Studiowała filozofię i pedagogikę. Ukończyła instruktorski kurs kwalifikacyjny z zakresu tańca współczesnego w Kielcach (1998) i uzyskała dyplom zawodowego tancerza przyznawany przez Związek Artystów Scen Polskich (2001). Początkowo, przez pięć lat związana była ze Śląskim Teatrem Tańca pod kierownictwem Jacka Łumińskiego. Razem z zespołem odbyła kilkuletnie tourneé po Europie i Stanach Zjednoczonych, występowała w Nowym Yorku (Hunter Collage, The Kitchen Theatre), Filadelfii (Swarthmore Collage), Wielkiej Brytanii, Francji (Avignon), Rosji, Czechach, Słowacji i Niemczech. Ze Śląskiego Teatru Tańca odeszła wraz z Tomaszem Wygodą w 2003 roku. Od tego momentu współpracuje głównie z warszawskim Teatrem Bretoncaffe.
Anita Wach jest laureatką wielu nagród i wyróżnień: była stypendystką Pro Helvetii (projekt improwizacyjny z Thomasem Hauertem, 2003) oraz rezydentką Centrum Choreograficznego Zollwerein w Essen (jesień 2005). Artystka została uznana przez krytyków tańca za najlepszą tancerkę roku 2008 (ankieta portalu NowyTaniec.PL), a w 2011 otrzymała nagrodę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W 2004 roku wspólnie z innymi artystami wzięła udział w multidyscyplinarnym projekcie prezentowanym w Berlinie i we Wrocławiu. Rezydentka pierwszej edycji "Solo Projekt" w Starym Browarze. Tańczy w spektaklach najwybitniejszych choreografów w Polsce, jest zapraszana do międzynarodowych projektów. Jest również autorką własnych przedstawień, a ponadto znakomitą improwizatorką. Pracuje i uczy tańca w Warszawie. Wzięła udział w projekcie Video & Dance w ramach współpracy z festiwalem Vdance / Tel Aviv współorganizowanym przez Instytut Adama Mickiewicza.
Solowe "Inch 1,5" (2006) zrealizowane w Starym Browarze było jej pierwszym w pełni autorskim projektem i debiutem choreograficznym. Projekt został zakwalifikowany do udziału w Polskiej Platformie Tańca 2008. W "Inch 1,5" tancerka zmaga się z własnym ciałem, które walczy o zachowanie swojej podmiotowości.
fragment inch 1.5">Anita Wach w spektaklu "Inch 1,5".
"Zgodnie z założeniami programu 'solo projekt'" pisze Anna Hackiewicz na stronach www.ballet-dance.com "artystka ograniczyła scenografię spektaklu do pustej przestrzeni i stworzyła spektakl, który swoją formą nawiązuje do słów angielskiego choreografa Jonathana Burrowsa: 'do stworzenia tańca potrzebne są dwie nogi, dwie ręce i przede wszystkim głowa'. Ograniczona światłem przestrzeń skierowuje uwagę tancerki do wewnątrz, jej taniec staje się dzięki temu precyzyjny a ruchy wyrażają napięcie."
"Tylko ona próbuje zmienić pustkę w coś przez mozolny ruch swojego ciała w przestrzeni, aby przez zmianę siebie zmienić przestrzeń wokoło. Jak woda w naczyniu przybiera kształt naczynia i zapełnia sobą każdy uwolniony milimetr sześcienny przestrzeni, tak w tym tańcu przestrzeń zdaje się wydzierać ciału centymetr po centymetrze; tancerka jakby przepycha je coraz dalej, w coraz to inne miejsce. Jednak ciało broni się zaciekle, a pomaga mu w tym ziemia i jej przyciąganie. Tak trudno się od niej oderwać, ciąży się ku niej całym sobą, w nierozerwalnie macierzyńskim przywiązaniu. (...) Jej ruch jest jakby produktem ubocznym, jakby wydzielał się z niej, jakby ciało wydalało go z siebie przy jakiejś skomplikowanej chemicznej reakcji. W mózgu? Bo to wszystko zarazem jakieś wymyślone, wykoncypowane... Autoanaliza, autorefleksja ciała nad ciałem, daje wszakże nadzwyczaj efektowny efekt. Anita Wach uchyla rąbka swojego chitynowego pancerzyka, w którym wcześniej zamknęła się szczelnie, by nie dać się poznać - by się nie wystawić na zranienie. Opuszcza go jednak, wychodząc na scenę jak pierwotny aktor w 'akcie całkowitym' – obnażenia." (Jadwiga Majewska, "Podtrzymać ciągłość" w "Didaskalia" nr. 79/80, 2007)
