Osoby:
Boguś
Irena - matka Bogusia
Ksiądz Edmund
Emil
Monika - siostra Emila
Wiktor
Marianna - była żona Witolda
Lidka - córka Witolda i Marianny
Grześ
Tomaszek
Fazi
Krzysztof Krawczyk, Dziesięciu Sobowtórów Krzysztofa Krawczyka, Zespół Disco-Polo, Anka, Andrzej, Helena i inne osoby.
Przemysław Wojcieszek wystawił MADE IN POLAND w 2004 roku w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy.
W trzydziestu siedmiu sekwencjach toczy się historia Bogusia, dziewiętnastoletniego chłopaka z blokowiska. Poznajemy go w dniu, kiedy snuje się ze stalowym prętem między blokami i wykrzykuje o nadchodzącej rewolucji. Na czole ma wytatuowany napis "Fuck Off". Staje między innymi pod oknem swojej byłej dziewczyny Anki i prosi ją, żeby do niego wróciła. Mówi, że przecież jest teraz taki, jakim chciała go widzieć. Ich rozmowę przerywa aktualny chłopak Anki - Andrzej słowami "(...) Mam do ciebie zejść? Mam? No mam, kurwa, czy nie?!"
Wieczorem Boguś dociera do kościoła. Wchodzi do zakrystii, spotyka tam księdza Edmunda. Rzuca komżę i mówi, że rezygnuje z posługi ministranta. Na pytanie księdza o powody tej decyzji, odpowiada, że jest wkurwiony. Przyznaje, że przez cały dzień rozwalał budki telefoniczne, ale nie przyniosło mu to ulgi. Edmund zachęca chłopaka do uczestniczenia w mszy. Jednak Boguś wykrzykuje, że już nie wierzy w Boga, a patrząc przez uchylone drzwi zakrystii na tłum zgromadzony w kościele, mówi: "Co to za religia, w której nie ma zasad i obowiązków?" Boguś nawiązuje również do opowieści księdza, którą już wielokrotnie słyszał, a teraz nazywa kitem. Osobista historia księdza jest ponoć dowodem na istnienie Boga. Boguś jest zdecydowany, mówi, że to koniec ich współpracy. Nie chce nawet pomóc księdzu przy remoncie kościoła. Chłopak wychodzi trzaskając drzwiami. Słychać odgłos rozbijanej szyby. Boguś niszczy samochód księdza.
W nocy dewastuje także inne samochody na parkingu. Na parking wjeżdża na wózku inwalidzkim szesnastoletni Emil, który pracuje tutaj jako ochroniarz. Przed chwilą w stróżówce oglądał film pornograficzny i onanizował się. Emil daje się poznać jako rezolutny chłopak, który w jednym palcu ma kodeks karny. Zwraca się do Bogusia urzędowym tonem i informuje go, pod który paragraf podpada jego czyn. Boguś jest zaskoczony. Pyta Emila, po co mu znajomość kodeksu. Okazuje się, że Emil chce zostać prawnikiem. Chłopak jest samotny, ale równocześnie mocno związany z siostrą - Moniką. Boguś mówi mu o swoim wkurwieniu: "Gdyby wszyscy twoi kumpla skurwili się, też byś się wkurwiał. (...)" oraz "(...) Wkurwienie - to będzie AIDS XXI wieku. (...)" Zachęca Emila, żeby przyłączył się do jego rebelii przeciwko wszystkim. Jednak między chłopakami nie dochodzi do porozumienia. W końcu Boguś próbuje zmusić Emila do powiedzenia głośno swojego "wyznania wiary", które ogranicza się do słów "jestem wkurwiony". Emil rzeczywiście wypowiada te słowa, ale dopiero wówczas, gdy Boguś zaczyna niszczyć kolejne samochody. Potem ucieka. Goni go Emil na wózku inwalidzkim i w pewnym momencie razem z wózkiem przewraca się. Boguś podchodzi i podnosi go.
Wieczorem na jednej z osiedlowych uliczek stoi zaparkowany samochód z wyłączonymi światłami. W środku siedzą ubrani w garnitury Grześ i Tomaszek. Przejeżdżający nieopodal patrol policji inspiruje Grzesia do rozważań o prawach i obowiązkach obywateli, którzy, jego zdaniem, powinni zorganizować obywatelską sąsiedzką samopomoc. Mogłaby ona skutecznie walczyć z przestępcami w przeciwieństwie do policji uciekającej zawsze jak najdalej od miejsca zdarzenia. Tomaszka nie interesują jednak wynurzenia kolegi. Stara się dowiedzieć, kiedy Fazi w końcu zabierze go na akcję. Tymczasem Fazi wchodzi do samochodu chowając wcześniej do kieszeni marynarki tajemnicze zawiniątko, które wkrótce wyjmuje mu z kieszeni Tomaszek. Chce się dowiedzieć, co Fazi wynosi z mieszkań. Mimo protestów szefa Tomaszek rozwija chustkę i zaczyna wymiotować. Fazi mówi o należącym do nich, zniszczonym na parkingu samochodzie. W kolejnej sekwencji Tomaszek, Fazi i Grześ oglądają na parkingu zdewastowane przez Bogusia auto. Tomaszek ma się zająć wydobyciem informacji od parkingowego stróża.
