Aktorka Lída Baarova - kobieta, przez którą płakał Goebbels; rzeźbiarz Otokar Švec - twórca największego pomnika Stalina na kuli ziemskiej, który nim skończył dzieło, postanowił się zabić; autentyczna siostrzenica Franza Kafki, która do dziś żyje w Pradze; piosenkarka Marta Kubišová, której komunistyczny reżim na 20 lat zabronił śpiewać i skasował nagrania z radiowych archiwów; legendarny producent obuwia Tomáš Bata, który stworzył kontrolowane przez siebie miasto na 10 lat przed pomysłami Orwella; pisarz Eduard Kirchberger, który stworzył siebie na nowo i został Karelem Fabiánem oraz wielu innych - to bohaterowie tej książki. Poprzez ich barwne życiorysy Mariusz Szczygieł opowiada o czasach, w jakich przyszło im (i nam) żyć. Opowiada o wygórowanej cenie, jaką musieli zapłacić za pozornie nieważne decyzje, o tragicznym splocie przypadku i przeznaczenia, kształtującym życie całych pokoleń.
Źródło: www.czarne.com.pl
- Mariusz Szczygieł
"Gottland"
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2006
125 x 195, 232 ss., miękka oprawa
ISBN: 83-89755-62-9
www.czarne.com.pl
Książka nominowana do Nagrody "Nike 2007".
Zobacz również: "Katharsis w Gottlandzie" - Dariusz Pachocki o "Gottlandzie". "Twórczość" październik 2007
CZESKIE OPOWIEŚCI SZCZYGŁA
To zbiór opowieści o czeskiej historii najnowszej - od końca XIX wieku do dzisiaj. Spisuje je reporter. Korzysta wprawdzie z reporterskiego warsztatu - natrętnie szuka dawnych bohaterów lub ich rodzin, słucha świadków, grzebie w archiwach, ale w końcu po zebraniu całego materiału zachowuje się jak pisarz, pisze bardziej opowiadanie dokumentalne niż klasyczny reportaż prasowy i pozwala sobie w zindywidualizowanym stylu i w formie na znacznie więcej, niż pozwoliłaby mu jakakolwiek gazeta. Oprócz paru obszernych tekstów znajdziemy w tomie także miniatury, jakby przerywniki między dużymi rozdziałami - niektóre nie przekraczają kilku akapitów. To ledwie szkice, pojedyncze obrazki, przyczynki, wstępne pomysły, które z rozmaitych powodów nigdy nie przerodziły się w skończone opowieści.
W pierwszej chwili wybór tematów i bohaterów może się wydawać karkołomny - Szczygieł opowiada m.in. o najsłynniejszych ikonach czeskiej kultury popularnej: Lídzie Baarovej, Karelu Gotcie, Helenie Vondráčkovej. Czy da się jeszcze powiedzieć coś ciekawego o ludziach, którzy już dawno stali się symbolami swojego kraju i swoich czasów? Z książki wyłania się jednak zupełnie nowe oblicze starych bohaterów, bo w "Gottlandzie" rozbity zostaje w Polsce akurat mocno ugruntowany stereotyp Czech jako kraju wesołego i trochę na niby, Czechów zaś jako społeczeństwa, które unika trudnych wyzwań i zasadniczych rozstrzygnięć.
Poruszające są losy właściwie wszystkich bohaterów tej książki, np. Marty Kubišovej, w latach 60. najpopularniejszej czeskiej piosenkarki, którą władze skazały po Praskiej Wiośnie na całkowite zapomnienie. Kubišová śpiewała w tercecie z Heleną Vondráčkovą i Václavem Neckářem, a Szczygieł pisze jakby żywot równoległy całej trójki. Fantastycznie i złowrogo brzmi opowieść o gigantycznym pomniku Stalina wybudowanym w Pradze w latach 50., o tragicznych losach jego autora, rzeźbiarza Otokara Šveca, dla którego triumf stał się przekleństwem.
Dlatego w jakimś sensie opowieści zawarte w "Gottlandzie" są przygnębiające. Praga lat stalinizmu okazuje się miastem tak samo ponurym jak wszystkie stolice na wschód od Berlina, system wobec swych przeciwników nie mniej opresyjny i bezwzględny, a współczesne rozliczenie z dawną pamięcią równie trudne i niejednoznaczne.
Szczygieł nie ogranicza się zresztą tylko do czechosłowackiego powojnia. Pisze o tragicznym politycznym uwikłaniu Lidy Baarovej, słynnej aktorki filmowej, którą oskarżono po wojnie o kolaborację z Niemcami i romans z Josephem Goebbelsem, opowiada o wielkim imperium obuwniczym Tomaša i Jana Batów. W historii tych niezwykłych fabrykantów nie chodzi zresztą tylko o zawrotne kariery i bajeczne fortuny. Mówi się tu także o trudnych próbach utrzymania interesu w czasie wojny, o powojennej nacjonalizacji, przede wszystkim zaś o nowatorskim i utopijnym projekcie społecznym, jaki się jeszcze w początkach XX wieku przemysłowcom ze Žlina zamarzył. Wprowadzili szkoły dla dzieci pracowników, stypendia dla najlepszych, budowali tanie domki jednorodzinne dla pracowników - wszystko to były w owych latach niesłychane nowości. Jedni uważali Batów za wielkich dobrodziejów i hojnych filantropów, inni za cynicznych właścicieli wielkiej korporacji, jeszcze inni widzieli w nich orwellowskiego Wielkiego Brata.
Autor: Marek Radziwon,
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl