Studiował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W latach 1958-61 współpracował jako aktor ze Studenckim Teatrem Satyryków STS. W 1962 przeniósł się do Łodzi do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej. W 1966 ukończył reżyserię w łódzkiej szkole filmowej. Do 1969 realizował filmy dla Wytwórni Filmów Oświatowych. Debiutował w filmie fabularnym w 1969 realizując telewizyjne "Monidło". Antoni Krauze jest laureatem m.in. Grand Prix festiwalu w San Remo ("Prognoza pogody", 1987).
Czesław Dondziłło wśród znaczących twórców, którzy poprzedzili odnowę polskiego kina lat 70. wymienia Antoniego Krauzego z jego pokazanym w 1970, a zrealizowanym rok wcześniej "Monidłem". Filmem telewizyjnym, o którym wspomniany autor pisał, że to
"wzór patrzenia na rzeczywistość od strony najmniej oficjalnej", wzór dostrzegania "w otaczającym świecie rzeczy i zjawisk, które z różnych względów nie mogły się zmieścić w ich dotychczasowym filmowym kontekście". ("Młode kino polskie lat siedemdziesiątych", Warszawa 1985)
Lata 1970. to czas wzlotów i upadków, tzw. kino moralnego niepokoju, do którego Krauze bywał przypisywany. Czesław Dondziłło w filmach tego nurtu znajdował poczucie obywatelskiej misji i powagę tonu, głęboki sceptycyzm wobec zastanych struktur życia społecznego, wyczulenie na wszelkie niespójności między sferą oficjalną i prywatną, dowierzanie jedynie subiektywnemu doświadczeniu, wreszcie, tęsknotę do wartości autentycznych,
"nie zbrukanych doraźnymi kompromisami, konformizmem".
Wiele z wymienionych przez niego cech charakteryzuje także twórczość autora "Monidła", jednak ten reżyser od samego początku szedł własną drogą, przypominając w tym bohatera swego debiutu fabularnego, filmu "Palec Boży" (1972).
Antoni Krauze zaczynał pod znakiem małego realizmu. Chodzi o nurt w literaturze polskiej lat 60., którego twórcy sięgali po tematy, których wcześniej unikała literatura: małych miasteczek, przedmieść, zamkniętych środowisk, subkultur. Miała ta literatura także swoje dokonania i twórców najwyższej miary jak Marek Nowakowski, miała rzemieślników, jak Jan Himilsbach czy Leszek Płażewski, którzy jednak potrafili uchwycić kawałek autentycznego życia tamtej Polski. Po utwory jednych i drugich sięgał chętnie twórca "Monidła". Warto podkreślić, że większość filmów Antoniego Krauzego (poza "Podróżą do Arabii", 1979) ma swe źródła w utworach literackich, z których większość z kolei oparta jest na dziełach autorów piszących w poetyce małego realizmu. To, oprócz Jana Himilsbacha ("Monidło", "Party przy świecach", 1980) - Leszek Płażewski ("Piżama", 1971) czy Marek Nowakowski ("Meta", 1971, "Prognoza pogody", 1982). A i twórczości Zbigniewa Safjana ("Strach", 1975) oraz Tadeusza Zawieruchy ("Palec Boży") blisko do tej poetyki.
Potwierdza to Czesław Dondziłło, który pisał w innym miejscu, że nieprzypadkowe są koneksje literackie filmów Krauzego. "Monidłu"
"ojcuje Jan Himilsbach, trubadur lumpenproletariatu".
"Palec Boży" powstał według "Selekcji" Tadeusza Zawieruchy,
"książki napisanej z pozycji człowieka nie wiedzieć czemu odpychanego od biesiadno-konsumpcyjnego stołu".
