Mariola Przyjemska, fot. dzięki uprzejmości artystki
Urodziła się 23 sierpnia 1963 roku w Warszawie. W wieku 6 lat wyjechała z rodzicami do Czechosłowacji, skąd wróciła do Polski w 1976 roku. W latach 1983-1988 roku studiowała na wydziale malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Piękknych. Dyplom obroniła w pracowni prof. Tadeusza Dominika, aneks u prof. Ryszarda Winiarskiego. W 1992 roku otrzymała prywatne stypendium Carla Catellani w Modenia, a w 1996 roku stypendium Arts Links w Nowym Jorku. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Kulturtrager 1999, fotografia kolorowa, laminowana, 70x220 cm, dzięki uprzejmości Galerii Le Guern
Mariola Przyjemska należy do grona tych artystów lat 90., którzy kształtowali obraz sztuki polskiej okresu transformacji. W pierwszej połowie dekady zaczęła podejmować w swoich pracach temat modeli współczesnej konsumpcji.
Wczesne obrazy Przyjemska malowała na dużych płótnach, szerokimi pociągnięciami pędzla, preferując kontrastowe zestawienia barw: czerni, czerwieni, żółcieni i bieli. Widać w nich pewne powinowactwa formalne z nurtem Nowej Ekspresji i twórczością artystów z Gruppy, zwłaszcza z uwagi na odniesienia literackie, mitologiczne i anegdotyczne w jej obrazach (Rok 1917, Ważne z kim się umiera). Artystka chętnie odwoływała się do też cytatów z historii sztuki: na płótnie Fur Danaezestawiła tycjanowski akt kobiecy z symbolem swastyki, a Der Sabbat pour Henri przedstawia dwie tańczące postacie "wyjęte" z obrazu Henri Matisse'a. Przyjemska przyjęła też charakterystyczny dla nowofalowego malarstwa lat 80. płaski plakatowy sposób malowania, przez co kładła nacisk na symboliczną wymowę obrazu jako znaku. Często odwoływała się do symboliki religijnej czerpanej ze Starego i Nowego Testamentu. Po wystawie Marioli Przyjemskiej w Dziekance (1990) Piotr Kopszak napisał w recenzji:
"Religijna symbolika pokazywanych obrazów jest nieco zwodnicza. Nie odnosi się wyłącznie do rzeczywistości transcendentnej, ale także - a może przede wszystkim - do osobistej historii Marioli. Cała Apokalipsa napisana jest o niej. Zwiastowanie to to, które było jej udziałem. Jej teologia jest co najmniej nieortodoksyjna: na jednym obrazie, a właściwie ramie, pojawiają się: święty Kain, święty Abel i święty grzech morderstwa."
Kołderka 1992, olej na płótnie, 130x170cm, kolekcja Galerii Arsenał w Białymstoku dzięki uprzejmości Galerii Le Guern
W latach 1991-93, wkrótce po pierwszych wystawach w Dziekance, malarstwo Przyjemskiej uległo uspokojeniu. Artystka nadal interesowała się tematyką religijną (Głos Gwiazd, Jest jedna brama), ale zaczęła też malować płótna w geometryczne, niemal abstrakcyjne wzory. Inspirowały ją motywy ornamentalne czerpane z różnych kultur, takie jak koptyjski krzyż, egipskie hieroglify czy wzory z weneckich mozaik, jak również z tkanin użytkowych, np. obrusów i pościeli. W efekcie na jej obrazach powstawały złożone kompozycje barwne, które same przypominały tkaniny ozdobne (Kołderka, Makatka, Alaska) o wyrafinowanej kolorystyce.
W 1994 roku Przyjemska porzuciła tradycyjne techniki malarskie na rzecz fotografii kolorowej. Jak sama jednak podkreślała:
"Pracę w tym medium traktuję w dalszym ciągu jako pracę malarską, jedynie formy i kolory nakładane są inna techniką".