Tańcząc Sarę Kane
W Polsce Anita Wach znana jest głównie ze spektakli Bretoncaffe: "SLAM.IN", "SLAM.OUT", "Dion.Is.Us","Taniec śniącego ciała", "Tańcząc Sarę Kane", "Topinambur", "Ja Agaue", "ManifeST jaszczurki". Cały rozdział należałoby poświęcić Teatrowi Bretoncaffe. Artyści tej formacji stosują twórczą metodę pracy z ciałem, która stanowi oryginalną próbę zastosowania psychologii zorientowanej na proces Arnolda Mindella na gruncie praktyki teatralnej. Spektakl "Tańcząc Sarę Kane" (pomysł i reżyseria: Sławomir Krawczyński, tańczą: Anita Wach, Ewa Jaros, Przemysław Wasilkowski i Tomasz Wygoda) ma być takim właśnie praktycznym mierzeniem się z trudnym do zaakceptowania światem brytyjskiej autorki. Ale nie jest to bynajmniej tłumaczenie literatury, to raczej podróż do jądra cielesnych ciemności. Bo w słowach pisarki odkrywamy ciało, w ciele zaś kryje się agresja. "W moim ciele, może powiedzieć o sobie każdy, tkwi nasza nienawiść, nasz gwałt, nasze nieopanowania, które niektórzy wciąż jeszcze nazywają grzechem; ale też (jeśli tylko zdołamy je w sobie odnaleźć i ochronić) stamtąd, z ciała mojego pochodzi nasza wiara, nadzieja i, największa z cnót, miłość. Czyż nie te właśnie, skrajne subiektywności, nas łączą?" (Jadwiga Majewska, "Reaktywacja, albo powtórne przebudzenie, "Didaskalia" nr 88/2008)
W "Topinambur" - sterylnie biała scena. W tej pustce trzy postaci ubrane zupełnie zwyczajnie, takie, co to mogłyby się przypadkowo spotkać na ławce w parku, albo na przystanku autobusowym. Nieprzypadkowo jednak spotykają się na scenie. Spektakl rozwija się powoli, precyzyjnie próbując przełamać skorupę, w której zamknęła się jednostkowa odmienność i wsobność. Osobniczy puls zamienia się w indywidualne impulsy, przejmowane płynnie przez (nie)przypadkowego kompana tej ruchowej gry. To co jednostkowe okazuje się również rodzajowo typowe, powtarzalne, w rytmie innego pulsu, we wzorze zmienionych nieco impulsów ruchowych. Gesty organiczne, jakby skierowane do środka, nerwowe poznawanie dziwacznej organicznej jedni jaką stworzyły trzy postaci przyciągnięte do siebie nieodpartą, magnetyczną siłą na początku. Przez całość spektaklu jesteśmy świadkami działania sił przyciągania i odpychania, gdyż bohaterowie krążą jakby w jakimś lunatycznym, somnambulicznym nieco nastroju. Wyłania się dziwna historia miłosna: on się ma ku niej ona jest obojętna, za to ta druga jak najbardziej, ale przecież on... Obojętność, zamknięcie, gwałtowne zrywy odbijające się od ściany, zatopienia w sobie, brak reakcji. Tutaj jakby każdy budził się o innej godzinie, stąd ruch organiczny, z wnętrza i do wnętrza ciała, rozwijający się w miarę spektaklu szerzej w przestrzeni sceny, która nagle się zapełnia nie tylko ruchem tancerzy, ale i dźwiękiem piosenek "z tekstem", projekcjami fragmentów urwanych myśli, świetlnymi obrazami ulotnymi, dynamicznymi. Sterylna biel z początku, zmienia się w kolorową, gorącą dynamiczną, zabarwioną czerwienią i gwałtownością uczuć areną walki. Skorupki tytułowego słonecznika pękają, wydobywa się jądro...
Anita Wach jest ponadto współautorką (z Ewą Jaros) projektu "Vayo" oraz improwizowanego solo "on/off" prezentowanego na Maat Festiwal. Oprócz działalności tanecznej artystka uczy jogi dynamicznej. W spektaklu "Vayo" tancerki pragnęły zderzyć dawną wiedzę i nauki Wschodu z nowoczesnymi nurtami zachodniej psychologii, która według artystek przybiera formę "inżynierii psychologicznej".
Artystka bierze udział w projektach operowych i teatralnych, m.in. w "Sudden Rain/Between" w Teatrze Wielkim - dziele Aleksandra Nowaka, Agaty Zubel, Mai Kleczewskiej i Mikołaja Mikołajczyka - czy ostatniej premierze Teatru Maat Projekt Tomasza Bazana, "Hermeneia", w Teatrze Praga.
