwo wygrało konkurs na opracowanie plastyczne hotelu.
Eksperymentalna technika mieszana łącząca w sobie fakturę kamienia, barwę fresku i migotliwość fragmentów z ceramicznej i szklanej mozaiki, od 1961 roku stanie się cechą wyróżniającą "ściany" Rechowiczów w coraz rozleglejszym morzu ceramicznych i kamiennych realizacji dekorujących przestrzeń publiczną polskich miast - pisze Czerniewska.
W 1962 roku we współpracy z Edwardem Krasińskim Gabriel Rechowicz opracował wystrój baru Frykas. Mieścił się on w nowo wybudowanym Supersamie w Warszawie, projektu Jerzego Hryniewieckiego, zburzonym wbrew protestom miłośników architektury w 2006 roku. We Frykasie Gaber odszedł od wypracowanego, rozpoznawalnego stylu na rzecz motywów bardziej "nowoczesnych", geometrycznych, wykorzystując charakterystyczne motywy "otwartych okien", powtarzające się zarówno w malowidle nad barem, jak i w zawieszonej naprzeciw niego tkaninie (a które odnaleźć też można w okładce pisma "Projekt" z 1962 roku autorstwa Rechowicza).
Hanna tak wspomina prace nad tym projektem:
Jerzy Hryniewiecki pokazał nam projekt ściany, która już była i powiedział: teraz szalejcie. Ale myśmy chciali jakoś się dostroić do bryły całej architektury Supersamu, która była zresztą szalenie interesująca. Konstrukcja zrobiona przez Zalewskiego, jednego z najlepszych światowych konstruktorów, z takim dachem wygietym, ale nic się z tego nie zachowało, nie ma nawet wielu zdjęć. Ogromne były kłopoty z meblami, bo trzeba je było robić na zamówienie i jakoś to nie wychodziło, i ogromne były kłopoty z oszkleniem głównej ściany, dlatego że huta pomyliła się w wymiarach o 5 centymentrów. I sprowadzani z całej Polski szklarze specjaliści musieli ręcznie obcinać pięciocentymetrowe, za duże wymiary do mniejszych. Tak grube, trzycentymetrowe lane płyty przyciąć, to naturalnie wszystko pękało. Nam się to tak spodobało, że parę tych płyt przywlekliśmy do domu i jedna nawet przez długi czas była stołem, a druga jest oknami tutaj w naszym domu na parterze. (http://rechowicz.blogspot.de/)
W sumie na przestrzeni około 30 lat Rechowiczowie wykonali kilkadziesiąt tego typu realizacji, wpisując się w architekturę późnego modernizmu w PRL (zwanego też socmodernizmem). Spośród nich wymienić należy dekoracje w Domu Wczasowym Rzemieślnik w Zakopanem (1964, 1984), mozaikę na budynku szatni basenu WKS Legia w Warszawie (1967), wystrój tak zwanej Szkoły Rzemiosł przy ulicy Zajączka w Warszawie (1969), bar kawowy Alinka przy ulicy Puławskiej w Warszawie (1969), mozaikę w szpitalu kardiologicznym w Nałęczowie (1972), dekorację willi i basenu w miejscowości Boinville we Francji (lata 70.) i wystrój Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (1985). Rechowicz od lat 50. do 70. pracował też wielokrotnie nad wystrojem polskich pawilonów na targach międzynarodowych, wspólnie z architektami, m.in. Jerzym Hryniewieckim, Jerzym Baumillerem, Stanisławem Zamecznikiem.
Hanna tak wspomina czasy PRL-owskie:
Właściwie to dobrze nam się żyło w PRLu, wtedy kiedy jeździliśmy za granicę i Gaber malował i sprzedawał obrazy. A to były ciekawe prace bardzo, ale nie takie znowu szaleńczo finansowo dobrze płatne. Ale można było z tego żyć, jednak. To był koniec lat 60. kiedy wyjechaliśmy, lata 70. i 80. Lata 80. to był dla nas najlepszy czas bo wtedy siedzieliśmy w Japonii i we Francji. We Francji robiliśmy tą techniką: kamienie i fresk, albo sam fresk... (http://rechowicz.blogspot.de/)
Prace Rechowiczów w większości nie zachowały się lub przetrwały fragmentarycznie. Jak mówiła Hanna Rechowicz w wywiadzie udzielonym "Wysokim Obcasom":
Kawałeczki zachowały się, fragmenciki. Kiedy zaczęli niszczyć Dom Chłopa, konserwator Warszawy bronił, żeby nie tynkowali patio, ale się trochę spóźnił. Część zdążyli zniszczyć, ale i tak tam najwięcej przetrwało. Supersam zburzyli, ale wcześniej bar Frykas przerobiono na McDonalda już na początku lat 90. I nikt nie protestował. Myślę, że na całym świecie jest bardzo trudno utrzymać plastyczny wystrój. (…) Przychodzi nowy właściciel i robi inaczej, czyli przeważnie niszczy.
