Zofia Jaremowa, z domu Leśniewska, urodziła się 1919 roku w Warszawie, gdzie ukończyła Gimnazjum Królowej Jadwigi, a w 1938 roku rozpoczęła studia na wydziale Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego. W okresie studiów nawiązała współpracę z teatrem "Cricot" Józefa Jaremy, który w tym czasie przeniósł się z Krakowa do stolicy. Tam poznała swojego partnera życiowego - o 23 lata starszego Józefa Jaremę, którego została żoną i najbliższym współpracownikiem. Z wybuchem wojny, razem z mężem, przeniosła się do Grodna, gdzie została kierownikiem pracowni plastycznej Państwowego Polskiego Teatru Lalek, przeniesionego w 1940 roku do Nowogródka. W lutym 1940 roku teatr dał pierwszą premierę - była to rewia lalkowa Cyrk Tarabumba, do którego przygotowała lalki. Już w 1941 roku Jaremowa podjęła wraz z mężem decyzję o wyjeździe z Białorusi, po długiej przeprawie do Generalniej Gubernii, osiedli w Warszawie, gdzie spędzili resztę wojny.
Po powstaniu warszawskim Jaremowa trafiła do obozu w Stutthoffie, potem do obozu w Altvorwer, w okolicy Grudziądza. W 1944 roku zdecydowała się wraz z mężem na ucieczkę i w listopadzie tegoż roku trafiła do Krakowa, gdzie rozpoczęła z Józefem Jaremą pracę nad otwarciem tam sceny lalkowej. Tak zaczął powstawać Teatr "Groteska". Pierwszą premierą był przygotowywany na nowo - znany już z białoruskiej działalności Jaremów - Cyrk..., wystawiony w Krakowie 9 czerwca 1945 roku. Zofia Jaremowa zaprojektowała w nim lalki, jej mąż wyreżyserował przedstawienie, a Andrzej Stopka przygotował dekoracje. Niestety, spektakl nie przyniósł teatrowi sukcesu i choć spotkał się z przychylną opinią krytyki, brakło na nim widowni, co doprowadziło do zamknięcia sceny, a Jaremów zmusiło do wyjazdu za granicę. Trafili do Paryża, w którym spędzili półtora roku. Po powrocie do kraju rozpoczęli współpracę z Henrykiem Rylem - nowym dyrektorem "Groteski", który skupił się na dziecięcej publiczności. Wspólnie przygotowali premierę baśni Złota rybka Jelizawiety Tarachowskiej(1947), w tłumaczeniu Jaremy, ze scenografią Alego Bunscha i lalkami Jaremowej. Kolejna premiera odbyła się już na nowej scenie przy ulicy św. Jana 6. Była to Cudowna lampa Aladyna napisana wspólnie przez Ryla i Jaremę (1948), w reżyserii Jaremy, z lalkami Jaremowej i dekoracjami Bunscha. Następną premierę Jaremowie przygotowali już bez Ryla, który wyjechał do Łodzi i założył tam Teatr "Arlekin". Jaremowie odeszli od pomysłu Ryla na tworzenie spektakli dla dzieci i przygotowali kolejną wersję Cyrku..., do którego zaprosili wielu znakomitych plastyków - Andrzeja Stopkę, Jerzego Szymańskiego, Kazimierza Mikulskiego, Jerzego Skarżyńskiego, Lidię Minticz. Od tej pory Zofia Jaremowa została kierownikiem "Groteski", z której uczyniła teatr świetnych scenografów i malarzy.
Wtedy zaczęła podejmować również pierwsze próby reżyserskie. Wspólnie z mężem wyreżyserowała Konika Garbuska, w którym kukiełkom o wyrazie bizantyjskim towarzyszył chór aktorów. Przedstawienie otrzymało nagrodę na festiwalu sztuk rosyjskich i radzieckich w 1950 roku.
Po otwarciu w 1954 roku Oddziału Lalkarskiego Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie, Jaremowa zaczęła prowadzić tam zajęcia praktyczne.