A kryminał Zbigniewa Safjana, będący literackim pierwowzorem "Strachu" także
"dociera do podobnych motywów, typów, sytuacji". Mamy zatem do czynienia "z zastanawiającą konsekwencją reżysera". ("Film" 32/1975)
Renata Zwoźniakowa, pisarka z nurtu małego realizmu i krytyk literacki, napisała kiedyś, że pisarz powinien oddać sprawiedliwość każdemu człowiekowi, poprzez opisanie podnieść go niejako z niebytu, szarości. Nie wiem, czy Antoni Krauze czytał ten manifest, ale z pewnością udało mu się dokonać tego, do czego wzywała autorka tych myśli.Potwierdza tę opinię Tadeusz Sobolewski:
"Rzeczywistość w filmach Krauzego bywa nędzna i parszywa, ale nigdy nie jest karykaturą. Krauze pięknie opowiada o sprawach, które zwykle w filmach są obrzydzane, wyśmiewane. Ludzie i miejsca występują u niego z całą swoją brzydotą, ale bez ujemnej cechy zawartej w samym obrazie, bez satyry." ("Film" 26/1975)
Dzieje się tak z pewnością dlatego, że reżyser inaczej niż krytycy pojmuje termin "świat marginesu społecznego", którym opatrywano tematykę jego filmów. W rozmowie prowadzonej przez autora podpisującego się "ski" powiedział:
"Chyba zbyt łatwo szermuje się u nas tym terminem. Istnieją w naszym kraju grupy, które z różnych względów zalazły się poza głównym nurtem życia naszego społeczeństwa. Są to najczęściej mieszkańcy prowincji, dalekich przedmieść; ludzie chwytający się różnych nietypowych zawodów - niekoniecznie pozostający w kolizji z kodeksem karnym." Według reżysera: "Jest w nich szczerość i autentyzm - cechy dość rzadkie we współczesnym świecie." ("Film" 40/1971)
Antoni Krauze szuka w tych ludziach dobra, a w ich szarym, zwykłym życiu wartości i dramatów na pozór tam niemożliwych. Hanna Samsonowska pisząc o Mecie, drugim filmie Antoniego Krauzego, opowieści o ludziach zwykłych, szarych, mieszkających ubogo, w starym domu, w dzielnicy, do której nie dotarły komfort ni wygody, zauważa, że jest to film szczególnej urody,
"co wydawałoby się paradoksem, zważywszy, że nie ma tu ani wspaniałych bohaterów, ani atrakcyjnych wnętrz i pejzaży, ani wielkiej idei, która animuje postaci dramatu. Jest natomiast osobliwy urok codzienności, szarzyzny życia, dojmującego smutku, harmonii (tak!) monotonnie upływających dni." ("Kino" 2/81)
Solidność obserwacji, wyczucie szczegółu, języka, umiejętność rysowania tła, a więc realistyczna strona filmowych opowieści Krauzego, to cechy charakteryzujące całą jego twórczość. Jednak filmy Krauzego to nie ciepłe, z sympatią i uczuciem kreślone obrazki. Sam reżyser, po zrealizowaniu pierwszych filmów telewizyjnych, mówił:
"Udało mi się zawrzeć w moich filmach jakieś cząstkowe prawdy o tych ludziach, o ich zachowaniu, sposobie bycia, są to jednak mikro-obeserwacje, zamknięte w granicach tak zwanego małego realizmu. Chciałbym w przyszłości przełamać te granice, dotrzeć do głębszej prawdy o ludzkim życiu." ("Film" 40/71, rozm. ski)
I zrobił to w "Palcu Bożym", najgłośniejszym obok "Na wylot" Bogdana Królikiewicza, debiucie fabularnym początku lat 70., a potem w innych filmach, jak "Podróż do Arabii" czy "Dziewczynka z hotelu Excelsior" (1988).
