Muzycy WCT sięgnęli po piosenki dobrze znane z repertuaru tradycyjnych warszawskich kapel ulicznych - piosenki wydawało by się dobrze znane i składające się na kanon warszawskiej piosenki. Że takie piosenki warto śpiewać na nowo, pokazała choćby zeszłoroczna doceniona płyta "Nowa Warszawa" Stanisławy Celińskiej i Royal String Quartet.
Na "Nowej Warszawie" klasyczne piosenki o stolicy zostały wykonane w zaskakujących, często bardzo wyrafinowanych, aranżacjach kwartetu smyczkowego i wyrecytowane przez Stanisławę Celińską, zyskując przez to zupełnie nowe i niespodziewane sensy. Muzycy Warszawskiego Combo Tanecznego dowodzoni przez Jana Młynarskiego poszli inną drogą.
Na "Przyznaj się" tradycyjne warszawskie piosenki zagrane zostały tradycyjnie – przy użyciu typowych instrumentów znanych z warszawskiej ulicy (jest tu i banjo i piła) i z poszanowaniem specyficznych praw, jakimi ta muzyka się rządzi (także artykulacji warszawskiej gwary, etc). Samo to mogłoby być karkołomne – wiadomo, ulica nie wybacza - tu jednak wyszło znakomicie i nic dziwnego. Muzycy Combo od lat zbierają szlify grając na warszawskich podwórkach i ulicach, sprawdzając się często przed publicznością najwybredzniejszą, bo złożoną z warszawiaków najbardziej autentycznych – współczesnych synów i córek ulicy.
A jednak to, co dostajemy na "Przyznaj się", nie jest czystym powtórzeniem - ćwiczeniem z biegłości w historycznych konwencjach. Choć muzycy WCT zasadniczo postawili na źródłowe cechy tej muzyki - spontaniczną radość wspólnego grania, autentyczność i wierność jej warszawskiemu charakterowi (tak wykonane zostały znane hity warszawskiej ulicy, jak "Były święta u Sztachetów", "Grunt to rodzinka", "Rum-helka" - z ich charakter(ystycz)nymi bohaterami: Felkami, Piekutoszczkami czy Tasiemką) – to jednak to, co otrzymujemy, w wielu przypadkach tworzy zupełnie nową jakość i wydobywa z tych piosenek niespodziewane efekty.
Dotyczy to zwłaszcza tych utworów, w których Młynarski rezygnuje częściowo z warszawskiego sztafażu i stylizacji - zaśpiewane jakby bardziej współcześnie piosenki te okazują sie ponadczasowymi, lirycznymi perełkami. Tak jest w przypadku piosenki "Warszawo, moja Warszawo" z muzyką Zygmunta Karasińskiego, pochodzącej oryginalnie z repertuaru Adama Astona. Konfrontacja z oryginałem pokazuje, że narosła patyna czasu i międzywojenna forma wokalna oryginału stawia jednak dzisiejszej wrażliwości pewien opór, podczas gdy interpretacja Młynarskiego brzmi autentycznie, szczerze i współcześnie – nawet pomimo staroświeckich nieco rymów ("ty jesteś miastem rodzinnym mem / jestem przy tobie nocą i dniem"). Podobne wrażenie sprawia piękny "Bal na Gnojnej" - zaśpiewany wolniej i bardziej lirycznie niż w kanonicznej wersji Grzesiuka.
Ta ostatnia piosenka, której scenerią jest słynna knajpa u Grubego Joska (gdzie spotykał się "ferajny kwiat") przywołuje też pamięć o innej zapomnianej, ale dla tej płyty kluczowej tradycji, stanowiącej niejako podziemny nurt przepływający przez całe "Przyznaj się" - od tytułu albumu po ostatnią piosenkę. Teksty niemal połowy piosenek na płycie wyszły spod pióra Andrzeja Własta, jednego z najbardziej płodnych miedzywojennych tekściarzy i najbardziej wpływowych ludzi polskiej rozrywki w międzywojniu. Włast (właśc. Gustaw Baumritter) napisał teksty do ok. 2 tys. polskich piosenek, to on ukuł słowo "przebój" - stworzył ich zapewne więcej niż ktokolwiek inny.