O książce:
Krzysztof Siwczyk: "Gutorow swoją poezją przywraca wiarę w istnienie równowagi między dwoma, zasadniczymi lękami twórczym: lękiem przed wpływem i lękiem przed naiwnością. Pokazuje, że może istnieć doskonale zbalansowany wiersz, który nie odmawia sobie prawa do 'gry w literackość' i 'gry w życie'. Gra w życie pojawia się więc w momentach nieco czułostkowych retrospekcji, kiedy poeta przyspiesza z konfesją, retardacja natomiast każdorazowo polegałaby na przytrzymaniu tej konfesji w określonej tradycji poezjowania. Tym samym 'inne tempo' tej poezji oznaczać musi inne imię mediacji między porządkami życia i literatury."
Sławomir Kuźnicki: "Jako autor uczciwy, szanujący swojego Czytelnika, Jacek Gutorow spełnia obietnicę wyrażoną w tytule tomu: wiersze z 'Innego tempa' to już nie tylko uwspółcześnione poszukiwania na bazie Wysokiego Modernizmu, do których opolski poeta przyzwyczaił nas dotychczas, ale również otwarcie się na coś zupełnie nowego, świeżego, ekscytującego. Nowością ową mogą być zarówno żywiołowe, ocierające się o niczym nieskrępowany surrealizm gry i zabawy językowe, jak też mocno osobiste wycieczki w młodzieńczą przeszłość, by z takiej to perspektywy spoglądać na siebie dzisiejszego. Jest więc przede wszystkim różnorodnie: Gutorow z 'Innego tempa' niczym dobry gospodarz podsuwa swoim gościom pudło łakoci, w którym wyrafinowane pralinki w ekskluzywnych opakowaniach sąsiadują z prostymi smakowo landrynkami. I niezależnie od tego, czy takie podejście do poezji jest początkiem nowej drogi artystycznej, czy jednorazowo nałożoną maską, mnie te słodycze wyjątkowo dobrze smakują."
Źródło: biuroliterackie.pl
Książka została nominowana do Nagrody Literackiej "Nike 2009".
"Gazeta Wyborcza" prezentuje książki nominowane do "Nike 2009":
POEZJA ZASŁANIA MI WIDOK NA OGRÓD
Inne tempo to tom bardzo różnorodny. Znajdziemy tu cykle, jak "Metamorfozy", "Bug", "Z notatnika: grudniowe spacery" i "Zbliżenia", oraz wiersze rozproszone. Niektóre z nich to zaledwie jedna myśl, krótkie pytanie, mały aforyzm, jak ten zatytułowany Akt poetycki: "Taki krótki? / Będę się z nim procesował". Inne wiersze, jak Śliwy, Kasztan lub Temat z Kitaja, mają formę bogatą, są właściwie bliższe prozie poetyckiej niż wierszowi.
Niektóre dotyczą powołania poetyckiego, uprawiania poezji, panowania nad językiem, kiedy próbuje się coś wyrazić. Tak jest w wierszu Czego nie namalowali Holendrzy: "Jaskółki biorą jeszcze jeden zakręt. / Chcę wyjść poza ramę wiersza - ku temu, co bezimienne. / Chcę zrzucić poezję jak starą skórę". Podobnie jest w skromnym, ale znakomitym cyklu "Zbliżenia". Gutorow pisze: "Wyjść z ładnych wierszy / i nie dać nic po sobie poznać. / Zrozumieją?" - to w wierszu Jadąc na wieczór poezji. W wierszu Sznurowadło najpierw bawi się skojarzeniami słownymi, drwi, ale później daje wspaniałą puentę: "Ale słowo. Mógłbym z nim pojechać / na poetycką wiosnę lub literacką jesień. / Łączy cholewki wysokiego buta / i dociska język do nogi. / A dociśnięty język to przecież poezja". W wierszu Na temat na wstępne pytanie "Skąd się biorą wiersze" poeta odpowiada: "Wyskakują / z ciemnych miejsc, /gdzie było im niewygodnie. / Potem toczą się jak dojrzałe jabłka / i wpadają wprost w otwarte ręce".
Ale wiersze Gutorowa nie są tylko o wierszach. Przeciwnie - to poezja próbująca opisu świata. Często pojawiają się przedstawienia przyrody. W cyklu "Z notatnika: grudniowe spacery" jest "gwiazda wycięta na niebie", "zamarznięte jezioro", "brunatne pola naciągnięte po horyzont", "dwie brzozy na tle żółtego nieba", "ślady zwierząt na śniegu", "w końcu jest wiatr i śnieg. / Sapiący wiatr i w koleinach śnieg". Obrazy natury pojawiają się także w wierszu Bug ("ciemne zakola", "piaszczyste ścieżki"), w Rytuałach ("gęstwa lasu", "śliwy i czereśnie", "polne dróżki, które prowadziły na świat / i te kręte drogi wiodące donikąd, donikąd"). Albo w Łubinach - "stado dzikich gęsi przelatuje po niebie", chociaż, jak przyznaje w tym wierszu Gutorow, "poezja zasłania mi widok na ogród".
Poeta stara się jednak iść jeszcze dalej, dotyka w wierszu codzienności, jej małych, zwykłych przejawów. Poetycki fragment prozą pod językoznawczym tytułem Parataksa jest właśnie próbą uchwycenia i opisania najprostszego dziania się, zwykłości. To z tych codziennych chwilowych drobiazgów składa się życie: "właśnie w tej chwili powietrze jakby czyste, choć śniegu ani widu; rano pomarańczowa tarcza słońca nisko nad horyzontem, w gałęziach drzew", "właśnie w tej chwili zrobiłem kawę, a ty rozpuściłaś włosy takim gestem, jakby miały opaść do samej ziemi", "właśnie w tej chwili kaczor donald zamienia się w superkwęka a goofy szuka odkurzacza", "właśnie w tej chwili jem żeberka w ciechanowicach".
Autor: Marek Radziwon, 18 czerwca 2009, źródło - wyborcza.pl