Szklanka whisky
"Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis" – tak brzmi tytuł jednego z utworów noblisty z tomu "To". W innym wierszu polska poezja "słabiutka" pachnie mu "jakby karbidem zaprawiona wódka".
Przed wojną Miłosz odbywał tournée po warszawskich knajpach, w których zamawiał wódkę (jak pisze w biografii Franaszek, wówczas prosiło się o "podmiejski", "dalekobieżny" lub "ekspres"). W czasie wojny głód zaspokajał lekturą dostępną dzięki pracy – ratował księgozbiór Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. W "Rodzinnej Europie" wspomina, że wraz ze Stanisławem Dygatem zimą zbaczali do mieszkania jednego z robotników, by "rozgrzać się małpką spirytusu". Jednak tuż po wojnie w "Przekroju" zapewnia: "nie jestem abstynentem i nie wylewam za kołnierz. Tak się jednak złożyło, że od chwili, gdy ostatni żołnierz niemiecki opuścił Warszawę i Kraków, nie byłem ani razu pijany. Po prostu nie ma czasu".
Na imprezach upijał się zawsze "na wesoło" (wedle słów Marii Iwaszkiewicz), a w stanie nietrzeźwości podobno wmawiał amerykańskim znajomym, że polską tradycją jest wspólne tarzanie się po podłodze. Wisława Szymborska – kilka lat po otrzymaniu Nagrody Nobla – pisała w "Lekturach nadobowiązkowych": "[...] do dziś nie znalazłam pomysłu, jak obcować z tak Wielkim Poetą. Moje wobec niego onieśmielenie pozostało tak silne jak dawniej. Chociaż czasami żartujemy sobie i trącamy się kieliszkami z dobrze schłodzoną wódeczką".
Świnka Piggy
Obok ptaków i misia na półce pracowni Miłosza mieszkała też Panna Piggy. W 2013 roku przeniosła się z Berkeley do Warszawy wraz z modelem lokomotywy parowej i parowego walca drogowego firmy Lesney, flakonem perfum Christiana Diora, ołówkiem "Aberdeen Woods Conference Center", medalem Nagrody Nobla, przedwojennymi paszportami, korespondencją, fotografiami prywatnymi, rękopisami, 103 notatnikami i wieloma innymi przedmiotami z archiwum, które trafiło do zbiorów Biblioteki Narodowej. Do 14 października 2024 roku można jego część zobaczyć na wystawie "Miłosz. Powrót" w warszawskim Pałacu Rzeczypospolitej (kurator wystawy: Michał Szymański, scenografia: Karolina Fandrejewska).
Świnka Piggy? Idealnie pasowała do poczucia humoru noblisty. Na studenckim balu przebrał się za goryla. Czytelnicy polskiej prasy powojennej mogli zapoznać się z uwagami Miłosza na temat łączenia mechanizmów hollywoodzkiej fabryki snów z moralizatorstwem na przykładzie animacji o słoniku "Dumbo". Do historii literatury przeszły jego gombrowiczowskie pojedynki na miny, jak chociażby ten ze Stefanem Kisielewskim podczas uroczystości wręczenia Nobla. Gości odpytywał z "Harry’ego Pottera". Niektórzy pamiętają, jak bawił się z dziećmi w magika: połykał ogień, wkładał zapaloną zapałkę do jednego ucha, a wyjmował z drugiego. Inni – jak wybrał się z rodziną do kalifornijskiego Disneylandu: początkowo niechętnie, bo był już po siedemdziesiątce, a bawił się najlepiej z towarzystwa, "najgłośniej krzyczał na straszliwych rollecoasterach jadących przez diabelskie góry, doły, spadania, wodospady, tunele" (z relacji bratanicy). Wnuczce zwierzył się z filozoficznych rozmyślań nad Wielkim Ptakiem z "Ulicy Sezamkowej". Kosińska wspomina go jako "aroganckiego młodego chłopca". Zapewnia: "Tak żywej chłopięcości w wydaniu starca nie widziałam".