Piąte legnickie widowisko Lecha Raczaka będzie adaptacją Róży Stefana Żeromskiego. Akcja utworu odwołuje się do faktów politycznych i historycznych, jak niepodległościowa i społeczna konspiracja, akcje terrorystyczne, carskie więzienia, śledztwa i egzekucje polskich zamachowców, łódzka rewolucja 1905 roku, strajki w przemyśle, działalność oświatowa "latających uniwersytetów". Nieprzypadkowy jest też termin premiery, niegdyś prawdziwego robotniczego święta dającego okazję do politycznych demonstracji.
Powieściowe rozmiary Róży, a przede wszystkim jej przebrzmiały, manieryczny język, spowodowały, że tekst nie znalazł odpowiedniego miejsca w polskiej tradycji teatralnej. (Osiem powojennych wystawień - ostatnie w 1983 roku w Bydgoszczy). Tymczasem zawartość problemowa, jak i potencjał aktualności utworu z pewnością zasługują na przywrócenie go naszej pamięci.
Na stronach prozy Żeromskiego mamy do czynienia z jednej strony z członkami Organizacji Bojowej PPS pod wodzą Piłsudskiego dokonującymi napadów na pociągi oraz zamachów na carskich urzędników i polskich kolaborantów, z drugiej zaś - z polskimi donosicielami i ich carskimi mocodawcami.
"To coś pośredniego między dramatem a powieścią - mówi reżyser Lech Raczak. - Dzisiaj ten tekst jest mało czytelny. Dlatego napisałem na podstawie 'Róży' nowy scenariusz, współczesnym językiem. Pokażemy sztukę o walce o niepodległość, o rewolucji z 1905 roku pod czerwonym sztandarem PPS Organizacji Bojowej. Jest coś przerażającego w dyskusji sprzed stu lat. Towarzyszą jej slogany, które także są z nami współcześnie, a zapewne ruszą w kampanii wyborczej. Żeromski, jak na ironię, przewidział, że agenci rozmawiają o dobru Polski".
Bohaterowie sprzed wieku rozstrzygają nader współczesne dylematy. Takie jak tożsamość narodowa a łączność z europejskimi prądami umysłowymi. Konflikt pomiędzy rachunkiem ekonomicznym a pracą jako nośnikiem ludzkiej godności. Uzależnienie sztuki od ideologii i rynku. Związki między świadomością a stanem ekonomicznym społeczeństw.
Próba przyjrzenia się tym sporom po potwornościach XX wieku - łagrach i lagrach, komunistycznym zniewoleniu, pokojowym zwycięstwie "Solidarności" - może być frapującym doświadczeniem, uważają twórcy.
Akcja przedstawienia toczy się wśród odrapanych ścian i dziurawych sufitów, w ogrodzonej siatką klatce-więzieniu.Czas terroru będzie wystawiony na dzisiejszej Scenie na Kartuskiej, mieszczącej się w budynku przedwojennego Teatru Varietes na legnickim Zakaczawiu. Ma to swoistą wymowę, bo była to dzielnica wzniesiona niegdyś dla robotników.
"Celowo wybraliśmy taki dzień premiery - przyznaje Jacek Głomb, dyrektor legnickiego teatru. - Przed wojną było to prawdziwe robotnicze święto, a udział w demonstracjach wymagał wielkiej odwagi. Po wojnie komuniści zawłaszczyli ten dzień, robiąc z niego obowiązkowy ceremoniał."
- Czas terroru na motywach Róży Stefana Żeromskiego; scenariusz i reżyseria: Lech Raczak; scenografia: Bohdan Cieślak; muzyka: Jacek Hałas; występują: Magda Biegańska, Katarzyna Dworak, Ewa Galusińska, Joanna Gonschorek, Zuza Motorniuk, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Bartek Bulanda, Rafał Cieluch, Bogdan Grzeszczak, Robert Gulaczyk, Wojciech Kowalski, Paweł Palcat, Paweł Wolak, Lech Wołczyk; premiera: 1 maja 2010.
Przedstawienie grane jest na Scenie na Kartuskiej.
Źródło: informacje prasowe, www.teatr.legnica.pl