Taneczny wrestling
Od 2011 współpracuje z dawną aktorką Studium Teatralnego w Warszawie, Magdą Tuką. W 2011 w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Tańca Współczesnego Ciało/Umysł odbył się pokaz "work in progress" duetu W/RESTLESS w wykonaniu Tuki i Wach, w reżyserii Marcina Cecki. Premiera spektaklu odbyła się wiosną 2012 (koprodukcja Fundacji Ciało-Umysł i Open Latitude) podczas Warszawskiej Sceny Tańca 2012. Przedstawienie inspirowane jest wrestlingiem i zapasami kobiet. W 2013 roku w w Studium Teatralnym w Warszawie miała miejsce premiera kolejnego projektu artystek – "Cold Feet" ("Zimne stopy"). Inspiracją przedstawienia jest grecki mit o Orfeuszu i Eurydyce oraz zdjęcie panny młodej, Li Wan, z majowego wydania angielskiej gazety codziennej "The Sun" (2011) oraz osobiste doświadczenia autorki scenariusz. W spektaklu mamy do czynienia z połączeniem ruchu i tańca ze sztukami wizualnymi i z tekste. Wach pełni tu rolę didżejki. Spektakl prezentowany był m.in. we Wrocławiu w ramach IX Mandala Performance Festival (2013).
W 2013 roku Warszawską Sceną Tańca otworzyło najnowsze solo Wach – Oops. Przedstawienie powstało we współpracy ze słoweńskim reżyserem Bojanem Jablanovecem (Teatr Via Negativa) w ramach udziału artystki w programie "modul dance – carte blanche" dla młodych artystów tańca (producent: Art. Stadion Foundation; współproducenci dance House Ireland/Tanzhaus NRW oraz VIA NEGATIVA). Miało swoje premiery w Ljubljanie, Düsseldorfie (Klopsztanga. Polska bez granic 2012/2013, polski program kulturalny w Nadrenii-Westfalii) i Poznaniu (Stary Browar Nowy Taniec). Ponadto prezentowane było na Festiwalu KRoki (Kraków 2013) i Polskiej Platformie Tańca 2012 (Poznań). Przez redaktora naczelnego miesięcznika "TEATR", Jacka Kopcińskiego, Oops został uznany za najlepszy spektakl tańca w sezonie 2011/2012. Przedstawienie podejmuje nieustający „dialog” pomiędzy tancerką i sceną, która kwestionuje znaczenie swojego własnego i tancerki istnienia- czytamy na stronie "taniecPOLSKA.pl".
2013 był rokiem "Glorii!", minimalistycznego performansu i przerysowanej choreografii w jednym. Właśnie w nim artystki poddają się magicznej mocy płynącej z przedstawienia. Premiera performansu w reżyserii Anity Wach, z udziałem samej artystki, a także, Magdaleny Jędry, Magdaleny Tuki i Anny Steller, tworzących na potrzeby przedsięwzięcia kwartet patetyczny odbył się w ramach Trójmiejskiej Korporacji Tańca w Klubie Żak w Gdańsku . Spektakl prezentowany był także w ramach XII Międzynarodowego Festiwalu Ciało/Umysł w Warszawie. Kilka miesięcy później - w maju Wach została drugą rezydentką "maat festival – border line 2013" w Lublinie – platformy dedykowanej tancerzom-solistom.
Anita Wach jest niezwykłą taneczną osobowością. Nie jest typem artystki za wszelką cenę dążącej do tworzenia nowych autorskich spektakli, ale piętno jej osobowości scenicznej, połączone z charakterystyczną fizjonomią (szczupłość i smukłość ciała, długie kończyny, pewna kanciastość stawów) na długo pozostaje w pamięci widzów po obejrzeniu nawet jednej tylko z jej scenicznych kreacji. To w jakimś sensie spełnienie tego, czym powinien być artysta-tancerz.
Interesuje mnie relacja pomiędzy człowiekiem i otaczającą go przestrzenią, pojmowaną jako swego rodzaju zagadkę, której oddziaływanie jest wciąż na nowo odkrywane. Wszelkie siły, wydarzenia pojawiające się w choreografii maja stanowić manifestację owej zagadkowej siły której matryca spoczywa w nieświadomości – powiedziała Wach.
Autor: Jadwiga Majewska, sierpień 2011
źródło:taniecPOLSKA.pl; aktualizacja: grudzień 2013r. (AL), 2016 (ND).