Bolesław Michałek widział związek tego filmu z poprzednimi, jednak dostrzegł coś więcej:
"Na powierzchni filmu widać (...) warstwę owej 'kultury marginalnej', opisy środowisk, pejzaży społecznych - ludzie błąkający się między dworcowymi barami i okropnymi mieszkaniami, rozmemłani, nieświadomi czego oczekiwać od życia, wyposażeni tylko w poczucie gorzkiej przegranej. Ale już w tej zewnętrznej warstwie rzeczywistości pojawiają się sytuacje i całe sekwencje, które (...) chwytają za gardło." ("Kino" 8/1973)
Niby środowiskowy film zmienia się w dramat.
"Niepostrzeżenie przechodzimy (...) od spraw zwyczajnych, trywialnych, codziennych - do zdarzeń opartych na innej logice, zobaczonych innymi oczami. Do kieliszka z czerwonym winem kapie z sufitu krew; to szaleństwo."
Szaleństwo, tłumaczy Michałek, bywa najostrzejszym wyrazem niezgody na sytuację, na otoczenie, czy na samego siebie.
"Bohater rozchodzi się więc z tym światem, bo widzi jego tandetność, bylejakość małostkowość."
Drugie źródło nieprzystosowania bohatera tkwi w samym bohaterze,
"w jego zachłanności wobec życia, pracy, wobec ludzi."
Sam Antoni Krauze powiedział, że tacy ludzie jak bohater "Palca Bożego" sprawiają tylko kłopot.
"Nie godzą się z opiniami innych, są niezadowoleni ze swego losu, wprowadzają ferment. (...) Nieprzystosowanie mojego bohatera filmowego tłumaczyłbym jego ogromną siłą, pasją, z jaką próbuje się wedrzeć w życie, uczestniczyć w nim całą swoją osobą. A nasze chłodne, zrutynizowane, pełne mieszczańskiego rozsądku życie przeważnie nie potrzebuje takich ofiar." ("Polska", 12/1971)
Wiązać to trzeba z poglądami reżysera na kondycję ludzką w ogóle. W tym samym tekście mówił, że coraz mu bliższa jest sformułowana przez Josepha Conrada koncepcja losu ludzkiego.
"Człowiek rodzi się w cierpieniach, żyje w cierpieniach i w cierpieniach umiera (...) - ale rozpacz, skarga, szloch nie stanowią dla nas żadnego wyjścia. Ważne jest, aby zachować godność, walczyć do końca (...) potraktować o b i e k t y w n i e jako szansę. Wielki pesymizm - uświadomiony - jest też optymizmem."
Nazwał "Palec Boży" filmem
"o szukaniu, nie spełnieniu". Bo, jak powiedział dalej, nie chciał, żeby jego bohater był tylko nieudacznikiem, gdyż "nieudacznictwa nie powinno się podnosić do rangi bohaterstwa - ale pełnym człowiekiem, który odnosi w końcu jakieś zwycięstwo." ("Ty i ja", 11/72)
Twórczość fabularna Antoniego Krauzego przypadła w swych największych dokonaniach na okres gierkowskiej prosperity i Karnawału "Solidarności" (choć nie można zapominać, że w okresie stanu wojennego powstaje jeden z jego najlepszych filmów - "Prognoza pogody", 1982, dziejący się jednak podczas wspomnianego Karnawału). To moment, gdy ludziom wydaje się, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Jednak to tylko złudzenie. O tym złudzeniu opowiada m.in. jedyny film Krauzego niebędący adaptacją utworu literackiego, a więc film z pewnością bardzo osobisty, "Podróż do Arabii".
Bożena Janicka napisała, że "Podróż do Arabii" mówi o tym, że prawdziwe siły destrukcyjne człowiek nosi w sobie, mogą nimi być nawet obracające się przeciwko niemu wartości.
"Demony z filmu Krauzego mają imiona bardzo niewinne, zdolne zwieść każdego: potrzeba miłości, dar współczucia, wrażliwość, dobroć, altruizm." ("Film" 21/80)
Jolanta Sarnecka zauważyła, że Anna z "Podróży do Arabii" i Tadeusz - bohater "Palca Bożego" przechodzą podobną drogę "od buntu ku rezygnacji i pogodzeniu" ("FSP" 14/80). Pomoże im w tym zetknięcie się ze szpitalem, a więc z prawdziwym nieszczęściem.