Pośród rozmaitych realizacji repertuarowych dla dzieci, w 1955 roku twórcy "Groteski" pokusili się po raz kolejny o stworzenie teatru lalek dla dorosłych - przedstawienia złożonego z dwóch sztuk Konstantego Ildefons Gałczyńskiego: Gdyby Adam był Polakiem w reżyserii Jaremowej, z lalkami Minticz i Nocy cudów w reżyserii Jaremy, ze scenografią Skarżyńskiego oraz kostiumami i maskami Mikulskiego. Druga część przedstawienia okazała się największym teatralnym osiągnięciem "Groteski", została bardzo entuzjastycznie przyjęta przez krytykę. Był to początek okresu artystycznej świetności Jaremowej. Już w następnym roku wyreżyserowała Orfeusza w piekle Gałczyńskiego, z muzyką Offenbacha - przedstawienie pełne aluzji politycznych, zagrane lalkami na tle gigantycznego biurka symbolizującego wszelkie biurokratyczne zło. Ciekawe okazały się również rozwiązania plastyczne przedstawienia - dekoracje Skarżyńskiego i Mikulskiego miały w sobie liczne surrealistyczne odniesienia. W 1957 roku z powodzeniem wznowiono również Cyrk....
W następnych latach "Groteska" utwierdziła swoją wysoką pozycję pośród teatrów lalkowych na wyjazdach zagranicznych. Wyjazd do Wiednia w 1958 roku przyniósł serię bardzo przychylnych recenzji Cyrku..., natomiast na festiwalu w Bukareszcie Jaremowie otrzymali nagrody za reżyserię "wieczoru Gałczyńskiego" oraz za Cyrk.... Zofia Jaremowa - przez cały czas zajmująca się kierownictwem krakowskiej sceny - miała świadomość, że sztuki grane w jej teatrze muszą zyskać na aktualności. Nie bez przyczyny, również w 1958 roku, sięgnęła po Operę za trzy grosze Bertolta Brechta. Stworzyła przedstawienie niezwykle plastyczne, zachwycające warstwą obrazową, ale raczej zbyt stonowane jak na problemy, które porusza. Bardziej wymownie i dobitnie wybrzmiał natomiast tekst Sławomira Mrożka w wyreżyserowanym przez Jaremową Męczeństwie Piotra Ohey'a, z maskami i scenografią Mikulskiego. Udało się w świetny sposób sięgnąć do teatru absurdu i wydobyć jego elementy najważniejsze dla współczesnego widza - mówić o otaczającej rzeczywistości, językiem najodpowiedniejszym, jedynym z możliwych. W spektaklu doskonały był również Juliusz Wolski, grający tytułowego bohatera, zapamiętany jako postać niezwykle dynamiczna, świetnie posługująca się maską i korzystająca twórczo z jej możliwości. Spektakl zyskał uznanie krytyki w kraju i na świecie.
