Kantata op. 26 na organy
Henryka Mikołaja Góreckiego jest utworem wyjątkowym w twórczości kompozytora. Zaskakiwać może fakt, że jej twórca nie będący organistą, sięgnął właśnie do tego instrumentu. Właściwie mało jest utworów organowych, które wyszły spod piór kompozytorów - nie organistów.
Dzieło zostało przygotowane na konkurs kompozytorski, który odbył się w Kamieniu Pomorskim w 1968 roku. Górecki wyzyskał w nim środki właściwe dla techniki sonorystycznej, którą fascynował się w tym okresie swojej twórczości. Jak się okazało to właśnie organy, o zadziwiająco giętkich możliwościach kolorystycznych i barwowych, doskonale spełniły oczekiwania kompozytora. W kompozycji, która formalnie przybiera układ ABC, na plan pierwszy wysunięty został ów czynnik kolorystyczny. Nie bez powodu na wspomnianym wyżej konkursie kompozytorskim Kantata Góreckiego zajęła pierwsze miejsce.
Utwór rozpoczynają uporczywie powtarzane klasterowe plamy dźwiękowe w tutti organów, z charakterystycznym dla kompozytora zagęszczaniem brzmienia (od półtonu po cały zakres wysokości w obrębie oktawy). Wolne tempo tego ustępu pozwala delektować się barwą instrumentu i nie dopuszcza, by można było przeoczyć jakikolwiek szczegół. Część środkowa kompozycji utrzymana została w kontraście do pozostałych ustępów - dynamika piano, nieco żywiej, w tle współbrzmień sekundowych pojawiają się przerywane i krótkie, jakby świdrujące motywy (przeznaczone do realizacji na charakterystycznych głosach językowych). W części trzeciej dzieła powracamy do tutti organów i płaszczyzn dźwiękowych zbudowanych ze wszystkich dwunastu półtonów. W partyturze dzieła zastosował kompozytor technikę politonalną (różna ilość znaków chromatycznych przy kluczach), a sam zapis wielodźwięków może przypominać messiaenowskie tzw. grona akordowe.
Autor: Mariusz Wrona, grudzień 2006.