Nie można jednak motywu rezygnacji z marzeń przypisywać całej twórczości Krauzego. Zaprzecza temu choćby powstały na fali Solidarnościowego Karnawału film ("Prognoza pogody") o ucieczce pensjonariuszy domu starców. Łyk wolności, którym zachłystują się uciekinierzy, dla niektórych jedyny i ostatni, to zarazem ów łyk wolności, którym zachłysnęło się polskie społeczeństwo podczas 16 miesięcy wolności 1980-81. Ten film, z bohaterem zbiorowym, to wyjątek u Krauzego. Ale kolejny film "Dziewczynka z hotelu Excelsior" (1988) tym razem, jak wszystkie filmy tego reżysera z bohaterem indywidualnym, opowiada o marzeniu, marzeniu które się materializuje podczas pobytu bohatera nad morzem. Że na tę tylko chwilę? Ale jednak.
Oglądając ten film nie możemy nie zwrócić uwagi na to, co wyróżnia twórczość filmową Antoniego Krauzego spośród innych produkcji. Chodzi o umiejętność łączenia drobiazgowo traktowanych realiów z nierzeczywistością - czy to będącą wytworem chorej wyobraźni jak w "Palcu Bożym", czy wynikiem marzeń jak we wspomnianym filmie. Krauze potrafi tak opowiadać, że nigdy do końca nie wiemy, w jakim akurat świecie jesteśmy, dzięki czemu nawet tak słabe opowiadanie jak "Dziewczynka z hotelu Excelsior" Eustachego Rylskiego zaczyna błyszczeć innym blaskiem.
Jak napisał Jan Słodowski,
"realizm zdarzeń splata się" w tym filmie "z fantasmagorią Arkadii do tego stopnia, że trudno je od siebie oddzielić". Przejścia między rzeczywistością a marzeniem są tu bardzo płynne - "wciągają bohatera i widza, niczym w topiel, w świat niezwykły, baśniowy, pierwotny", a drobiazgowy opis świata-kurortu "przechodzi w uniwersalną refleksję o życiu" ("FSP" 15/88).
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę twórczości Antoniego Krauzego - jej wymiar plastyczny. Dostrzegali to krytycy, m.in. Bożena Janicka ("Kino" 2/84) i Bogdan Zagroba ("Film" 1/84), pisząc o "Prognozie pogody" jako o filmie o wielkiej urodzie plastycznej. Ale dotyczy to także innych filmów tego reżysera.
Jak podsumować tę twórczość? Antoni Krauze jest przecież także autorem filmów dokumentalnych, zrealizował film szpiegowski ("Akwarium", 1995), kryminalny ("Strach"). Czy można tu mówić o konsekwencji gatunkowej czy stylistycznej?
Wydaje się, że tym, co łączy te tak z pozoru różne filmy jest umiejętność penetracji ludzkiej psychiki, dotarcia do wnętrza bohaterów, czy to będzie kierowca ze "Strachu", czy niespełniony aktor z "Palca Bożego", czy sfrustrowana bohaterka "Podróży do Arabii", czy oficer sowieckich służb specjalnych z "Akwarium", czy wreszcie bohaterowie przeważających w jego twórczości dokumentów biograficznych.
Tadeusz Szyma omawiając film Jan Zachwatowicz, napisał, że
"szansą dla twórcy dokumentu biograficznego jest zawsze takie podejście, które pozwala oddać sprawiedliwość bohaterowi filmu, zobiektywizować jego dokonania, a jednocześnie uwydatnić wyjątkowość i jedyność tej właśnie osoby". ("Kino" 12/2000)
Krauze ma umiejętność opowiadania o ludzkich losach, kreślenia portretu psychologicznego, darzy szacunkiem bohatera, jest ciekaw jego wyjątkowości, nawet gdy ten bohater jest jednym z wielu.