Projekt, na którym pracuje od dawna, początkami sięga jej dzieciństwa. Jako kilkuletnia dziewczynka wyciąga zdjęcia z niebieskich kopert leżących w jednej z domowych szuflad. Nie ma na nich starszego rodzeństwa, kuzynostwa, dziadków, wujostwa; Grażyna patrzy na twarze kompletnie jej obce. Tylko jedna jest znana - jej mama, Zofia Makara. Między rokiem 1969 a 2003 kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego przy urzędzie gminy w Sobkowie w województwie świętokrzyskim. W tym czasie udzieliła dwóch tysięcy ślubów. Śladem po tych uroczystościach jest 150 zdjęć, a na nich nowożeńcy (rozluźnieni lub napięci, poważni lub rozradowani) w zmieniających się przez te trzy dekady stylach noszenia się: niektórzy jeszcze z bokobrodami, wąsami, gigantycznymi płaskimi krawatami (tzw."płetwami"), w sweterkach zamiast marynarek. Najpierw są zdjęcia czarno-białe, w latach 80. pojawia się już kolor.
Makara, już jako świadoma fotografka, wraca do tych fotografii w roku 2009. Stają się one pretekstem, by rzucić kładkę ponad czasem, czyli dotknąć istoty wykonywanego przez nią zawodu. Spotyka się z niektórymi z tych par, fotografuje je po latach. Zdaje małżonkom pytanie: jak ułożyło się wam wspólne życie? Suma odpowiedzi jest zdumiewająca: większość z nich czuje się spełniona. Zaś "Wszystkie śluby mojej mamy" pokazują Makarę w pełnych artystycznych możliwościach, są jej fotograficznym credo. Uczciwie oddają jej widzenie świata: konsekwentny zachwyt nad jego urodą. Fotografka stara się nie epatować smutkiem, biedą, zaniedbaniem. W człowieku i w jego otoczeniu szuka akcentów pozytywnych. Naturalne światło, które chętnie wykorzystuje, jest idealnym narzędziem do obłaskawia fotograficznego świata.
Tematy do Makary "przychodzą" same , często wymyślane są pod wpływem ludzi, których na co dzień spotyka. Znajome fotografki, Monika Drożyńska i Maja Kuczmińska, prowadziły w Krakowie sklep z odzieżą z second handu przerabianą na własną modłę i zestawianą z kontrastującymi akcesoriami. Makara doprowadziła do nietypowego pokazu mody. Kelnerki i barmanki z Stylowej w Nowej Hucie (restauracji- reliktu po zapyziałym PRL-u), przebrała właśnie w te nowoczesne ciuchy. I wykorzystała miejscowe rekwizyty: palmę, sztucznego banana, kanapę, starą wagę. Podczas sesji rozkręciła się spontaniczna zabawa – panie ze Stylowej jako modelki pokazały, że są bardzo kobiece, zachowują do siebie dystans i wykazują się ogromnym poczuciem humoru. "Stylowa" została uhonorowana I nagrodą w konkursie BZWBK Press Foto 2007 w kategorii Portrety-reportaż.