Wysłanie Kamili, rzutkiej reporterki ogólnopolskiego dziennika, na niezbyt emocjonujący tydzień mody do Siedlec miało być dla bohaterki szykaną, zgotowaną przez nieżyczliwe jej nowe kierownictwo gazety. Dziewczynie uda się tymczasem wpaść na trop sensacyjnej sprawy: podczas budowania wybiegu dla modelek odkryto przypadkiem starodawne cmentarzysko. Byłaby to gratka głównie dla archeologów, gdyby obok pożółkłych ludzkich kości nie znaleziono szczątków całkiem świeżej daty.
Dziennikarskie śledztwo Kamili zacznie zataczać coraz szersze kręgi. Rzeczywistość świata mody nieoczekiwanie odsłoni inne oblicze od tego, które nam się pokazuje w świetle kamer i błysku fleszy. Reporterkę zacznie wspierać grupa znajomych, z przewagą charakternych pań.
Radzi nie radzi, panowie schodzą na boczny tor i stanowią jeśli nie piąte koło u wozu, to tak zwany kwiatek do kożucha. Słowem słaba płeć to u Zaczyńskiej mężczyźni. Kiedy pojawi się jakiś macho, to w odmianie damski bokser i jak najsłuszniej zostanie sprowadzony do parteru za pomocą chwytu pedigree w popisowym wykonaniu jednej ze świeżych adeptek wrestlingu – typowo amerykańskiej dziedziny sportu, czy może raczej widowiskowej sztuki walki, dopiero wprowadzanej na polski rynek.
Finka aż się oparła o ścianę z wrażenia. Wrestling kobiet! Dużych gniewnych bogiń!
– Na to Polki nie pójdą. – Z przekonaniem pokręciła głową.
Zabieg unieważnienia płci brzydkiej przeprowadzony jest w powieści tak subtelnie, a zarazem niepostrzeżenie, że zanim zdetronizowanym samcom przyjdzie do głowy oponować, już jest po nich: poddali się, ulegli. Czemu ulegli? – sile argumentacji. Autorka pokazuje bowiem siłę charakteru kobiet, które wiedzą czego chcą.
To one – wszędobylskie dziennikarki pism codziennych, ambitne reporterki telewizji, przebojowe projektantki mody, piękne modelki, przedsiębiorcze hodowczynie psów – w obliczu zagrożenia potrafią się szybko zorganizować i być względem siebie bezgranicznie lojalne. Zakompleksionemu facetowi pozostaje więc zostać chippendalem, jeśli nie faktycznym, to mentalnym. Nawet pogubionemu w nieoczekiwanej sławie gwiazdorowi Kamilowi Rado, uciekającemu przed natręctwem kamer, zaimponowała dziewczyna o równie niecodziennych zaletach, jak jej ksywa "Burza".
– Kaskader nie zazdrości aktorowi sławy, ale to on jest bohaterem – tłumaczył swoją fascynację nowymi kolegami.
A Burza, cóż… była ostrą zawodniczką […] miała więcej testosteronu niż którykolwiek kolega w jej grupie.
Mimo że w kryminale Zaczyńskiej mężczyźni en bloc nadają się wyłącznie do poprawki, nie ma w tej prozie nawet grama triumfującego feminizmu. Kobiety pozostają nadal seksownymi kobietami i bynajmniej nie zamierzają przemieniać się w facetów. Przeciwnie, zdarza im się wikłać w typowo babskie dylematy.
– Zakochałam się w bliźniaku!
– W którym? […]
– Nie wiem. Są tacy sami! – jęknęła Finka bezradnie. – Ale to na pewno miłość, bo chce mi się płakać.
"Szkodliwy pakiet cnót" czyta się z przekonaniem, że autorka nie ściemnia i nie udziwnia. Jej bohaterki są na tyle silne, że umieją się otrząsnąć z traumy niepowodzeń i walczyć o swoje przeciw niegodziwościom tego świata. Są wiarygodne, bo pochodzą wprost z tej ziemi, a nie z wylęgarni jakichś żeńskiej odmiany cyborgów, pałających chęcią zemsty.
Mariola Zaczyńska jako dziennikarka – dociekliwa i pyskata, staje zawsze w obronie słabszych. Jako miłośniczka zwierząt – walczy o ich prawa i opiekuje się gromadą przygarniętych psów. Jako brunetka z krwi i kości – temperamentna. Jako przyjaciółka – lojalna na zabój. Jako pisarka – autorka "Jak to robią twardzielki" i "Gonić króliczka".