Gabriel Rechowicz całe życie uprawiał też malarstwo, chociaż nigdy nie prezentował go w kraju, a jedynie na kilku zagranicznych wystawach zbiorowych i indywidualnych, głównie w niewielkich prywatnych galeriach. Nieco większą popularność zdobył w Japonii, gdzie miała miejsce największa z jego wystaw - "Tokio Fantasy" w 1973 roku.
Malował do końca lat 90. Najlepiej jego styl sprawdzał się jednak w ilustracji książek dla dzieci. Rechowicz od końca lat 50. do lat 80. współpracował z wydawnictwem Nasza Księgarnia. Tworzył też ilustracje i okładki dla takich pism jak "Kierunki", "Zwierciadło", "Polska".
Rechowiczowie prowadzili bujne życie towarzyskie i uchodzili za warszawską bohemę, co z pewnością umożliwiały im intratne zlecenia w kraju i za granicą. Legendą owiany był ich dom, również ozdobiony przez artystów kamiennymi intarsjami (kamienie wypełniały m.in. dziury pozostawione w elewacji przez działania wojenne), w którego kotłowni w latach 50. pomieszkiwał zaprzyjaźniony z Rechowiczami Edward Krasiński, wówczas tworzący obrazy w podobnym do nich stylu. Jako mebel na piętrze domu służyły sanie, często opisywane w prasie popularnej. Nieprzypadkowo zagrały one rolę w filmie "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy, który odtworzył dom artystów w studiu filmowym.
Po 1989 roku o Rechowiczach zapomniano. Portret Hanny Rechowicz z lat 50. autorstwa Edwarda Krasińskiego pojawił się jako odkrycie na niewielkiej wystawie w Fundacji Galerii Foksal towarzyszącej konferencji "Awangarda w bloku" (2007), poświęconej studiu Henryka Stażewskiego i Krasińskiego. Studio to mieściło się na ostatnim piętrze bloku przy al. Solidarności (dawniej Świerczewskiego) i zostało otwarte na nowo jako Instytut Awangardy. Obok kilku innych wczesnych prac Krasińskiego portret Hanny Rechowicz został też pokazany na wystawie artysty w krakowskim Bunkrze Sztuki, kuratorowanej przez Andrzeja Przywarę (2008).
Ten wątek w twórczości Krasińskiego, a także jego relacja z Rechowiczami, zainteresowały Jakuba Banasiaka, który wywiadem z Hanną Rechowicz zamknął książkę "Zmęczeni rzeczywistością", zbiór wywiadów ze współczesnymi malarzami tworzącymi w manierze czerpiącej z surrealizmu. To Banasiak wyodrębnił grupę malarzy - od Jakuba Juliana Ziółkowskiego, zauważonego wcześniej przez Fundację Galerii Foksal, po Tymka Borowskiego - wskazując jako ich wspólny mianownik oderwanie się od spraw doczesnych w kierunku światów wyobrażonych i fantastycznych, a także operowanie surrealistyczną stylistyką. Odkryta na nowo wczesna surrealistyczna twórczość Krasińskiego (zbliżona stylistycznie na przykład do Kazimierza Mikulskiego), artysty uznanego i cieszącego się już po śmierci rosnącą popularnością, czy działalność Rechowiczów, byłyby więc brakującym ogniwem w tak widzianej historii sztuki polskiej i projekcie malarskiego neosurrealizmu.
