Bohater monodramu nie ma imienia ani nazwiska. Wiemy o nim tylko tyle, że boi się rano wstać, boi się otworzyć oczy. Żyje w stanie nieprzerwanej nerwicy, codzienne życie stawia mu opór, potęgujący jego irytację. Problemem jest nie tylko poranne wstawanie, ale i najprostsze czynności - golenie, szykowanie śniadania, jazda tramwajem do pracy. Powoli dowiadujemy się bliższych szczegółów o bohaterze. Łatwo się wzrusza, dość dużo czasu spędza przed telewizorem. Jest rozwiedziony - bo czy można dobrać się z własną żoną? Jednak nadal z nią mieszka w blokowisku. Ma synka, któremu nie potrafi wytłumaczyć, czym jest patriotyzm, bo słowo to straciło dla niego sens. Jest polonistą. Uczy w szkole podstawowej. To dodatkowe źródło frustracji, nic nie jest tak, jak trzeba, także w szkole. "Dość już mam tego chamstwa na ulicach i w sklepach / i w urzędach tej całej hołoty / tych baranów w kolejkach, tej kretyńskiej roboty, / więcej z siebie nie robię idioty" - śpiewa nasz bohater i wyznaje, że w nic nie wierzy. Przecież wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, a idealistyczna wiara ulatnia się jak kamfora. "Najważniejsze - mieć, / Najważniejsze - żreć, / Najważniejsze - napchać się do syta. / Więc - co możesz - łap, / Każdy pieniądz - chap, Co tam - inni, co Rzeczpospolita". Ci, co rządzą, chcą tylko zrobić skok na społeczną kasę, pozakładać konta w Szwajcarii, dla nich tzw. dobro ogółu to byt nieznany.
A jeszcze na dodatek do tego wszystkiego Związek Radziecki za plecami! - sztuka powstała w 1990 roku. Nasz bohater miał nadzieję, że imperium się rozpadnie, ale przyszła pierestrojka i teraz Zachód pomagać będzie Związkowi Radzieckiemu, bo Zachód zawsze jest naiwny. Zresztą i tak dobro zawsze przegrywa. "Cała historia świata, ludzkości, to jeden mrok kłamstwa i zbrodni rozjaśniany z rzadka bladymi ognikami prawdy".
Nasz bohater ma poczucie, że zawiódł oczekiwania swoich bliskich. "Ileż to razy w myślach osiągałem wszystko. / Nic z tego nie zostało! - Nie chce wierzyć się! Udało mi się tylko nie być komunistą". Ale słaba to pociecha dla kogoś, kto jak nasz bohater myśli, że cały świat sprzysiągł się przeciw niemu - i była żona, która kupiła papugi, by zrobić mu na złość, i dentysta, który nie dość, że drogi, to jeszcze piłuje niewłaściwe zęby, i kasjerka w kinie, która sprzedaje mu bilet nie na to miejsce, i Murzyn, który siadłszy w pociągu koło niego, zaczyna gmerać sobie między palcami, i deska klozetowa, która wciąż opada...
W kraju naszego bohatera wszystko jest bowiem nie tak. To "czwarty świat / spod dna nie słychać już pukania / Jedźmy w świat / nie nasłuchują stąd wołania / Szkoda lat / zostają tu tylko frajerzy / W żaden ład / nikt kto tu żyje już nie wierzy". Za granicą wszystko jest lepsze, jeziora czystsze, nawet niebo bardziej niebieskie niż u nas, a ołówki łatwo się temperuje. Dlatego, kiedy nasz bohater idzie przez miasto, czuje wzbierającą w sobie nienawiść, idzie przez Polskę i nienawidzi wszystkiego, co zobaczy. "Nienawidzę cię Polsko zgnębiona / podzielona / nawiedzona / stracona".
Bohater chciałby, żeby jego kraj przestał istnieć, żeby stał się "kolejnym stanem Ameryki, landem Erefenu, prowincją Kanady, kantonem Szwajcarii". Oddałby za to i godło, i sztandar, i honor, i ojczyznę. "Dolary, dolary, / dodają mi wiary" - śpiewa. Słowo "ojczyzna" nie przechodzi mu przez gardło, pejzaż polski jest dla niego ohydny, a ludzie nienawistni, fałszywi. Do kościoła chodzą przeciw Ruskim, są agresywni, nietolerancyjni, zawistni, brudni, pijani i leniwi. "Ten naród potrafi wszystko albo nic. Więc wciąż nie ma prawie nic".
I już zapada noc. Nic więcej się nie zdarzy. Nasz bohater boi się nocy, ale kładzie się spać ze strachu przed nieuchronnym świtem. A potem rano boi się wstać... Czy to błędne koło życia można jakoś przerwać? "Raz wstanę wesoły i rześki, / pomyślicie, że mi piątej klepki brak / a ja nie skończę pieśni / i o zmierzchu palnę sobie w łeb". Chyba że uratuje naszego bohatera jakaś wielka miłość.
Dorota Jovanka Ćirlić "Dialog" Miesięcznik Poświęcony Dramaturgii Współczesnej styczeń 2002 | |