Prowadzenie teatru lalkowego aspirującego do bycia cenioną sceną dla dorosłych, w którym przeważającą większość stanowi repertuar dla dzieci, pomimo licznych sukcesów nie było jednak dla Jaremowej wcale łatwe. "Groteska" wciąż nie była poważnie traktowana pośród teatrów dramatycznych, tym bardziej, że te przechwytywały ze scen lalkowych zdolniejszych artystów. Do krakowskiego Starego Teatru odeszli Mincz i Skarżyński. Pomimo wszelkich trudności w 1961 roku Jaremowa wystawiła Kartotekę Tadeusza Różewicza, z dekoracjami i maskami Mikulskiego. Tę ciekawą inscenizację doceniła publiczność, jednak Kartoteka nie powtórzyła sukcesu poprzedniej premiery dla dorosłych, podobnie było z Achillesem i pannami Artura Marii Swinarskiego (1962), Tarantogą według Stanisława Lema (1963) i Czarowną Sławomira Mrożka (1964) - spektaklami ciekawymi plastycznie, ale niebędącymi osiągnięciami w dziedzinie nowatorskiego traktowania materii scenicznej czy dramatycznej. Dużą ciekawość publiczności wzbudziło wystawienie w 1965 roku Ubu Króla Alfreda Jarry'ego, w reżyserii Jaremowej i ze scenografią Mikulskiego. Mimo wszystko po tym spektaklu można było stwierdzić, że Jaremowa ma już czasy świetności artystycznej za sobą. Skupiła się teraz na reżyserowaniu spektakli dla młodzieży, a swą ukochaną scenę dla dorosłych powierzyła m.in.: Zbigniewowi Poprawskiemu, Romanie Próchnickiej, Zofii Więcławównie, Stanisławowi Rychlickiemu. Pośród przedstawień młodzieżowych ważne okazało się Od Krakowa jadę... Natalii Gołębskiej z 1966 roku (III nagroda ze reżyserię na 3. Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu w 1967 roku oraz II nagroda za reżyserię na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek w Zagrzebiu w 1969 roku) i Janko Muzykant według Henryka Sienkiewicza z 1969 roku (I nagroda za inscenizację i reżyserię na 5. Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu). W roku 1972 Jaremowa reżyserowała jednak kolejne - zakończone sukcesem - przedstawienie dla dorosłych: Hazard. Zwierzęta hrabiego Cagliostro Andrzeja Bursy, ze scenografią Mikulskiego. Wynaturzenie i zniewolenie współczesnego człowieka zostało ujęte w spektaklu w formę plastyczną - okrutne, nieludzkie wręcz maski bohaterów stłoczonych w niewielkiej przestrzeni, otoczonej kratą.
Na koniec swej działalności dyrektorskiej w "Grotesce", w 1975 roku, Jaremowa sięgnęła po komedie Jana Izydora Sztaudyngera: Wygnańcy Ewy, Salome oraz Judyta i Holofernes. W tych trzech jednoaktówkach, swobodnie nawiązujących do wątków biblijnych, pełnych dowcipu, przekory i erotyzmu, w bardzo ciekawy sposób zostały przedstawione relacje pomiędzy aktorem, jego maską i animowaną lalką.
W 1978 roku Jaremowa, za namową Jerzego Zitzmana, zrealizowała w bielskiej "Banialuce" Wicehrabiego przepołowionego Itala Calvina, z niezwykłą scenografią Joanny Braun. Pokazała tym spektaklem swoją ogromną klasę reżyserską oraz otwarcie na nowatorskie rozwiązania sceniczne - po wielkiej, półokrągłej panoramicznej scenie, pozwalającej na symultaniczne przedstawienie akcji, prowadzone były od góry, znad prospektu, lalki "sycylijskie". Po tym świetnym, zdaniem krytyki, spektaklu, który nie spotkał się jednak z dużym powodzeniem wśród publiczności, Jaremowa zrealizowała jeszcze dwa przedstawienia w "Grotesce" ze scenografią Mikulskiego - Dom na granicy (1979) i Letni dzień (1986) Mrożka. Ten powrót do Mrożka nie przyniósł artystce już takiego sukcesu jak pierwsza jej próba zmierzenia się z dramaturgią absurdysty. Wraz z Mikulskim, z którym na przestrzeni lat nawiązała bardzo bliską i owocną współpracę, zrealizowała w 1992 roku monodram Dedykowane Jałcie, w wykonaniu Tadeusza Walczaka, wprowadzając po raz kolejny maski, nadając im niezwykłą wyrazistość w sytuacji scenicznej.
Zofia Jaremowa nie była tylko znakomitą artystką teatru, ale również świetnym managerem i promotorem sceny, której poświęciła całe swoje życie. To dzięki niej, schowanej niekiedy w cieniu Władysława Jaremy, Teatr "Groteska" zyskał miano najważniejszej sceny lalkowej w Polsce.
Autor: Alicja Rubczak, grudzień 2008.