Urodzona w 1982 roku, naprawdę nazywa się Julia Górniewicz. Dziś mieszka w Berlinie, ale wciąż często bywa w Olsztynie, u rodziców. Stolica Niemiec to dla Marcell punkt zaczepienia na drodze do międzynarodowego sukcesu. Inaczej niż większość polskich artystów, ona zaczęła od zagranicy. Padło na Berlin, bo to tu kilka lat temu nagrała debiutancką płytę, tu jest jej menedżer. Dziś wydaje swoje nagrania równolegle na Zachodzie (Haldern Pop, Long Branch Records) i w Polsce (Mystic Production), ale koncertuje przede wszystkim w Niemczech. Julia Marcell to nie tylko fenomen, który przebił się z internetu do "pierwszego obiegu" muzyki alternatywnej.
Od internetowego fenomenu do "June"
Swoją drugą płytą "June" zrobiła furorę: dostała aż siedem nominacji do Fryderyków. Skończyło się na statuetce dla najlepszego albumu alternatywnego, choć "June" to bardzo porządnie nagrane piosenki z refrenami. Po drodze Marcell dostała Paszport "Polityki" – nagrodę może nawet ważniejszą, bo przyznawaną młodym twórcom tylko w kilku dziedzinach kultury, bez podziału na mnóstwo podkategorii. Do tego została laureatką Nagrody Artystycznej Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego.
Zbiera wyróżnienia nie tylko za artyzm. Owszem, umiejętnie odwołuje się do stylistyki Björk, Kate Bush, Reginy Spektor, Lykke Li czy Joanny Newsom. Ma też szczęście do dobrych współpracowników. Sama pisze słowa i muzykę do swoich piosenek, ale jej atutem jest także to, że sama się wymyśliła i wypromowała. "Polityka" nagrodziła ją za "udowodnienie, że karierę w muzyce pop można robić samodzielnie i na własnych zasadach. Za w pełni autorskie i nowoczesne podejście do tworzenia muzyki".
U początków kariery, jeszcze w Olsztynie, sama zbudowała sobie stronę internetową i sama wrzuciła swoje piosenki do sieci. Pierwsza płyta Marcell powstała za pieniądze, która zgromadziła poprzez serwis Sellaband.com. Internauci po przesłuchaniu wersji demo wpłacili w sumie aż 50 tysięcy dolarów na profesjonalne nagrania (co udało jej się jako pierwszemu artyście z Polski). Serwis skontaktował ją z menedżerem i pomógł wybrać najbardziej odpowiedniego producenta. Obaj byli z Berlina, wyjechała więc do Niemiec – jak się okazało, na dłużej. Debiutancka płyta "It Might Like You" ukazała się najpierw w Niemczech, Austrii i Szwajcarii (latem 2009), a później w Polsce (jesienią).