W 2006 roku w ramach programu "30 Minut" organizowanego przez Studio Munka, Konopka zrealizował "Trójkę do wzięcia" – fabułę o szesnastoletniej dziewczynie, której przychodzi zmierzyć się ze śmiertelną chorobą matki i odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo. Podobnie jak "Ballada o kozie", film zdobył wiele nagród, w tym Nagrodę Specjalną Stowarzyszenia Filmowców Polskich w konkursie "Młode Kino Polskie" na festiwalu w Gdyni.
Konopka ponownie połączył siły z Rosołowskim przy realizacji kolejnego dokumentu. Podobnie jak w "Balladzie o kozie", dwójka filmowców postanowiła, że ich przewodnikami po świecie będą zwierzęta, tym razem... króliki. Tak powstał "Królik po berlińsku". Jak opowiadał Konopka w wywiadzie dla portalu Filmweb:
Na jednym ze spotkań w szkole filmowej Andrzeja Wajdy Marcel Łoziński opowiadał o swoich niezrealizowanych projektach, mówił o królikach, i tak o tym opowiadał, jak o jakimś science fiction. Z tego, co słyszał, są dwa mury, a pomiędzy tymi murami rosła zielona trawa, a po niej biegały tysiące białych królików. Tworzy się z tej opowieści pewien obraz, przemawiający do wyobraźni, obraz nieco surrealistyczny.
Mowa o Murze Berlińskim i królikach, które przez 28 lat żyły w zamknięciu między Berlinem Zachodnim i Wschodnim. Konopka przyjął konwencję dokumentu przyrodniczego, który z uwagi na niezwykłe podobieństwo między losami żyjących w zamknięciu królików i odgrodzonych od świata obywateli NRD mimochodem staje się również dokumentem historycznym. Opłaciło się realizować ten oryginalny pomysł – "Królik po berlińsku" był wśród pięciu filmów rywalizujących o Oscara w kategorii najlepszy film dokumentalny w 2010 roku.