Film dokumentalny w reżyserii Tomasza Wolskiego z 2011 roku.
Kadr z filmu "Lekarze" Tomasza Wolskiego
Pełnometrażowy dokument Tomasza Wolskiego rozgrywa się w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym, a bohaterami są lekarze oddziałów klinicznych: Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii, Chirurgii Klatki Piersiowej oraz Chorób Serca i Naczyń.
W dziejach polskiego kina dokumentalnego było wiele udanych filmów poświęconych pracy personelu medycznego czy obserwacji szpitalnej społeczności. Słynny "Szpital" (1976) Krzysztofa Kieślowskiego nagrodzony Złotym Smokiem i Syrenką Warszawską na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie w 1977 stanowił przejmującą relację z 24-godzinnego ostrego dyżuru lekarzy I Oddziału Chirurgii Urazowej Szpitala przy ulicy Barskiej w Warszawie. Kamera Kieślowskiego rejestrowała szpitalne życie lekarzy i pacjentów, ich wzajemne relacje, notowała momenty wypełnione nadzieją i te pełne zwątpienia. Z kolei "Chemia" (2009) Pawła Łozińskiego (Prix Europa 2009) to dokument o ludziach chorych na raka, zrealizowany na Oddziale Chemoterapii Dziennej Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, w którym reżyser obserwuje pacjentów poddających się chemoterapii. To swoisty "portret rodzinny we wnętrzu", ciepły, subtelny, pokazujący - mówiąc górnolotnie - jak dużo w człowieku człowieczeństwa. Reżyser nie epatuje fizjologią, nie pokazuje szpitalnego sprzętu, nie koncentruje się na medycznym personelu, obchodzą go tylko pacjenci i ich emocje, dobre emocje.
W podobnej poetyce utrzymana jest "Klinika" (2006) Tomasza Wolskiego, obsypana nagrodami i wyróżnieniami na wielu międzynarodowych i krajowych festiwalach wnikliwa obserwacja pacjentów i lekarzy II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kamera dokumentalisty delikatnie i ciepło obserwuje życie szpitalnego oddziału, nie przyspiesza, nie uatrakcyjnia, nie wybiera szczególnie ciekawych momentów. Notuje rzeczywistość taką, jaka jest. Obserwowanie więzi sympatii pomiędzy pacjentami a lekarzami czy między pacjentami jest fascynujące.
Najnowszy film Wolskiego, "Lekarze", choć dotyka tej samej, szpitalnej rzeczywistości co dzieła Kieślowskiego, Łozińskiego czy nawet jego wcześniejsza "Klinika", zdecydowanie się od nich różni. W nim właściwie pacjentów nie ma, istnieją wyłącznie w przestrzeni poza kadrem. Jeśli już się pojawiają w obiektywie kamery, to reżyser rozmazuje ich sylwetki lub pokazuje jedynie fragmenty ich poddawanemu zabiegowi czy operacji ciała, koncentrując swą obserwację na personelu lekarskim.
Dokument Wolskiego rozpoczyna długa jazda kamery po pustych, wyludnionych szpitalnych korytarzach. Nagle słychać kroki, widzimy jedynie nogi, śpieszą się. Później w kadrze pojawia się sylwetka idącego korytarzem lekarza, kamera podąża za nim. Trafiamy na poranne oddziałowe kolegium. Profesor prosi dyżurnych o raport, podaje kilka istotnych ogłoszeń, czasem zabawnie je komentuje. Polecając lekarzom lekturę artykułu poświęconego psychiatrii, zamieszczonego w nowym numerze "Terapii", dodaje: "Radzę się zainteresować, bo wszyscy tam trafimy".
Potem kamera przenosi się do lekarskiej garderoby, nawet przebieraniu się w służbową odzież towarzyszą "szpitalne" rozmowy, podobnie w wolnych chwilach, w tzw. pokoiku socjalnym. Jeden z profesorów wspomina powrót do domu w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Został wówczas zatrzymany przez policjanta. "Chuchnijcie" - rzuca funkcjonariusz. "Niestety, nie mogę, jestem lekarzem, odpowiedzialnym lekarzem. Pracuję w Instytucie Gruźlicy" - odpowiada profesor. "A jedź pan" - na to policjant. Film Wolskiego skrzy się dowcipem, choć oczywiście dominuje w nim tonacja serio.
Członkowie jury 51. Krakowskiego Festiwalu Filmowego, które wyróżniło "Lekarzy", napisali w uzasadnieniu swego werdyktu:
"Ten film przenosi widza do ważnej instytucji publicznej i za pomocą wyjątkowych obrazów i oszczędnych, a czasem zabawnych dialogów opowiada historie o sytuacjach z pogranicza życia i śmierci".
