"Sny ze srebra", czyli obrazy z ciemni. Wyłaniające się z mroku, pojawiające się na papierze pod wpływem wywoływacza. Książka jest hołdem złożonym fotografii analogowej, która, mimo upływu czasu i postępu technologicznego, nadal potrafi poruszyć.
Fotografowanie przed rewolucją cyfrową było procesem zdecydowanie bardziej materialnym, namacalnym. Wkładanie i wyjmowanie negatywu z aparatu, rozlewanie chemii w ciemni, oglądanie odbitek. Zdjęcia reagowały na dotyk. Na starych fotografiach łatwo znaleźć odciski palców, zagięcia, czasem resztki kleju na rewersie. Fotografia kojarzyła się też z zapachami unoszącymi się w przestrzeniach do wywoływania negatywów i zdjęć. Przed obejrzeniem powiększonej, wywołanej fotografii, oglądało się obraz na negatywie lub z pomocą lupy analizowało stykówki, rzędy negatywów ułożonych obok siebie, by ułatwić selekcję obrazów.
Prażmowski pokazuje, że zatrzymane na kliszach sytuacje, miejsca i wspomnienia mają moc przenoszenia w czasie i przestrzeni. Klasyczną fotografię poznał na wylot – tworzył analogowe kolaże, budował obiekty ze znalezionych zdjęć, szukał także dokumentalnych odcisków rzeczywistości, obrazów niezmanipulowanych. W procesie twórczym negocjował formy fotograficzne i eksplorował ich znaczenia.
Sen o stracie