Richter 1995, fotografia kolorowa, laminowana, 110x205 cm, kolekcja CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie dzięki uprzejmości Galerii Le Guern | Abstract Painting 1995, fotografia kolorowa, laminowana, 102x178 cm, ed.1, kolekcja Eric Franck Fine Arts |
|
Artystka zaczęła fotografować preparowane metki z ubrań (głównie ze swojej bogatej kolekcji, która liczyła już wtedy kilka tysięcy) i wykonywać tzw. "preparaty", czyli niewielkie obiekty z pleksi, w której zatopione były, jak owady w bursztynie, oryginalne metki.
"Zasadniczo moja praca polega na znalezieniu odpowiedniej metki. Czasami fotografuję jej drugą, normalnie nie przeznaczoną do patrzenia stronę, niekiedy dokonuję jakiejś nieznacznej ingerencji, jak np. wyprucie poszczególnego słowa lub znaku. W trakcie procesu obróbki fotografii mogę zmiękczać lub wyostrzać sploty, tonować lub nawet zmieniać kolory. Normalnie niewielka metka po sfotografowaniu i powiększeniu do rozmiarów średniego formatu obrazu nabiera niespodziewanej ekspresji."
Harlem 1995, fotografia kolorowa, laminowana, 210x140 cm, ed.2, kolekcja Eric Franck Fine Arts, kolekcja Dolnośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych we Wrocławiu dzięki uprzejmości Galerii Le Guern
Metki tekstylne to kody masowo produkowanej odzieży, kody znaczące, bo zawierające certyfikat pochodzenia. To wszechobecny w naszej kulturze znak towarowy, logo i marka. Po metce można określić wartość ubrania, a także status i pozycję osoby je noszącej, bywa więc nawet ważniejsza od samego produktu. Te malutkie naszywki, ukryte zwykle po lewej stronie rzeczy - jej rewersie - niosą w sobie także bardzo istotne, kulturowe komunikaty. Przyjemska potraktowała metki jako znaczące nośniki przekazu odnoszącego się do współczesnych modeli konsumpcji, a także zwróciła uwagę na związek, jaki istnieje między światem współczesnej kultury a strategiami marketingowymi światowych korporacji. Metka po oderwaniu od oznakowanego nią ciucha staje się czymś zupełnie innym. Jej warstwa plastyczna i słowna zyskuje po tym "uwolnieniu" szczególną autonomię, staje się otwarta na nowe skojarzenia, buduje zaskakujące metafory i ujawnia symbole. Przyjemska znajduje w metkach odniesienia do polityki, historii, sztuki, zjawisk społecznych. Monumentalne powiększenia metek w formie laminowanych fotografii mają nośność transparentów, jak np. metka z napisem This is an authentic sign of the time. Na innej metce obok czerwonej gwiazdy widnieje napis Russian Influence. Metka z napisem Harlem przedstawiająca czarnego orła stylizowanego na hitlerowską wronę odwołuje się do problematyki społecznej. Ciekawy zestaw stanowią metki oscylujące wokół tematów związanych ze sztuką, w których artystka, na zasadzie skojarzeń, znajduje tropy sławnych dzieł i artystów, wchodzi w dialog z tradycją artystyczną. Praca Giorgio przedstawiająca fragment antycznej kolumny tonącej w falach, nawiązuje do obrazów Giorgia de Chirico. Obraz abstrakcyjny to wizerunek lewej strony metki, na której struktury nici i ich rytmy tworzą skomplikowaną, abstrakcyjną kompozycję. Są jeszcze Gerhard i Richter odsyłające do obrazów niemieckiego artysty Gerharda Richtera oraz metka Boy's Coyotte przypominająca słynna pracę Beuysa z kojotem (Lubię Amerykę, Ameryka lubi mnie).
Boy's Coyote 1995, fotografia kolorowa, laminowana, 170x140 cm, kolekcja Eric Franck Fine Arts, dzięki uprzejmości Galerii Le Guern | Russian influences 1995, fotografia kolorowa, laminowana, 220x140 cm, ed. 2, kolekcja Eric Franck Fine Arts, kolekcja Dolnośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych we Wrocławiu |
|
Po wystawie fotografii metek w 1994 roku w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski wszystkie prace zostały zakupione do kolekcji angielskiego galerzysty Erica Francka. W 2001 roku fotografia metki Obraz abstrakcyjny została przedstawiona w formie plakatu na 400 ulicznych billboardach w 16 miastach Polski w ramach cyklicznej prezentacji Zewnętrznej Galerii AMS. W 1999 roku Przyjemska wykonała cykl obrazowych prac fotograficznych Kulturtraeger, w którym przedstawiła wizerunki naszywek na mundurach wojsk niemieckich z okresu II wojny światowej (np. Musik Korps).