Boguś w mieszkaniu (na ścianach zdjęcia Lecha Wałęsy, papieża i Krzysztofa Krawczyka) rozmawia z Ireną, która po raz pierwszy widzi tatuaż na czole syna. Pyta o znaczenie wytatuowanych słów. Matka wścieka się, ale nie dochodzi między nimi do konfliktu. W sumie nieźle się rozumieją. Boguś znowu lakonicznie opisuje swoją misję i deklaruje, że do letnich nie należy. Mówi matce - pracownicy gazowni, że chce zacząć naukę w liceum. Matka zaczyna marzyć. Jeśli Boguś zrobiłby maturę i dostał etat, ona uzupełniłaby swoją dyskografię Krawczyka i zaczęła znowu jeździć na koncerty piosenkarza. W końcu Boguś przyznaje, że tylko żartował, nie chce być taki jak inni. Irena wychodzi, a Bogusiem wstrząsają dreszcze. W następnej scenie Boguś u siebie w pokoju słucha The Clash, próbuje przeczytać któryś ze swoich komiksów, potem oglądać świerszczyki i przypalić trawkę. W końcu wszystko rzuca w kąt i włącza telewizor z programem rolniczym o porodzie krowy. Słychać pukanie do drzwi. Do chłopaka przychodzi ksiądz w sprawie zniszczonego poloneza. Mówi, że nie zgłosi tego na policję, ale Boguś musi pracować przy remoncie kościoła. Chłopak każe mu "spierdalać".
Boguś dobija się do drzwi Wikora, swojego dawnego nauczyciela, teraz alkoholika. Wiktor w końcu mu otwiera. Rozmawiają o misji Bogusia, która ma przybrać kształt Czerwonych Brygad. Chłopak szuka wsparcia, bratniej duszy w dziele rewolucji. W Wiktorze nie udaje mu się jej znaleźć. Boguś wraca do domu. Tam "rozgościli się" już trzej panowie z firmy windykacyjnej. Tomaszek łamie płyty Ireny. Biją Bogusia, który musi im oddać pieniądze za zniszczony samochód. Fazi orientuje się, że Tomaszek łamie płyty z piosenkami Krawczyka, które... ratują życie Bogusiowi. Fazi mówi bowiem, że fana Krawczyka nie może zabić. Potem gangster zaczyna wspominać ciężką pracę w Niemczech, którą osładzały mu przeboje piosenkarza. Boguś do rana ma zebrać dwadzieścia tysięcy. Bandyci wychodzą. Boguś wybiega na zewnątrz. Przed klatką widzi Emila na przewróconym wózku inwalidzkim. Chłopak mówi, że chce się do niego przyłączyć. Zakrywając twarz kapturem, by ukryć się przed ewentualnym spojrzeniem któregoś z osiedlowych kumpli, Boguś zaczyna popychać Emila na wózku.
Boguś oraz ubrani w dresy Emil i Monika rozmawiają w jej mieszkaniu. Jedzą przygotowaną przez dziewczynę zupę. Ona pracuje w masarni. Opiekuje się bratem, który właśnie jej komunikuje, że rzucił pracę. Boguś wykłada dziewczynie swoje idee. Potem chce się z nią umówić. Monika zgadza się.
Boguś rozmawia z matką. Mówi jej o długu. Chociaż chłopak upiera się, że dług to jego sprawa, matka chce pożyczyć pieniądze od znajomych. Irena wspomina ojca Bogusia, który "chlał i robił piekło", a także noc spędzoną z Krawczykiem w hotelu po jednym z koncertów piosenkarza.
W opuszczonym magazynie Tomaszek, Grześ i Fazi katują dłużników: czterdziestoletniego Witolda i Bogusia. Chłopakowi dają czas do rana. Tymczasem Fazi streszcza kolegom PRZEDWIOŚNIE, w którym "(...) koleś wkurwia się, wkurwia, tak przez jakieś trzysta stron."
W mieszkaniu Wiktora Boguś zadaje nauczycielowi fundamentalne pytania, chce się dowiedzieć, czym jest prawda. Uważa go za mistrza. Wiktor radzi mu wrócić do kościoła. Ostatecznie wyciąga chłopaka na piwo. Biegną po osiedlu. Wiktor mówi Bogusiowi, że odpowiedź na pytanie kim jest i czego chce może znaleźć w książkach. Mężczyźni dobiegają do piwiarni, piją i nadal toczą rozmowę. Wiktor cytuje Broniewskiego. Przyznaje, że on sam stracił prawdziwy dom. Teraz sądzi, że nadchodzi apokalipsa. Okazuje się również, że dorabia na budowie i kiedyś próbował się leczyć z alkoholizmu. Jest coraz bardziej pijany, wymiotuje na podłogę, potem wypowiada imię Lidka. Boguś go wyprowadza. Później w ogródku przed pijalnią Wiktor budzi się i mówi Bogusiowi, że pójdzie do byłej żony Marianny. Może pożyczy mu pieniądze.
