Pomysł opery o wrażliwym władcy i tajemniczym pasterzu począł drążyć wyobraźnię Szymanowskiego w 1918 roku na Ukrainie, gdy wojna odcięła go od Europy, a rewolucja zniszczyła rodzinny dwór w Tymoszówce. Otaczały go zgliszcza, "krwawy, koszmarny chaos", jak pisał. Uciekał więc we wspomnienia z dwu swoich podróży na Sycylię, w obrazy królewskiego pałacu w Palermo i starych świątyń, w blaski i barwy Południa. Opowiadał o tym młodszemu kuzynowi – poecie Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, który poddał się magii słów kompozytora i w rezultacie został współautorem libretta. Obmyślali je podczas rozmów w czerwcu 1918 roku w Elizawietgradzie i we wrześniu na plaży w Odessie. Atmosferę tych chwil Iwaszkiewicz po dziesięciu latach oddał w wierszu "Do Karola Szymanowskiego":
"Mówiliśmy, rozgrzani światłem i zadumą, Król dalekiej Sycylii, niewiadomy Roger, Mieszając Wschodu złoto ze srebrem Wieczoru, Gra nam nieszpornym dzwonem wonnego Palermo".
Opisy historycznych miejsc Palermo, gdzie dzieje się akcja opery, Szymanowski zawarł w didaskaliach dwu pierwszych aktów. To bizantyjska Kaplica Palatyńska, gdzie "nad ołtarzem z gigantyczną mozaikową ikoną Chrystusa o chudej twarzy" wznosi się "olbrzymie sklepienie absydy" i "tysiączne świece jarzą się w zawieszonych u stropu" kandelabrach – i dziedziniec pałacu, bogaty w "misterne linie różnobarwnych arabesek", "granitowe kolumny", "dywany i kobierce", "alabastrowe lampy". W miejscach tych rzeczywiście żył w XII wieku władca Sycylii Roger II, a przy jego boku działał uczony arabski al-Idrisi, który w operze otrzymał imię Edrisiego. Jednak treść całego dzieła silniej niż w historii zanurzona jest w literaturze tamtej epoki. A także w sycylijskim pejzażu – w akcie trzecim widnieć miały ruiny antycznego teatru: "półkręgi kutych w głazie ław", "wyrastające wśród rumowisk bujne chwasty, polne kwiaty i świeża murawa".
Szymanowski komponując kierował się wyobrażeniem sceny, a w rękopisie naszkicował nawet zarys architektury dziedzińca z II aktu. Swej wizji "teatru ogromnego" nie odnosił jednak do żadnej sceny realnej. Tkwił w nurcie żywej w okresie Młodej Polski fascynacji Orientem i kulturą antycznej Grecji. A także rozbudzonej przez impresjonistów francuskich kolorystycznej wrażliwości na dźwięk.
Libretto zrodzone z rozmów z Iwaszkiewiczem oraz ich późniejszej korespondencji jest całkowicie oryginalne, nie czerpie z gotowego dramatu ani powieści. Kompozytor kończył je już sam pogrążony w kilkuletniej pracy, najpierw nad szkicem fortepianowym, a później partyturą dzieła, które określał "dramatem sycylijskim", "dramatem muzycznym", "misterium" bądź "widowiskiem", unikając terminu "opera". Otrzymało tytuł "Król Roger".
"Król Roger" w reżyserii Davida Pounteya, Warszawa, lipiec 2011, fot. Krzysztof BielińskiAkcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy, od zachodu w I akcie do świtu w akcie III. Rozpoczynają ją ciche uderzenia gongu, a po nich wspaniale brzmiące chóry a cappella (miejscami dziesięciogłosowe) kapłanów, mniszek, dworzan, rycerzy i kleryków, z lekka stylizowane na wokalne formy starocerkiewne i chorałowe. Tłum domaga się od Króla kary dla młodego Pasterza, który przybył z gór i burzy lud. Przywiedziony przez straż śpiewa uwodzicielską pieśń "Mój bóg jest piękny jako ja...", napisaną w wysokim rejestrze tenorowym. Roger zezwala mu odejść, ale wzywa, by stawił się ponownie "na sąd".
Otwierający II akt nastrój wieczornego oczekiwania Szymanowski maluje zachwycającą tkanką niespokojnych brzmień. Królowa śpiewa przepiękną, o wschodniej melizmatyce i popisową dla lirycznych sopranów kołysankę Roksany "Uśnijcie krwawe sny króla Rogera", którą pragnie uśmierzyć gniew małżonka. Pasterz przybywa z muzykantami. Nadciągają jego wyznawcy i tańczą w ekstazie, przyłącza się do nich poruszona Roksana. Król rozkazuje zakuć go w łańcuchy, ale Pasterz tajemną mocą zrywa więzy, odchodzi wolny z orszakiem i królową, i on z kolei wzywa Rogera "na sąd". W III akcie Król, jako pątnik, z wiernym Edrisim przybywa na obrzęd ku czci Dionizosa-Pasterza. Głos Roksany odpowiada na przywołania Króla, ale władca rozumie, że ją utracił. Wabiony przez Pasterza do pieśni i tańców przy świętym ogniu, choć przejęty, świata nowego boga nie potrafi przyjąć za swój. Wraz z pierwszym brzaskiem wszystko znika. Roger intonuje "Hymn do Słońca", w którym dramatyczny baryton bohatera opery, wyłania się, jak gorący blask, z falującego brzmienia orkiestry.
