W Zachęcie trwa aktualnie wystawa Goshki Macugi "Bez tytułu", koncentrująca się wokół problemu cenzury w sztuce polskiej po 1989 roku, ataków na obiekty sztuki, artystów, kuratorów, dyrektorów, instytucje. Artystka długo zabiegała o możliwość pozyskania na wystawę jednego z obrazów Niewiadomskiego, koniec końców obraz jednak na wystawie się nie znalazł.
Przedmiotem starań Macugi i kuratorki wystawy Marii Brewińskiej był obraz "Chrystus w Ogrójcu" z 1895 roku. Pomysł pokazania w miejscu zabójstwa Prezydenta Rzeczpospolitej obrazu jego zabójcy był od początku kontrowersyjny. Pikanterii dodawał też fakt, że Eligiusz Niewiadomski był członkiem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych i uczestniczył w pracach przy reorganizacji tej instytucji. To jednak nie te okoliczności zdecydowały, że obraz na wystawie się ostatecznie nie pojawił.
Obraz Niewiadomskiego miał spełniać funkcję przypomnienia najgwałtowniejszego aktu agresji w historii Zachęty. W zamierzeniu autorki pokazanie obrazu Niewiadomskiego miało poszerzyć historyczny zakres wystawy, która dzięki temu miała odnieść się do całego sporu o sztukę współczesną współcześnie oraz w dwudziestoleciu międzywojennym, do jego ideologicznego tła.
O poszukiwanym obrazie "Chrystus (Chrystus w Ogrójcu)" wiadomo było, że latem 2007 roku został on sprzedany przez Dom Aukcyjny "Rempex" (numer katalogowy 249). Poszukiwania przez Zechętę właściciela obrazu przyniosły pewien skutek, choć odezwał się nie właściciel obrazu, ale mediator. W wywiadzie przeprowadzonym przez Dorotę Jarecką Macuga tak opisywała przebieg wypadków:
- Rozmawiał z kuratorką wystawy Marią Brewińską, pytając o kontekst, w którym miałby być pokazany obraz. Kiedy dowiedział się, jakie są założenia wystawy, że Niewiadomski ma tu spełniać funkcję memento, powiedział "nie". Właściciel zgadza się na wypożyczenie obrazu wyłącznie na wystawy sztuki religijnej. [...] Moim zdaniem nowy właściciel obrazu, który dla nas pozostaje ciągle anonimowy, stara się chronić pamięć o jego autorze.
Obrazu Niewiadomskiego na wystawie Macugi w Zachęcie w efekcie nie ma. To zresztą nie pierwszy problematyczny przypadek związany z malarstwem Niewiadomskiego. Na początku 2011 roku głośnym echem odbiła się informacja o tym, że inny obraz Niewiadomskiego "Pejzaż tatrzański" wisi w gabinecie marszałka Małopolski Marka Sowy. Jak się okazało, obraz wypożyczył z Muzeum Narodowego w Krakowie w 2007 roku poprzedni marszałek. Kontrowersje wzbudzało pytanie, czy wypada aby wysoki urzędnik samorządowy miał na ścianie swojego gabinetu obraz namalowany przez zabójcę Prezydenta RP. Filozof i etyk Jacek Hołówka porównywał ten stan do hipotetycznej sytuacji, w której w gabinecie Baracka Obama wisi obraz namalowany przez przykładowo, zabójcę Abrahama Lincolna.
Z kolei Zofia Gołubiew, historyk sztuki i dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie nie widziała nic zdrożnego w tym, że autorem obrazu jest Niewiadomski.
- To dobry obraz. Nie powinno się łączyć dzieła z twórcą i jego życiem. Gdybyśmy tak robili, to należałoby pozbyć się pewnie połowy dzieł sztuki z muzeów na całym świecie. Choćby Caravaggio, był mordercą i poszukiwanym bandytą. Niewiadomski był poprawnym malarzem, a jego dzieła uchodzą za górną półkę średniej klasy polskiego malarstwa i można je zestawić z niektórymi pejzażami Jacka Malczewskiego. Poza tym Niewiadomski był uznanym i cenionym krytykiem sztuki.
Z tym, że Niewiadomski był malarzem raczej średniego formatu, zgodni są na ogół wszyscy. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Sankt Petersburgu, którą ukończył w 1894. W latach 1894-1896 kontynuował studia w akademii paryskiej. Był uczniem m.in. Wojciecha Gersona. Do jego najbardziej znanych dzieł należą wspomniany "Chrystus", a także portret Stefana Żeromskiego oraz obraz "Anioł miłości" (na zdj.). Niewiadomski wykonał też dekoracje wnętrza kościoła farnego p.w. św. Bartłomieja w Koninie.
Trochę ważniejsze z historycznego punktu widzenia wydają się prace Niewiadomskiego z zakresu krytyki sztuki, oddał też ważne zasługi podczas tworzenia w Warszawie Szkoły Sztuk Pięknych. Przygotował statut uczelni, plan prac, a dzięki swoim kontaktom ściągnął do Warszawy wielu wybitnych twórców, m.in. Ferdynanda Ruszczyca, Xawerego Dunikowskiego, Edwarda Trojanowskiego, Kazimierza Stabrowskiego.
Dlaczego ten dobrze wykształcony, powszechnie szanowany, uczciwy obywatel, sumienny urzędnik, uczestnik walk o niepodległość z 1920 roku, mąż i ojciec zamordował prezydenta? Sympatyzujący z kołami nacjonalistycznymi Niewiadomski czuł się rozgoryczony faktem, że głową polskiego narodu został, w jego opinii, mason, ateista, przez wiele lat przebywający zagranicą (32 lata spędził w Szwajcarii). Wybór ofiary był jednak dość arbitralny skoro, jak wyznał w trakcie procesu, początkowo planował zabić marszałka Piłsudskiego, Naczelnika Państwa, którego obwiniał o anarchię w państwie, pusty skarb i wsadzanie swoich towarzyszy na ważne stanowiska państwowe.
Tragiczne wydarzenia w Zachęcie są m.in. tematem filmu Jerzego Kawalerowicza "Śmierć prezydenta" z 1977 roku. Po postać pierwszego prezydenta II RP sięgała też sztuka współczesna. W 2003 roku Wilhelm Sasnal namalował obraz "Narutowicz". Do tragicznej śmierci Gabriela Narutowicza nawiązuje też artystka Yael Bartana w trzeciej części swojej trylogii "I zadziwi się Europa" pokazywanej w 2011 roku podczas Biennale w Wenecji.