| |
Podstawki 2001, wydruki, 140x170 cm |
dzięki uprzejmości Galerii Le Guern |
Na wystawie Kobieta o kobiecie (2001) Przyjemska zaprezentowała fotografie amerykańskich podstawek pod gorące naczynia. Wypisane na nich hasła odnoszą się do władzy w rodzinie: "Don't criticize your wife's judgement, look who she married" ("Nie krytykuj zdania swojej żony, spójrz za kogo wyszła") lub "I'm the boss in this house. And I have my wife's permission to say so" ("Jestem szefem w tym domu. I mam zgodę żony, aby tak twierdzić"). Metka stała się także "bohaterem" kolejnej pracy fotograficznej Przyjemskiej zatytułowanej Lucille przedstawiającej trzy kadry ze słynnego filmu Johna Hudsona Sokół Maltański. Artystka wybrała z niego epizod pokazujący zdemaskowanie dzięki metce na kapeluszu tożsamości jednej z występujących w nim postaci.
| | |
Lucille tryptyk 1998, c-print, 90x140cm |
dzięki uprzejmości Galerii Le Guern |
Pod koniec lat 90. powstały fotografie, makiety i akwarele eksplorujące temat Alkohole. Przyjemska przedstawiła w nich zmysłową, estetyczną stronę opakowań i etykietek znanych trunków. Zestawiając na zasadzie montażu różne elementy z nalepek na butelki budowała zaskakujące narracje, bogate w skojarzenia i ewokujące poetyckie klimaty.
| |
Martwa natura z Metaxą i Landscape z cyku Alkohole 1999-2003, fotografie barwne, 50x80 cm |
dzięki uprzejmości Galerii Le Guern |
W 2001 roku prace Marioli Przyjemskiej zostały zaprezentowane na wystawie w Agencji Reklamowej D'Arcy w ramach projektu D'Arcy Art. Wystawie towarzyszył katalog w formie katalogu mody, w którym artystka wykreowała samą siebie jako produkt medialny. Ubrana w długą, elegancką suknię wzięła udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej, wchodząc w rolę gwiazdy z okładki luksusowego magazynu. Jej wizerunek został stworzony przez specjalistów od reklamy tak, aby odpowiadał współczesnemu ideałowi kobiecości "przykrojonemu" według wymagań właściwych dla kultury konsumpcyjnej.
Mariola Przyjemska w oryginalny sposób włączyła się w trwającą od kilku już lat debatę nad kształtem powstającego w Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W cyklu ok. 25 fotografii Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie pokazała sylwetki drapaczy chmur w centrum stolicy widziane zza ustawionych na pierwszym planie (na parapecie okna w mieszkaniu artystki) luksusowych flakonów perfum i eleganckich oprawek szminek. Smukłe sylwety ekskluzywnych przedmiotów konsumpcji doskonale wpisują się w dialog wertykalnych kształtów, przywodząc na myśl awangardową architekturę ze szkła i metalu. Artystka zdaje się tu prowadzić przewrotną grę z konceptualnym projektem Oskara Hansena Sen o Warszawie. Ten słynny, modernistyczny architekt marzył o zneutralizowaniu dominującej w sercu stolicy sylwety Pałacu Kultury i za pomocą makiety i iluzjonistycznego chwytu wprowadził do krajobrazu Warszawy nowy element - majaczący tuż obok Pałacu wieżowiec z kulą na szpicy. Sen Hansena zdaje się właśnie spełniać, gdyż klocki ze szkła i stali zaczynają wysokim kordonem otaczać socrealistyczny relikt.