Szymanowski przedstawił w swym dziele konflikt rozumu i instynktu rozgrywający się w duszy człowieka. Z pewnością niewdzięczny to temat dla opery, lecz znajduje uzasadnienie w filozofii Friedricha Nietzschego, który wywarł silny wpływ na duchowość pokolenia Szymanowskiego. W rozprawie "Narodziny tragedii" Nietzsche dokonał słynnego rozróżnienia żywiołu apollińskiego i dionizyjskiego w sztuce. Apollo jest u niego bogiem złudzenia i intelektualnego dystansu do świata (rozum), Dionizos wiedzie zaś do doznania najwyższej, zmysłowej prawdy istnienia (instynkt). W operze "Król Roger" rozum uosabiają kapłani, doradca Edrisi i cały dwór z królową Roksaną, instynkt zaś – Pasterz, głosiciel innej wiary. Ku rozpaczy Króla, Roksana podąża za głosem instynktu i dołącza do orszaku Pasterza. Roger zaś, po wahaniach (trwających przez trzy akty), w finale zwraca się ku Słońcu – symbolicznemu atrybutowi Apollina: "Z głębi samotności, z otchłani mocy mej przejrzyste wyrwę serce, w ofierze słońcu dam".
Wykonanie "Króla Rogera" przygotowywał w Operze Warszawskiej Emil Młynarski. Ówczesna korepetytorka solistów, Ilza Rodzińska (pierwsza żona dyrygenta Artura Rodzińskiego) przekazała we wspomnieniach trud czterech miesięcy prób. Uczestniczył też w nich Szymanowski. Napisał w liście: "Przy całej skromności muszę przyznać, że w wykonaniu z orkiestrą, z chórami, robi [to] wrażenie miejscami wprost niesamowite".
Prapremiera odbyła się 19 czerwca 1926. W roli Roksany wystąpiła siostra kompozytora, Stanisława Korwin-Szymanowska. Partię Pasterza śpiewał wszechstronnie utalentowany wokalnie i postawny Adam Dobosz. Rogera kreował obdarzony mocnym i pięknym głosem Eugeniusz Mossakowski. Dekoracje Wincentego Drabika zebrały gorące oklaski. Szymanowskiego wywołano na scenę po II akcie. Krytycy i recenzenci – w tym uznani kompozytorzy: Stanisław Niewiadomski, Józef Wertheim, Adam Wieniawski – docenili muzykę i wykonanie, na ogół roztropnie interpretując niecodzienną treść. Najtrafniej ujął rzecz Henryk Opieński:
"Libretto 'Króla Rogera' jest to poemat dramatyczny, w którym nie ma ani romansu, ani miłosnego duetu, ani zabójstwa, ani pojedynku, jednym słowem żadnego z tych rzekomo dla operowej 'akcji' scenicznej niezbędnych czynników. Treścią rozprowadzoną na trzy akty jest zwycięstwo dionizyjskiego pojęcia życia nad zakutym w okowy bizantyjskiego religijnego rygoru królem, jego żoną, jego otoczeniem, wreszcie całym jego ludem".
Sceniczne dzieje "Króla Rogera" dowiodły atrakcyjności dzieła. Za życia kompozytora dokonano jeszcze dwóch wystawień - w Duisburgu (Stadttheater, 28 października 1928, dyr. Paul Drach, reż. Alexander Schum; spektakl został zakłócony przez demonstrację niemieckich nacjonalistów z organizacji Stahlhelm) oraz w Pradze (Národní Divadlo, 21 października 1932, dyr. Otakar Ostrčil, reż. Josef Munclingr), z późniejszych wykonań wymienić można m.in. te w Long Beach (1988), Buffalo i Detroit (1992) w USA, w Sydney (1990, wersja baletowa) i trzy w miejscu, gdzie toczy się akcja opery – w Palermo (1949, 1992, 2005). Uniwersalny, jak się okazało, temat "Króla Rogera" umożliwił ukazywanie poprzez jej muzykę i treść nie tylko modernistycznej wizji antyku, przepychu Bizancjum, klimatu secesji i dekadencji, organicznie wpisanych w libretto, lecz także uwodzenia ludzi przez idoli popkultury, ruchu hippisów, zagrożenia sekciarstwem, problemów chrześcijaństwa, zagłady kultury w płomieniach wojen, i drogi cywilizacji wiodącej w otchłań nicości, gdy Dionizos przybiera rysy Thanatosa – boga śmierci.
Źródło: www.karolszymanowski.pl