W jakim stopniu zdołał nas odmienić papież Jan Paweł II - niekwestionowany autorytet, do którego tak chętnie i często lubią odwoływać się zarówno publicyści, jak i politycy wszelkich opcji? Wydawać się może zaskakujące, że to pytanie stawia na ekranie Maciej Ślesicki, reżyser kojarzony przede wszystkim z kinem rozrywkowym, twórca - między innymi - cieszących się uznaniem widzów, ale i życzliwością krytyki filmów Tato i Sara. Czy jednak tak poważny zamiar nie kłóci się z wizerunkiem ironisty, którego znakiem rozpoznawczym dla tysięcy widzów jest telewizyjny sitcom "13 posterunek"?
W swojej reżyserskiej eksplikacji Ślesicki uspokaja:
"We wszystkim, co dotąd zrobiłem, zawsze miałem jeden cel - dotarcie do masowego widza. Nigdy nie interesowało mnie tzw. kino artystyczne przeznaczone dla trzech krytyków i kilku kolegów reżysera. Wierzę, że można opowiadać o ważnych rzeczach tak, żeby ludzie zechcieli zasiąść przed ekranem. Dlatego starałem się przygotować atrakcyjną mieszankę gatunkową dramatu, kina akcji, komedii czy filmu o miłości, a każdy odcinek wypełnić ciekawymi zdarzeniami na tyle, żeby widz nie odszedł od ekranu. I mimo że chcę tu mówić o poważnych sprawach, ogólny wydźwięk projektu jest pozytywny, niesie optymistyczne przesłanie".
Inspiracją projektu Ślesickiego stało się autentyczne wydarzenie: 9 kwietnia 2005 roku o godzinie 21:37, dokładnie w tydzień po śmierci papieża Jana Pawła II, w polskich domach ludzie zgasili światła. Tytułowe trzy minuty to kolejne godziny - 21:37, 21:38 oraz 21:42, czyli godzina śmierci, minuta oraz pięć minut później. Czy Polacy zdali swój wielki egzamin z poczucia narodowej wspólnoty?
Aby to wyjaśnić, trzeba zmienić perspektywę i - wzorem filmu "Na skróty" Roberta Altmana - zanurzyć się w polski mikrokosmos. Będzie to wędrówka przez świat mroczny, miejscami brutalny, ale nie pozbawiony pewnej dozy liryzmu. W części "21:37 "mamy ukazaną wręcz werystycznie Warszawę - tętniące życiem miasto, pełne zróżnicowanych ludzkich losów. Znany Reżyser przeżywa kolejny kryzys twórczy. Z pomocą spieszy Producent, aranżujący wielką międzynarodową koprodukcję. Ale, aby wzięła w niej udział zagraniczna gwiazda, Reżyser musi biegle władać językiem angielskim. W życiu filmowca pojawia się skromna Lektorka, gotowa udzielić mu nocnych korepetycji...
Znieczulica i wysoki poziom agresji w relacjach międzyludzkich budzą w pewnym wrażliwym dwudziestolatku chęć odwetu. Jako obywatelski mściciel, Chłopak wędruje przez miasto, wymierzając sprawiedliwość. Jego działania bywają groteskowe, czasem jednak niebezpieczne, wręcz groźne. Trzeba go powstrzymać... Jednym z jego wyczynów było uwolnienie koni wiezionych na rzeź. Biały rumak znajduje schronienie na przedmieściach, w obejściu zbankrutowanego mechanika samochodowego i jego Synka. Ale czy w wielkim mieście można jeszcze utrzymać starego konia? Jedną z ofiar miejskiego mściciela jest Malarz - znany artysta a zarazem kochanek ciężarnej córki Reżysera. Z rozbitą czaszką, uznany przez lekarzy za roślinę, trafia do szpitalnej umieralni. Mimo to jego umysł zachowuje pełną zdolność oceny sytuacji. Czy potrafi dać znać otoczeniu, że w sparaliżowanym ciele ciągle tli się życie?
Altmanowskie arcydzieło nie jest jedynym filmowym wzorcem, po który sięgnął Ślesicki. Wprawne oko kinomana dostrzeże inne zapożyczenia, choćby z głośnego cyklu "Życzenie śmierci", nagrodzonego w Cannes "Motyla i skafandra" Juliana Schnabla czy nawet z samego Felliniego. Znane - by nie powiedzieć: uniwersalne - motywy filmowe mają tu istotny walor, choć same "Trzy minuty" określają ściśle polską specyfikę. Ich przeniesienie pomaga połączyć bohaterów filmu z wielką rodziną człowieczą, podobnie przeżywającą swoje smutki i radości. Uniwersalizm przesłania podkreśla sprawny warsztat - to stała cecha twórczości Ślesickiego - i starannie dobrana obsada, złożona w sporej części z gwiazd, ale aktorskich osobowości. Na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za swoje role w "Trzech minutach "zostali wyróżnieni: grająca Lektorkę Agnieszka Grochowska oraz Marcin Walewski, grający małego opiekuna starego konia.
Relacjonując gdyński festiwal, Dariusz Kuźma, wysłannik portalu Stopklatka.pl, napisał:
"Warto się zatrzymać chwilę przy filmie Ślesickiego i spróbować podjąć rzuconą przez reżysera rękawicę, bowiem pod wierzchnią, nierówną warstwą jest to obraz naprawdę wartościowy. [Daje] trzy wersje rzeczywistości - dowcipną i łagodną, brutalną i gorzką, naiwną i smutną. W zasadzie każda z nich jest inna, wypełniona innymi środkami przekazu. Wszystkie pełne mocnych słów, różnorakich wypaczeń, smutnych konstatacji. Co je łączy? Odgórne przesłanie o życiowych wartościach oraz bardzo odważne, miejscami wręcz ideologiczne wyznanie reżysera, który ma coś do powiedzenia. (...) Jego obraz cechuje mocna nadzieja na lepsze jutro, nadzieja niebiorąca się znikąd, ale uwarunkowana filmowymi wydarzeniami. Prawda jest taka, że mało w polskim kinie tak mocnych, osobistych głosów".
-
"Trzy minuty: 21:37", Polska 2010. Scenariusz i reżyseria: Maciej Ślesicki, zdjęcia: Andrzej Ramlau, muzyka: Przemysław Gintrowski, scenografia: Marian Zawaliński, kostiumy: Agnieszka Werner, montaż: Krzysztof Paluchowski, dźwięk: Adam Wilk. Występują: Bogusław Linda (Malarz), Agnieszka Grochowska (Lektorka), Krzysztof Stroiński (Reżyser), Paweł Królikowski (Ojciec), Marcin Walewski (Synek), Modest Ruciński (Chłopak), Lidia Sadowa (Córka Reżysera), Sławomir Orzechowski (Producent), Tomasz Karolak (Facet w trupiarni), Jacek Braciak (Komornik). Produkcja: Paisa Film, EBH Polska, Centrum Myśli Jana Pawła II, Narodowe Centrum Kultury, Instytut Papieża Jana Pawła II, Security Technologies, OTO Studio Produkcyjne. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybucja: Monolith Films. Czas trwania: 128 min. W kinach od 15 października 2010 roku.
Autor: Konrad J. Zarębski, marzec 2011.