Rozbiórka jednego z domów w obrębie starówki ujawniła średniowieczny skarb: większość tworzących go monet - srebrnych i złotych - odkryto już na placu budowy, jednak ważniejsza jego część trafiła na wysypisko, dokąd zwożono ziemię i gruz. Były to złote klejnoty i to one, sukcesywnie odzyskiwane z rąk prywatnych - często w stanie uszkodzonym, decydują o europejskiej randze średzkiego znaleziska.
Obok pasa w formie cienkiej taśmy, sygnetu, dwóch pierścieni, dwóch par zausznic i zapinki (lub bransolety), w skład skarbu wchodzą dwa szczególne, wykonane ze złota przedmioty - zapona (fibula) i korona. Na koronę składało się pierwotnie dziesięć podobnych, niskich i trapezoidalnych segmentów zwieńczonych okazałymi sylwetkami stylizowanych orłów. Elementy te połączono w obręcz za pomocą zawiasów, w które wpuszczono szpile zwieńczone wspaniałymi kwiatonami z liści i owoców winnej latorośli. Zarówno pola segmentów, jak i sylwetki orłów są bogato dekorowane perłami, szlachetnymi kamieniami oraz plakietkami z emalii. Ich czyste i intensywne kolory znakomicie współgrają z blaskiem złota, którego powierzchnię pokryto delikatnymi liniami grawerunków (oddano nimi m.in. upierzenie ptaków). Orły i kwiatony wydają się mięsiste, a zarazem delikatne i ażurowe, przydając koronie wytworności niezrównanej wśród znanych monarszych klejnotów średniowiecza.
W niemniej wykwintny sposób wykonano zaponę. Znakomicie chromatycznie zestrojone szlachetne kamienie, umieszczone według wielkości - od największych ku najmniejszym - na trzech koncentrycznych kręgach, wiodą oko widza ku kompozycyjnemu i optycznemu centrum dzieła. Tworzy go owalna, rżnięta w chalcedonie kamea, która ukazuje orła uchwyconego w momencie zrywania się do lotu.
Odbiorcy, dla których stworzono te wytwory średniowiecznego jubilerstwa najwybitniejszej klasy, wywodzili się niewątpliwie spośród monarchów. Świadczy o tym przede wszystkim korona. Jednak jej funkcja zdaje się być specyficzna: stosunkowo niewielka średnica (16 cm) wskazuje, że przeznaczona była dla kobiety. Nadto pierścienie trzymane w dziobach przez orły sugerują, iż korona została wykonana w związku z zaręczynami lub ślubem. Z kolei okazałość zapony (o średnicy ok. 13 cm) ozdobionej arcyrzadką kameą oznacza, że mogła być przeznaczona dla spięcia cesarskiego płaszcza.
Wykorzystane techniki złotnicze a przede wszystkim heraldyczny motyw orłów zdają się wskazywać, że korona i fibula powstały w XIII stuleciu w Południowej Italii (na Sycylii?) na zlecenie władców z niemieckiego rodu Staufów noszących godność cesarzy rzymskich. W związku z tym zastanawia obecność tych królewsko-cesarskich klejnotów w prowincjonalnym śląskim miasteczku. Wiele wyjaśniają znalezione wraz z precjozami monety: dominują wśród nich srebrne (niemal 4000 sztuk), bez wyjątku wybite w Czechach, w większości za rządów króla czeskiego i cesarza niemieckiego Jana Luksemburskiego (zm. 1346). Potwierdzają one nie tylko fakt, że księstwo wrocławskie, w obrębie którego leżała Środa, było od 1335 roku lennem Korony Czeskiej, ale równocześnie czynią prawdopodobnym domysł, iż odnalezione wraz z nimi przedmioty pochodziły z praskiego dworu monarszego. Najmłodsza z niemal 40 wchodzących w skład skarbu złotych monet została wybita w 1347 roku, co kieruje uwagę na syna Jana - Karola, podówczas króla Czech, zaś od 1355 roku cesarza. Jego pierwsza żona - Blanka de Valois (zm. 1346), wywodziła się od spadkobierców włoskich Staufów, i to z jej wianem sycylijskie klejnoty mogły trafić do Pragi. Po śmierci Walezjuszki Karol, znajdujący się w nieustającej finansowej potrzebie, mógł zdecydować się na spieniężenie precjozów.
Miejsce znalezienia skarbu średzkiego znajdowało się w kwartale miasta w XIV stuleciu zamieszkałym przez Żydów. Na jednym z odnalezionych pierścieni odkryto monogram, który odczytano jako formę imienia Mojżesz. Środa tych czasów odgrywała znacznie większą rolę w życiu Śląska niż dziś, będąc siedzibą sądu prawa miejskiego dla wielu innych ośrodków miejskich. Nadto korzystnie położona na ważnym szlaku handlowym pozwalała swym mieszkańcom - także żydowskim - dojść do znacznych majątków. Według wszelkiego prawdopodobieństwa Karol Luksemburski zastawił lub sprzedał klejnoty bogatym średzkim Żydom, a w transakcji tej pośredniczyć mógł kanclerz czeskiego królestwa i sekretarz monarchy - biskup praski Jan, wywodzący się właśnie ze Środy.
Niewykluczone, iż skarb został wkrótce po nabyciu utracony przez nowych właścicieli i to w dramatycznych okolicznościach. W wyniku epidemii dżumy dziesiątkującej Europę, w połowie XIV wieku przetoczyła się przez kontynent fala pogromów na Żydach, których obwiniano o pojawienie się "czarnej śmierci". Wprawdzie zaraza nie dotarła do śląskich miast, ale wykorzystana została jako pretekst do likwidacji tamtejszych żydowskich gmin, których majętność zapewne była dla wielu solą w oku. Ofiarą pogromów padli najpierw Żydzi we Wrocławiu, następnie w Środzie. Wraz ze średzkimi Żydami przepadła też na ponad sześćset lat pamięć o wspaniałym skarbie w ich posiadaniu.
Autor: Paweł Freus, listopad 2009
- Skarb średzki
Południowa Italia (?)
ok. 2. poł. XIII wieku
wł. Muzeum Regionalne w Środzie Śląskiej