Z drugiej strony odkrywanie Rechowiczów zbiegło się z rosnącym zainteresowaniem dziedzictwem architektury modernistycznej czasów PRL. Pierwszą wystawę projektów małżeństwa, zatytułowaną "Obrazy w architekturze", zorganizował wiosną 2011 roku w Projekcie Kordegarda w Warszawie właśnie badacz architektury Paweł Giergoń. Zwracał on jednocześnie uwagę na niszczenie ważnej części tej tradycji, jakim były architektoniczne dekoracje. Wystawę wysoko oceniła krytyczka "Gazety Wyborczej" Dorota Jarecka:
Jeśli murale Rechowiczów powstające od lat 60. do 80. XX wieku to był modernizm PRL, to postmodernizm III RP skutecznie go niszczy. Na szczęście są tacy ludzie jak Paweł Giergoń, autor wystawy w galerii Projekt Kordegarda, którzy dbają o to, by nie zniszczył go do końca. Paweł Giergoń to człowiek znany z tego, że rozpoczął ruch społeczny w obronie Supersamu. Supersam zniknął, ale skoro nie można ocalić architektury, spróbujmy przynajmniej zapamiętać, jak wyglądała. Dzięki Rechowiczom - co najmniej tęczowo.
Pod koniec 2011 roku wystawę prac Rechowiczów "Aranżacje przestrzenne" otworzyła Galeria Kolonie, prowadzona przez Jakuba Banasiaka, a artyści weszli do grona twórców reprezentowanych przez galerię. Jednocześnie nakładem prowadzonego przez krytyka wydawnictwa 40000 Malarzy ukazała się książka Klary Czerniewskiej "Gaber i Pani Fantazja", monografia artystów. Z kolei wydawnictwo W.A.B. opublikowało utrzymaną w bardziej popularnym tonie książkę Maxa Cegielskiego "Mozaika. Śladami Rechowiczów". Wszystkie te wydarzenia złożyły się na Festiwal Rechowiczów odbywający się pod hasłem "Surrealizm stosowany".
O ile jednak książka Czerniewskiej to klasyczna, chociaż w ciekawy sposób zarysowująca zagadnienia monografia artystów, o tyle Cegielskiemu, może właśnie dzięki obserwacji procesu wydobywania zapomnianych artystów z powrotem na światło dzienne, udaje się postawić głębsze pytania na temat pracy twórców w PRL, jednocześnie unikając oskarżycielskiego tonu. Pisze na przykład:
"Gaber i Hania prowadzą mnie na manowce, obszary zarezerwowane do tej pory przez prawicę."
Wraz z odkryciem na nowo Rechowiczów przyszła też pora na rzetelną ocenę ich twórczości. Swoiste zachłyśnięcie się dorobkiem artystów nie pozwoliło tego w pełni dokonać, ani Czerniewskiej, ani Cegielskiemu. Czy na tle innych twórców swojej epoki broni się malarstwo Gabriela Rechowicza? Czy rzeczywiście w polskiej historii sztuki brakuje surrealistycznego ogniwa? Czy byli to tylko zdolni chałturnicy czy wybitni twórcy, niedocenieni w hierarchii sztuk, w której sztuki użytkowe cenione są mniej niż sztuki piękne? Czy to surrealizm czy bajkowy kicz?
W 2016 można było oglądać indywidualne prace rzeźbiarskie Hanny Rechowicz w warszawskiej Królikarni.Dziewięćdziesięcioletnia obecnie artystka tak mówi o sobie:
Nie jestem siwą babcią z koczkiem i robótką na drutach. Chodzę jak przez całe życie na wernisaże, spotykam się z koleżankami, kupuję sobie nowe sukienki, chodzę regularnie do fryzjera. Dlaczego miałabym tego nie robić? A starość to taka młodość, tylko że inna. Teraz jestem stara, nie mam na głowie dzieci i mogę robić co tylko chcę. Ale zaraz, ja zawsze robiłam, co chciałam!( http://kobieta.wp.pl/hanna-rechowicz-starosc-to-taka-mlodosc-tylko-ze-inna-6017531799061121a)
Wybrane wystawy:
2016 Rzeźby ogrodowe. Hanna Rechowicz, Bolesław and Maria Cybis, Królikarnia, Warszawa, Polska
2011 HANNA I GABRIEL RECHOWICZOWIE
OBRAZY W ARCHITEKTURZE, Projekt Kordegarda, Warszawa, Polska
2011 Aranżacje przestrzenne, Galeria Kolonie, Warszawa, Polska
Autor: Karol Sienkiewicz, grudzień 2011. Aktualizacja AM, grudzień 2016.
Literatura:
• Max Cegielski, "Mozaika. Śladami Rechowiczów", W.A.B, Warszawa 2011
• Klara Czerniewska, "Gaber i Pani Fantazja", 40 000 Malarzy, Warszawa 2011