[Mariusz Wilk: Dziennik Północny. Tropami rena.
Noir Sur Blanc, Warszawa 2007, ss. 184.]
Sylwetki Mariusza Wilka specjalnie przedstawiać nie trzeba. Ten dawny działacz opozycji demokratycznej, więzień polityczny, współautor głośnej Konspiry (1984) już od prawie dwudziestu lat mieszka w głębi Rosji. Wcześniej przebywał krótko na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych. Jego emigracja była reakcją na (doświadczony podczas strajków w 1988 roku) upadek solidarnościowego etosu, wyrazem niechęci do polityki, karierowiczostwa, kolesiostwa etc. "Rozwód" Wilka z polityką okazał się zdarzeniem szczęśliwym dla literatury. Wraz ze śmiercią działacza narodził się bowiem świetny pisarz, który w 1998 roku zaskoczył rodzimych czytelników zbiorem esejów Wilczy notes. W tomie tym ukazywał Rosję w zupełnie inny sposób niż popularna w tym czasie literatura łagrowa. Wizja Wilka daleka była od martyrologii, cierpiętnictwa, antytotalitarnych dywagacji i rozdrapywania ran. Rosja stanowiła dlań zagadkę, krainę fascynującą, pełną sprzeczności i autentycznego człowieczeństwa (bezpowrotnie utraconego przez "bekający z przejedzenia Zachód"). Literackimi wydarzeniami były również jego kolejne książki: Wołoka (2005) oraz Dom nad Oniego (2006) - pierwszy tom Dziennika Północnego.
Można odnieść wrażenie, że z każdą kolejną pozycją pisarstwo Mariusza Wilka staje się coraz lepsze. Dowodem na to jest najnowsza książka - Tropami rena, będąca drugim tomem wspomnianego wyżej Dziennika Północnego. Tym razem przemierzamy z autorem Półwysep Kolski, zamieszkany przez egzotyczny lud Saamów (zwanych też Lapończykami). Saamowie parają się m.in. łowiectwem, rybołówstwem, uprawą roli, rękodziełem. Ich głównym zajęciem jest jednak hodowla renów, traktowanych jako święte zwierzęta. W celu lepszego poznania północnego ludu oraz wytropienia rena pisarz na krótko osiedla się w stolicy rosyjskich Saamów - Łowozierze.
Dobrym opisem nowego utworu Wilka są słowa widniejące na opasce reklamowej:
"To nie jest książka dla podróżników. To książka dla włóczęgów...".
Istotnie - Tropami rena to klasyczna książka drogi, apoteoza wędrówki, kontynuacja prastarego toposu życia ludzkiego jako wiecznej włóczęgi, refleksja o nomadyzmie jako sposobie egzystencji i jednocześnie podzwonne dla owej postawy. Tropami rena to również pochwała rezygnacji z dóbr materialnych, minimalizmu, prostoty, symbiozy z przyrodą. Materialne ubóstwo nie jest dla Wilka dramatem. Wprost przeciwnie - otwiera ono drogę do prawdziwej wolności. Według pisarza jedynie człowiek biedny jest wolny, gdyż "nie ma czego żałować". Przykładem takiej swobody są Saamowie.
W relacjach Wilk - natura doszukać się można pierwiastków panteistycznych oraz franciszkanizmu. Ekologiczny, hipisowski styl życia pisarza to odpowiedź na cywilizację pełną pośpiechu, konsumpcji, chemii i inżynierii genetycznej. Swoim modelem egzystencji powraca autor do źródeł człowieczeństwa, do pierwotności, staje się nomadą.
Tropami rena to także kpina z ideologii New Age, traktowanej przez pisarza jako moda, kolejny przejaw europejskiego dekadentyzmu i infantylizacji metafizyki:
"Ostatnio dostaję od czytelników sporo listów z pytaniami o szamanizm. Jedni poszukują literatury o szamanizmie, inni szukają szamańskiej siły. Tych, co zapytują o książki, odsyłam do Charuzina i Sieroszewskiego, do Eliadego i Szyjewskiego, natomiast drugich - do czorta. Skąd się bierze ów owczy pęd cywilizowanych - było nie było - ludzi do wiedzy tajemnej pierwotnego człowieka? Moda na ekstatyczne loty i halucynogenne grzyby? Szpan na obcowanie z duchami? Czy to New Age czy Duchowa Smuta? Kierunek poszukiwań czy dowód zagubienia?".
W najnowszej książce, tak jak i we wcześniejszych, Wilk posługuje się językiem, który tworzy na użytek swego pisania, a który jest oryginalną syntezą rosyjskiego i staropolszczyzny. Jest to kod diametralnie odmienny od współczesnej polszczyzny - prostackiej, nasyconej anglicyzmami oraz młodzieżowym slangiem. Być może swoimi lingwistycznymi eksperymentami próbuje Wilk odświeżyć język polski. Przy tej okazji daje się poznać jako wytrawny filolog i znawca etymologii. Wrażenie robi też Wilkowa erudycja, znajomość północnego folkloru, etnografii, saamskich mitów i podań, ogromna wiedza na temat Wschodu oraz rosyjskiej duszy. W przeciwieństwie do innego polskiego pisarza-nomady -
Andrzeja Stasiuka - Wilk nie ufa wyłącznie własnej intuicji. Jego wyprawy poprzedzają solidne studia na temat celu podróży. Mimo owej różnicy (i jeszcze paru innych), istnieje też szereg miejsc wspólnych dla Wilka i autora Białego kruka. Owe loci communes to, wspomniany wyżej, nomadyczny styl egzystencji, "życiopisanie", autokreacja i pewna doza pozerstwa. Obaj twórcy grają role twardych facetów, macho, demonstracyjnie nie stronią od mocnych trunków oraz silnych wrażeń. Obaj zafascynowani są światłem jako tematem literackim. Zauroczenie jasnością to jeden z ważnych motywów ostatniej książki Wilka, podobny wątek odnajdziemy też na kartach Dukli oraz Opowieści galicyjskich. Niezależnie od owych podobieństw Wilk zdaje się być pisarzem zdecydowanie lepszym i głębszym.
Adam Tyszka
© by "Twórczość" 2008