W podobnym tonie wypowiedziało się jury studenckie, które dokumentowi Wolskiego przyznało swój laur za "chirurgicznie precyzyjny styl i udane operowanie na otwartych sercach bohaterów".
Lekarskie narady, rozmowy z pacjentami, analizowanie wyników badań, kwalifikowanie na operacje, przeprowadzanie samych, nieraz ogromnie skomplikowanych zabiegów - takie sceny wypełniają dokument Wolskiego. "Nie wolno się bać operacji, to znaczy, bać się wolno, bo tego nikt nikomu nie zabroni" - przekonuje lekarz pacjenta. I dodaje: "Ale najbardziej operacji to boją się chirurdzy". Lekarze z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego są znakomitymi fachowcami, ale mają w sobie również dużo pokory. Bardzo utkwiło mi w głowie wyznanie jednego z nich: "Na sto procent, jeśli jakiś lekarz tak mówi, to kłamie albo nie ma pojęcia o medycynie, to jeden Pan Bóg wie na sto procent". Albo: pacjentka, wychodząc z gabinetu po badaniu, mówi na odchodne: "Życie jest piękne, ja chcę żyć, ale co mi jest pisane od Pana Boga, to i najlepsze leki mi nie pomogą". "Więc ułatwimy albo utrudnimy Panu Bogu zadanie" - odpowiada lekarz. "W dobrym lekarzu to jest Pan Bóg" - niespodziewanie konkluduje pacjentka.
Wolski z ciekawością, w dyskretny sposób, nie ingerując w obserwowaną rzeczywistość, przygląda się szpitalnej rzeczywistości. Jego kamera nie przeszkadza lekarzom, są swobodni, ale i skoncentrowani, nie dostrzegają jej. Walory tych ascetycznych, frapujących zdjęć dostrzegli jurorzy 19. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage w Bydgoszczy (2011), przyznając "Lekarzom" Złotą Żabę.
- Złota Żaba jest bardzo prestiżowa, a dla mnie wyjątkowa, bo dostałem ją za zdjęcia na jedynym na świecie festiwalu operatorów filmowych. A przecież nie ukończyłem szkoły filmowej jako takiej! Startowałem do niej siedem razy, ale zwykle odpadałem już na pierwszym etapie rekrutacji. Moją największą szkołą było zmierzenie się z tworzeniem filmów samemu. Brałem kamerę i po prostu kręciłem. Nie mam kompleksu z powodu niezaliczonej "filmówki". Już wiem, że tego, co umiem, nauczyłem się szybciej niż przez pięć lat studiów. Może operator z dyplomem lepiej wie, jak ustawić światło, jak nazywa się sprzęt, ale taka wiedza nie decyduje o tym, jaki uzyskuje się efekt - powiedział Tomasz Wolski po otrzymaniu prestiżowej nagrody bydgoskiego festiwalu (www.mmgrudziadz.pl).
Wolski jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego w Grudziądzu. Ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz kurs dokumentalny w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy (2002) pod kierunkiem Marcela Łozińskiego, Jacka Bławuta, Jacka Petryckiego oraz Katarzyny Maciejko-Kowalczyk. To oni ukształtowali go jako niezwykle wszechstronnego dokumentalistę. Wolski bowiem jest nie tylko scenarzystą i reżyserem swoich filmów, często także ich operatorem i montażystą, niekiedy również dźwiękowcem. Lubi pracować samotnie bądź z niewielką, ograniczoną do niezbędnego minimum ekipą.
- "Lekarze", Polska 2011. Scenariusz, reżyseria, zdjęcia i montaż: Tomasz Wolski, dźwięk: Bartosz Mleczko, udźwiękowienie: Grzegorz Rozwadowski, kierownik produkcji: Anna Gawlita, producent: Anna Gawlita, Tomasz Wolski. Produkcja: Kijora. Czarno-biały, 80 min.
Nagrody:
- Nagroda Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich za montaż na 51. Krakowskim Festiwalu Filmowym w Krakowie, 2011;
- Wyróżnienie jury w międzynarodowym konkursie dokumentalnym na 51. Krakowskim Festiwalu Filmowym w Krakowie, 2011;
- Nagroda jury studenckiego w międzynarodowym konkursie dokumentalnym na 51. Krakowskim Festiwalu Filmowym w Krakowie, 2011;
- Wyróżnienie na 15. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Off Cinema w Poznaniu, 2011;
- Grand Prix Złota Żaba w konkursie pełnometrażowych filmów dokumentalnych na 19. Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage w Bydgoszczy, 2011.
Autor: Jerzy Armata, grudzień 2011