Jej tomy - "Jestem baba" (1972) i "Budowałam barykadę" (1974) - stanowiły jednoosobową rewolucję. Ona pierwsza w poezji polskiej zaczęła o losie kobiety i jej uczuciach mówić własnym głosem kobiety. Tom "Jestem baba" był wstrząsem dla publiczności czytającej. Po latach nawet, bardziej niż polska publiczność przyzwyczajony do nowego języka kobiet, Czesław Miłosz w swojej książce o Świrszczyńskiej "Jakiego to gościa mieliśmy" przyznał się, że musiał pokonywać pewne męskie uprzedzenia, by dobrze zrozumieć feminizm Świrszczyńskiej. Uznał ją jednak, obok Mirona Białoszewskiego, za wielką odnowicielkę poetyckiej polszczyzny.
Trzydzieści lat zabrało jej stworzenie nowego języka do wyrażenia przeżyć powstania warszawskiego. Już w czasie okupacji czuła, że język jej przedwojennej poezji nie wystarcza na opisanie rzeczywistości, mimo że w czasie okupacji zdobyła nagrody na konspiracyjnych konkursach literackich, 1942 - za wiersz "Rok 1941" i 1943 - za dramat "Orfeusz". Potem poszukiwała nowej formy. W końcu ogołociła swój język ze wszystkich metafor i porównań, porzuciła formę groteski i stylizacje na staropolszczyznę. Skróciła zdania. Bez stworzenia języka kobiety nie stworzyłaby języka przeżycia powstania. Bez przeżycia powstania warszawskiego być może w ogóle nie szukałaby nowej formy. Posunęła się do takiej intensywności uczuć i takich opisów ciała, że często oskarżana była o ekshibicjonizm. Sama uważała, że posuwa się do jego granicy.
O tomach "Wiatr", 1970, i "Jestem baba" pisała w autobiograficznym wstępie do "Poezji wybranych", 1973:
"Jeśli symbolem debiutanckiego zbiorku mogło być kostiumowe widowisko teatralne, to symbolem dwóch ostatnich będzie chyba izba porodowa. Co jest bardziej stosowne dla poezji? Wielu czytelników odpowie z pewnością inaczej niż ja".
W poezji Świrszczyńskiej kobieta rodzi nie tylko dzieci, ale i świat. Występuje w wielu różnych rolach, bardzo często wyrażone są one w pierwszej osobie: matka, córka, kochająca, pożądająca, czuła i rozpaczająca, opłakująca zmarłych, opiekująca się rannymi, zwariowana albo bardzo praktyczna.
Świrszczyńska była córką malarza Jana Świerczyńskiego - jej nazwisko jest wynikiem metrykalnej pomyłki, której nigdy nie sprostowała - i Stanisławy z Bojarskich. Maria Kwiatkowska w roku 1972 zrobiła film dokumentalny o malarzu Janie Świerczyńskim pt. "Pasja". Cały czas jest tam widoczna jego córka - poetka opowiadająca o ojcu, ale z niewiadomych przyczyn nie jest podane, że to ona. Wychowanie w pracowni malarskiej, gdzie więcej było sztuki, niż środków do życia odcisnęło na niej piętno. Maturę zdała w roku 1927. Na studia artystyczne nie poszła ze względów materialnych. Studiowała polonistykę. Studia te od razu zaowocowały nowymi doznaniami artystycznymi z powodu odkrycia i pokochania przez nią staropolszczyzny.
Debiutowała wierszem "Śnieg" w 1930 roku w "Płomyku", ale za właściwy debiut uważała wiersz "Południe", za który otrzymała nagrodę w Turnieju Młodych Poetów w "Wiadomościach Literackich", druk w tym piśmie w roku 1934. Jednocześnie, co dalej będzie robić przez całe życie, publikuje utwory dla dzieci bajki i opracowania legend, wiele poświęconych historii Polski i historii Słowian. W roku 1936 wydaje pierwszy tom "Wiersze" i proza i zostaje członkiem ZZLP. Pracuje w "Małym Płomyczku". W czasie wojny pracowała jako robotnica, kelnerka, salowa w szpitalu. Po wojnie stale współpracowała z Polskim Radiem, pisała scenariusze do filmów animowanych, sztuki poetyckie. Umarła w roku 1984.
Zawsze żyła pełnią życia i o pełni życia pisała: wiersze erotyczne, wiersze o cierpieniu, wiersze o radości.
- Wiersze i proza, Warszawa, Nakładem autora 1936
- Orfeusz. sztuka w 3 aktach Towarzystwo Ziemi Pomorskiej 1946
- Liryki zebrane, Warszawa, PIW 1958
- Czarne słowa, Kraków, WL 1967
- Wiatr, Warszawa, PIW 1970
- Jestem baba, Kraków, WL 1972
- Budowałam barykadę, Warszawa, Czytelnik 1974
- Szczęśliwa jak psi ogon, Kraków, WL 1978
- Teatr poetycki, Kraków, WL 1984
- Cierpienie i radość, Warszawa, PIW 1985
Autor: Małgorzata Baranowska, styczeń 2005.