Ojciec Adama Furmańskiego był kapelmistrzem orkiestry dworskiej hrabiego Balaszowa. W orkiestrze tej grali bracia Furmańskiego, jak również on sam, dochodząc do wirtuozostwa w grze na kornecie. Na los młodego muzyka wpłynął niewątpliwie wybitny polski dyrygent, późniejszy zasłużony dyrygent Opery Warszawskiej, Emil Młynarski, który usłyszał jego grę na jednym z koncertów w Kijowie. Zaproponował Furmańskiemu wzięcie udziału w konkursie młodych muzyków, który zorganizował w Warszawie baron Leopold Kronenberg. Konkurs ten zakończył się dla młodego kornecisty wielkim sukcesem. Zafascynowany jego grą Kronenberg ufundował dla niego stypendium, dał mieszkanie w swoim pałacu i skierował na studia do Konserwatorium Warszawskiego. Furmański ukończył tam klasę instrumentów dętych, specjalizując się w grze na kornecie, oraz klasę dyrygentury u Emila Młynarskiego. Konserwatorium ukończył z odznaczeniem.
Adam Furmański rozpoczął pracę w nowo powstałej Filharmonii Warszawskiej, jednak na tym nie poprzestał, wychodząc z założenia, że zapotrzebowanie społeczne na słuchanie dobrej muzyki jest o wiele większe niż możliwości Filharmonii. Pełen inicjatywy założył własną objazdową orkiestrę symfoniczną, grającą repertuar zarówno klasyczny jak popularny. Ze swoją orkiestrą koncertował w dziesiątkach miast i miasteczek polskich, m.in. w Ciechocinku, Otwocku, Zakopanem i Łodzi. W Warszawie koncertował w Dolinie Szwajcarskiej, ściągając tłumy melomanów. Organizował także małe zespoły muzyczne, konkursy dla dzieci i występy charytatywne.
Po wybuchu II wojny światowej Adam Furmański znalazł się w getcie warszawskim wraz z innymi wybitnymi muzykami Filharmonii, Radia i Opery. Nawet w getcie nie zaprzestał swej działalności, zakładając Żydowską Orkiestrę Symfoniczną, którą dyrygował w czasie koncertów dawanych w sali Instytutu Nauk Judaistycznych na Tłomackiem (obecnie budynek ŻIH). Zorganizował także orkiestrę uliczną, dając zatrudnienie głodującym w getcie muzykom. To o niej pisał Ringelblum:
"Na rogu Pańskiej i Żelaznej, schodzi się każdej niedzieli o trzeciej, żydowska orkiestra, która gra przy drutach kolczastych, dzielących getto od tamtej strony. Muzyce tej przysłuchują się setki i setki aryjczyków, którzy co pół godziny odchodzą, dając miejsce nowym - Polakom, przychodzącym słuchać zabronionej muzyki. U tych słuchaczy zbiera pieniądze... polski policjant, który przekazuje je następnie orkiestrze. To trwa tak całe poobiedzie, aż do godziny policyjnej..."
Furmański cieszył się na terenie getta wielkim uznaniem i popularnością, obchodzono nawet 35-lecie jego działalności artystycznej. Szczegóły śmierci artysty nie są znane. Zginął prawdopodobnie w 1943 roku w Treblince.
Źródło: www.diapozytyw.pl.