Lucas Cranach Starszy, "Madonna pod jodłami", 1510, fot. Mariusz Kosiński / MSZ
"Madonna pod jodłami", obraz Lucasa Cranacha starszego z początku XVI wieku, po prawie 70 latach powrócił do kraju. Po drugiej wojnie światowej ukradł go z katedry wrocławskiej i wywiózł do Berlina niemiecki duchowny.
W czasie drugiej wojny światowej Niemcy ukryli znajdujący się od początku XVI wieku we wrocławskiej Katedrze Św. Jana obraz. Chcieli zabezpieczyć go przed działaniami wojennymi. Po ich zakończeniu obraz powrócił do katedry, ale złamany na dwie części. Jego naprawę zlecono niemieckiemu duchownemu Zygfrydowi Zimmerowi, malarzowi amatorowi i kolekcjonerowi sztuki.
W latach 1946-1947 ks. Zimmerer we współpracy z malarzem Georgiem Kupke stworzyli kopię obrazu. Jak pisze Włodzimierz Kalicki w "Gazecie Świątecznej":
"Kupke uczył się z przedwojennego podręcznika dawnych technik malarskich. Malowali obaj, nocami: Kupke - postacie, ksiądz - pejzaż. Malowali nieudolnie, na próżno starając się podrobić mistrzowskie laserunki Cranacha." (Włodzimierz Kalicki, "'Madonna pod jodłami' wróciła do Polski", "Gazeta Świąteczna" - wyd. papierowe, 28-29 lipca 2012)
Obraz kończył już ksiądz w pojedynkę, bo jego wspólnik zmuszony został do wyjazdu za Odrę w ramach przesiedleń niemieckich mieszkańców Wrocławia. Ksiądz, pisze Kalicki, poprawiał tylko szpilką fatalnie namalowane włosy Madonny, zaś igłą rył w farbie rzekomo średniowieczną krakelurę. W 1947 roku także on został zmuszony do wyjazdu. Przed wyjazdem Zimmerer podmienił falsyfikat w katedrze, a oryginał "Madonny pod jodłami" wywiózł do Berlina.
Zimmerer i Kupke nie chcieli, żeby obraz wpadł w ręce polskich komunistów. Ksiądz początkowo zapewniał, że przekaże arcydzieło niemieckim władzom. Tak się jednak nie stało - przez jakiś czas obraz wisiał w sypialni w mieszkaniu księdza. W końcu, już w latach 60., Zimmerer sprzedał arcydzieło znajomemu antykwariuszowi, u którego zresztą potem wydawał zarobione pieniądze, nabywając dzieła egipskie, monety i obrazy.
Czytaj też o "Pomarańczarce" Aleksandra Girerymskiego - innym obrazie, który niedawno wrócił do Polski
Tymczasem namalowany przez Zimmerera i Kupkego obraz nie budząc niczyich podejrzeń wisiał we wrocławskiej katedrze. Jego oryginalność podważona została dopiero w 1961 roku przez polską konserwatorkę Danielę Stankiewicz. Wybuchł gigantyczny skandal.
Oryginalny obraz Cranacha próbowano w Niemczech sprzedać za wielkie pieniądze, jednak z powodu znanej proweniencji nie mógł znaleźć nabywcy. Dzieło parzyło ręce kolejnych posiadaczy, aż w końcu trafiło do kolekcji w Szwajcarii, a po śmierci kolekcjonera przekazano je diecezji w Sankt Gallen.
To właśnie w efekcie negocjacji prowadzonych przez MSZ od marca br. obraz 18 lipca 2012 wrócił do Polski. 27 lipca minister Radosław Sikorski zaprezentował w Warszawie dzieło Cranacha, po czym przekazał je katedrze św. Jana we Wrocławiu, dla której zostało namalowane i gdzie znajdowało się od początku XVI wieku. Obraz udało się odzyskać bez żadnych zobowiązań finansowych, wyjąwszy honorarium szwajcarskiego adwokata, które pokrył wrocławski Kościół.
- Przekazujemy władzy kościelnej najcenniejszy zabytek odzyskany w wolnej Polsce od 1990 roku - podkreślił Sikorski przekazując obraz biskupowi wrocławskiemu Andrzejowi Siemieniewskiemu. Według ministra dzieło Cranacha jest jednym z dziesięciu najcenniejszych obrazów znajdujących się obecnie w naszym kraju. Jego wartość szacowana jest na 6-8 mln. złotych.
Najwięcej polskich cranachianów (czyli dzieł pochodzących z warsztatu malarza i jego syna, również Lucasa) można zobaczyć w Muzeum Narodowym w Warszawie (14 obrazów). Najcenniejsze z nich to "Adam i Ewa" Cranacha Starszego z roku 1510, "Portret Dziewczyny z niezapominajkami" z 1526, a także (wykonany z udziałem współpracownika) "Herkules u Omfale" (po 1537). W zbiorach wawelskich, oprócz obrazu "Chrystus błogosławiący dzieci", znajdują się dwa inne obrazy związane z warsztatem Cranachów. W zbiorach krakowskiego Muzeum Książąt Czartoryskich znajduje się powstały w roku 1556 zespół dziesięciu malowanych na blasze obrazków przedstawiających członków rodziny Jagiellonów, opatrzonych sygnaturą warsztatu Lucasa Cranacha Młodszego. Kilka cranachianów jest też w Muzeach Narodowych we Wrocławiu i Poznaniu oraz w zbiorach kościelnych, w tym w kościele Bożego Ciała w Krakowie.
Źródło: gazeta.pl, PAP, "Gazeta Świąteczna" (wyd. papierowe, 28-29 lipca 2012, Włodzimierz Kalicki, "'Madonna pod jodłami' wróciła do Polski"), http://www.wawel.krakow.pl/pl/index.php?op=153