W latach 2005-2006 powstał cykl fotografii Przyjemskiej Sektor 9. Pod tym zagadkowym tytułem kryje się szczególny reportaż z jednej z warszawskich nekropolii. Artystkę zainteresowały formy ozdabiania miejsc wiecznego spoczynku zmarłych i związana z tym ekspansja wytworów pop kultury w cmentarny krajobraz. Odpowiednio operując kadrem i stosując powiększenia Przyjemska wydobyła na pierwszy plan tandetne, jaskrawe gadżety: zabawki, figurki świętych Mikołajów, plastikowe zwierzęta, sztuczne kwiaty, ozdoby choinkowe. To one, wraz z poetyką kiczu, są bohaterami tego cyklu fotografii. Dopiero po chwili widz dostrzega cmentarny kontekst i orientuje się, że ozdoby te nie stoją na stoisku z supermarketową tandetą, lecz na nagrobkach. Nie ma tu śladu eschatologicznej wzniosłości, ani odwołania do spraw wiecznych, zaś współczesne formy vanitas przypominają estetykę masowo produkowanych, ogrodowych krasnali.
| | |
z cyklu Sektor 9 2005/2006, 59,5x44,5 oraz 44,5x59,5cm |
dzięki uprzejmości Galerii Le Guern |
Przed dwoma laty Przyjemska powróciła do malarstwa w serii niemal abstrakcyjnych obrazów. Tym razem, chodziło o to, by, jak sama mówi:
zapomnieć o społecznym rynku wyobrażeń, zapomnieć, że "wszystko jest już gotowe", o sztuce obecnej czy dawnej.
Bez tytułu 2007, technika mieszana, płótno, 100x70 cm, dzięki uprzejmości Galerii Le Guern | Pokemon 2007, olej, płótno, 100x70 cm | Popik 2007, olej, płótno, 100x70 cm |
|
O pracach powstających w latach 2007-2008 Bożena Czubak pisała:
"Barwne harmonie, koncentryczne kształty i powtarzające się rytmicznie motywy podsuwają skojarzenia z eksperymentami wczesnych modernistów. Ale mimo takich czy innych skojarzeń, Przyjemska w swoich obrazach przede wszystkim skupia się na samym doświadczeniu widzenia. Interesuje ją "widzialność" obrazu a nie jego "dyskursywność", jego zmysłowa obecność, opierająca się jakimkolwiek znaczeniom. Jej płótna pełne ruchu i dynamiki, wbrew iluzjom wirujących głębi, zatrzymują spojrzenie na swojej powierzchni. Nie sposób wyprowadzić z nich jakichś narracji, szukać pozaobrazowych odniesień. Niemniej, na marginesie obrazów Przyjemskiej, powraca kwestia przeformułowań modernistycznych tradycji i odzyskiwania ich form we współczesnym malarstwie."
Rytmy wirujących, abstrakcyjnych form układające się w dynamiczne, spiralne ornamenty przeplatają się na obrazach Przyjemskiej z kształtami zapożyczonymi ze świata natury i kultury (m.in. kwiaty, pokemon). Artystka pokryła płótna kompozycjami przypominającymi układy wzorów na tapetach - równomiernie na całej powierzchni, bez względu na obecność dyscyplinującej granicy, jaką stanowią krawędzie obrazów. Malarskie płaszczyzny wydają się dzięki temu fragmentami większych całości, równie dekoracyjnych i wyrafinowanych kolorystycznie. Doskonale oddana przez Przyjemską iluzja wibrowania form, wewnętrzne rytmy, gamy rozbielonych barw i wszechobecne światło przypominają dokonania Roberta i Soni Delaunayów sprzed I wojny światowej, twórców kierunku zwanego orfizmem.
Nowy cykl fotograficzny zaprezentowany przez artystkę na wystawie "Uroki władzy" (w ramach VI Biennale Fotografii w Poznaniu, 2009) składa się z 15 zdjęć pod wspólnym tytułem Uroki buntu (o wymiarach 44,5 x 59,5 cm), przedstawiających ulice o wyglądzie kojarzącym się na pierwszy rzut oka z jakimiś dramatycznymi wydarzeniami. Dopiero po chwili widać wyraźnie, że pobojowisko uliczne nie ma związku z zamieszkami społecznymi czy rozruchami, ale jest pozostałością po sylwestrowej zabawie w mieście. Praca ta doskonale wpisywała się w analizowane na wystawie strategie medialne, które mają tendencje do estetyzacji przemocy i zamiany w spektakl każdego dramatycznego wydarzenia, jakie komentują.