Wiktor i Boguś przychodzą do Marianny, która bardzo źle ich przyjmuje. Ale zgadza się, by Wiktor zabrał pudło z płytami Krawczyka. Mężczyzna chce się widzieć z Lidką. Na schodach staje dziesięcioletnia dziewczynka, ale mama prowadzi ją z powrotem do pokoju. Wiktor siada na podłodze i płacze.
Boguś z poezją Broniewskiego w ręku idzie na randkę z Moniką. Chłopak zaczyna się śmiać z dziewczyny, która ubrała się w dres. Trwa słowna przepychanka. W końcu Boguś czyta jej fragment z Broniewskiego - "Kiedy przyjdą podpalić dom, ten w którym mieszkasz - Polskę (...)", a kiedy ona pyta, co to znaczy, chłopak mówi, że ją kocha. Monika odchodzi.
Boguś daje matce płyty Krawczyka, które Wiktor odebrał od żony. Irena mówi, że zebrała dwa tysiące. Boguś bierze od niej pieniądze, ale chce je przeznaczyć nie na spłatę długu, lecz na sukienkę dla Moniki. Widział bardzo ładną w drogim sklepie, kiedy rozwalał prętem witrynę. Matka nieśmiało znowu przypomina o maturze.
Boguś przychodzi do Moniki z prezentem. Dziewczyna wpuszcza go, ubiera sukienkę - wygląda ślicznie. Kładą się do łóżka. Scena wyciemnia się, a potem rozjaśnia. Leżą w łóżku w takich samych nieruchomych pozycjach jak na początku.
Boguś stawia się w umówionym z "windykatorami" miejscu. Przyznaje, że nie ma forsy. Gangsterzy zaczynają go bić. Niespodziewanie pojawia się Wiktor i staje w obronie chłopaka. Nauczyciel przyjmuje kolejne ciosy, a Bogusiowi każe uciekać. Chłopak biegnie w kierunku kościoła, za nim samochodem jedzie Tomaszek. Do zakrystii wpada Boguś, a za nim Tomaszek, który w kościele w obecności księdza Edmunda zaczyna się zachowywać o wiele spokojniej. Edmund ujmuje się za chłopakiem. Daje bandytom (w zakrystii pojawili się już Grześ i Fazi) wszystkie pieniądze, które w tej chwili ma - to pięć i pół tysiąca. Po resztę każe się im zgłosić po pierwszym. Boguś zgadza się odpracować dług przy remoncie kościoła. Tymczasem biegnie po Wiktora, którego znajduje pobitego w trawie. Boguś podnosi z ziemi książkę - to tom Broniewskiego, który zostawił tu po spotkaniu z Moniką. Czyta Wiktorowi fragment.
Do zakrystii przychodzą Boguś z Wiktorem, który rozpoczyna światopoglądową dyskusję z księdzem. "Celibat to zło w stanie czystym" - mówi, "Broniewski był stalinowskim poetą" - odparowuje ksiądz. Boguś prosi księdza, aby ten opowiedział mu historię z Afryki. Ksiądz mówi, jak umierał z głodu i wycieńczenia i objawił mu się Bóg z nakazem powrotu do blokowisk. Dwa dni później dotarł transport z lekami. Ksiądz przyznaje, że miesiąc później wrócił do Polski podając tę historię jako powód swojej decyzji. Do dzisiaj władze kościelne mu nie ufają, a na osiedlu ma ksywę Archiwum X. Wiktor z księdzem znowu rozmawiają o Bogu i ateizmie. Boguś próbuje załagodzić konflikt. W tym momencie zjawia się Monika. Boguś prosi ją o rękę w obecności, jak mówi, swoich mistrzów - księdza, który udzieli im ślubu i drużby Wiktora.
Ostatnia sekwencja rozgrywa się w weselnie przystrojonym mieszkaniu Bogusia. Tłok i gwar, obok młodej pary są także Emil, Wiktor z Marianną i Lidką oraz Edmund. Przygrywa kapela disco-polo. Wiktor wznosi toast. Wchodzi Irena, bierze mikrofon z rąk wokalisty zespołu, dziękuje dziesięciu sobowtórom Krzysztofa Krawczyka za przybycie i zapowiada gościa. Wchodzi Krzysztof Krawczyk. Śpiewa, a cała sala kołysze się rytmicznie. Nagle słychać huk. Z sufitu wysuwa się promień, który zmazuje napis z czoła Bogusia. Gościa dalej się bawią. Nagle za oknem słychać przeraźliwy ryk i uderzenia w karoserię samochodu.
Monika Mokrzycka-Pokora maj 2006 | |