Choć poezją tego typu – zdecydowanie dla dorosłych – zabawiali się już: Mikołaj Rej i Jan Kochanowski, Jan Andrzej Morsztyn i Kajetan Węgierski, Adam Mickiewicz i Aleksander Fredro, Kazimierz Przerwa-Tetmajer i Emil Zegadłowicz, zawsze na dnie tych dokonań tkwił osad mniej lub bardziej skrywanej rubaszności, by nie rzec: wulgarności.
W kwestiach pulsowania hormonów i porywu zmysłów zdani jesteśmy w polszczyźnie niemal wyłącznie na żargon (żeby jeszcze medyczny). Na korzyść autora tomiku "Furia instynktu" przemawia umiejętność przełamania językowo-słownikowej niemocy.
Wiersze Janusza Stycznia wodzą na pokuszenie dziwnym, jakby rzekł Witkacy, "materii pomięszaniem". Jak na erotyki sensu stricto za dużo w nich drapieżnego mroku spod znaku markiza de Sade'a. Robią przez to miejscami wrażenie nieomal publicystycznego zapisu socjopatycznej zbrodni na tle seksualnym.
[…] dziewczynka czuje, że w jej ciele
mężczyzna grzebie płonącym nożem,
i nawet gdy mężczyzna wstał z jej łóżka
i wyszedł z mieszkania,
dziewczynka nadal czuje w sobie płonący nóż,
dziewczynka idzie do pokoju matki,
matka jest nieruchoma, jej ręce są nienaturalnie
rozrzucone,
jakby ktoś ją przeraził na śmierć,
dziewczynka trzyma martwe ręce matki,
gdyby mogła, wyjęłaby z siebie płonący nóż
i poruszyłaby nim umarłe życie w matce
["Nocny klient"]
Brutalną tematykę "zbrodni miłości" oswaja poeta czystymi tonami zadziwiająco jasnych fraz, jakkolwiek dość często drapieżnych w swym obyczajowym konkrecie. Materia tych tekstów jest tak subtelnie podana, że czytelnik szybko przestaje podejrzewać autora o chęć epatowania drastycznością treści czy, broń Boże, formy.
Mamy zatem w "Furii instynktu" pełną gamę zachowań pary kochanków w miłosnej – czy tylko partnerów – w erotycznej grze. W ich zachowaniach można się doszukać erudycyjnych odniesień do cyklu rysunków Brunona Schulza ("Kobieta wdziewa pończochy") czy też do znanego płótna "Szał uniesień" Władysława Podkowińskiego ("Najwierniejszy").
Poetyckie, a zarazem nieomal reporterskie opisy przygód erotycznych, stają się nieoczekiwanie pretekstem do ukazania bólu egzystencji. Do krzyku (skowytu?) nieprzystosowania. Obsesji niespełnienia. Nienasycenia. Odrzucenia. Samotności.
Przede wszystkim jednak – i nie przypadkiem wielokrotnie powtarzane słowo Czas autor pisze zawsze wielką literą – wiersze tomu mówią o nieuchronnym przemijaniu.
widział na filiżance ślad jej szminki,
widział pieczęć jej ust,
napełniał filiżankę kawą czarną lub z mlekiem,
tak by pieczęć jej ust pozostała nienaruszona,
on sam kładł usta na śladzie jej ust,
całował ją poprzez filiżankę, […]
i jej umarłe usta całował,
ale martwił się tym, że całując, je unicestwia,
czuł zapach jej ust,
w całym pokoju czuł zapach jej ust, […]
ale już wie, że pieczęć ust zmarłej
jest na całym jego życiu
["Szminka"]
Osobliwością tomu, w którym każdy z wierszy mówi o życiodajnym popędzie seksualnym, jest opowieść z całkiem innego wymiaru rzeczywistości. "Zraniony pingwin" traktuje o ostatnich chwilach wspaniałego, królewskiego ptaka, który wydarłszy się z paszczy morskiego lamparta, z białą piersią zalaną czerwoną krwią, odbywa swoją ostatnią wędrówkę.
pingwin demonstruje taki piękny, taki godny marsz
na miejsce wiecznego spoczynku,
pingwin idzie pod górę, ma jeszcze siły,
idzie do kamienia, podłużnego, sterczącego pionowo w górę,
jakby ten kamień był menhirem dla człowieka,
ja też zasłużyłem na miano człowieka,
może myśli pingwin, […]
rodzimy się, by umrzeć, czyż trzeba coś więcej wiedzieć, […]
czy jest niebo pingwinów,
może ten spokojny sen pod kamieniem pionowo
sterczącym w niebo,
jest niebem, i nic więcej nie trzeba
["Zraniony pingwin"]
Janusz Styczeń, urodził się 27 listopada 1939 roku w Biadolinach Szlacheckich. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Debiut prasowy w 1960 roku. Wydał wiele zbiorów wierszy.
Jest żywą legendą powojennego Wrocławia. Przyjaźnił się z Rafałem Wojaczkiem – zagrał w poświęconym zmarłemu poecie filmie "Wojaczek" (1999) Lecha Majewskiego. Za swojego mentora uważa inną wrocławską znakomitość – Tymoteusza Karpowicza.
Wybrana twórczość: "Kontury" (1966), "Lustro-sofista" (1969), "Boski paragraf" (1971), "Ten najżarliwszy seans spirytystyczny" (1975), "Rozkosz gotycka" (1980), "Widzialne ciała tajemnicy" (1982), "Mężczyzna i kobieta patrzą na księżyc" (1989), "Groza wtajemniczenia" (1996), "Zamarznięty łabędź" (2007).
"Furia instynktu" Janusza Stycznia została nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2012.