Te historie brzmią jak zasłyszane z którejś ręki, może podbarwione sentymentem, a może całkowicie zmyślone. Jej bohaterami są postaci dobrze znane: lokalni pijaczkowie, chłopaki z osiedla, nastoletnie miłości. Scenografię tworzą bloki z wielkiej płyty, bary "bar" i małe zakłady fryzjerskie.
Stare płyty i parszywki
Siedzimy w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty. Wyobrażam sobie monstrualny gramofon grający tę wielką płytę, nasze życie, mnie, siostrę na obcasach i tych dwoje przed telewizorem.
Sołtys pisze swoje historie zainspirowany codziennym życiem, nieopakowaną, nieuświadomioną polską wersją slow-life, która okazuje się u niego skansenem wartości międzyludzkich, zbiorem osiedlowych zasad, przypowieściami o podstawowym szacunku, godności i solidarności.
W opowiadaniach Sołtysa przeszłość wydaje się wygładzona, pozbawiona wad, z sentymentem przywoływane są niewykorzystane szanse, chwilowe zauroczenia. Dawne konflikty zamieniły się w anegdoty, z perspektywy czasu został im nadany sens. Współczesność pojawia się tu rzadko, a jeśli, to jako kontrapunkt do przeszłości. Tak dzieje się przy opisie kawiarni, a właściwie puszczanej w niej muzyce, którą narrator podsumowuje:
Pewne sprawy cichną i zamierają, stają się smoothjazzowymi coverami, elegancką parszywką.
Ślady wielkiej urody
Podstawą jego prozy są sprawy codzienne. Sołtys rozumie je tak:
Ubierać te przygody w słowa. [...] Nawet dziś: między dwoma przystankami trzy kobiety ustępowały sobie miejsca. ("Ballada grubego poety w marynarce")
To teksty otwarcie sentymentalne i pogodnie melancholijne. Minione szczęście bywa w nich mierzone w wypitych winach i spalonych papierosach. Opowiadacz tych historii patrzy na świat z czułością i empatyzuje z bohaterami. Trywialne detale tworzące miejski folklor bywają tu punktem wyjścia do przywołania historii, jak gdyby uruchamiały cały ciąg skojarzeń i wspomnień ("Leskow").
Uczucia w "Mikrotykach" są ważne zarówno dla narratora, jak i bohaterów. Za Raymondem Carverem można zapytać: o czym mówimy, kiedy mówimy o miłości? Sołtys znajduje ją w osiedlowych mitologiach, drobnych przyzwyczajeniach, czymkolwiek tutejszym i niezglobalizowanym. W schyłku PRL-u, wspomnieniach ze szkoły i w tych dotyczących dziewczyn. W końcu "jakoś tak jest, że miłość prześwituje" ("Skazka").
Kobiety, picie, sobie znane ulice i prawda w prostocie – pewnie można szukać tu Hrabala i pewnie zobaczył go w tym wszystkim autor, bo tytułując nazwiskiem czeskiego mistrza jedną ze swoich historii żartuje on ze zbyt łatwych porównań. A o tym, że nie jest jak "inni słynni" śpiewał już w "Dancingowej piosence miłosnej":
Nie umiem śpiewać jak słynni song-writerzy
Tacy delikatni i tacy anglosascy,
Ale pamiętam jak piliśmy wino
Na murach zamku w prozaicznej Chorwacji
Przywoływany przez Sołtysa PRL, czy raczej kreślony przez niego obraz relacji międzyludzkich tego okresu, jest mi znany jedynie pośrednio, jednak "Mikrotyki" momentami przypominają muzykę z tego czasu: są szare miraże jak z Maanamu, miejsca, przed którymi przestrzegał Lech Janerka i szorstkie opisy miłości, jak w tekstach Wojciecha Waglewskiego.
Butelki z winem i kamienie
Paweł Sołtys jest kolejnym twórcą urodzonym w latach '70., który wraca do okresu dorastania lub też z niego bezpośrednio czerpie. Podobnie sensualny, choć bardziej oszczędny w środkach jest debiut Bronki Nowickiej "Nakarmić kamień", laureatki nagrody Nike 2016. Jego bohaterką jest dziewczynka, która postanawia, że nigdy nie będzie kobietą. Jak pisała Agnieszka Warnke dla Culture.pl: mamy do czynienia z książką o dojrzewaniu czy raczej próbie uniknięcia przemiany. O przeszłości i miejskich realiach pisze też Krzysztof Siwczyk w eseju "Koło miejsca", który zdobył nagrodę literacką Gdynia 2017. On z kolei stara się być krytyczny i czujny, by zbyt łatwo nie ulec pokusie uwznioślenia przeszłości.
Cała trójka po latach szuka języka, by móc opisać jednostkowe doświadczenie, wcześniej zredukowane przez przemiany społeczne. Paweł Sołtys robi to po swojemu, czyli w wersji popowo-sentymentalnej, pisząc o tanich winach, szkolnych dyskotekach i śmierci kota, nie ograniczając się do oszczędnych form.
Paszport Polityki 2014 (w kategorii Muzyka) Sołtys odebrał za "łączenie podwórkowej lokalności z poetycką głębią i odtwarzanie obyczajowego kolorytu Warszawy". W "Mikrotykach" zmieniła się forma, tym razem rytm trzeba sobie wymyślić, ale to nadal chwytliwe piosenki o miłości i snuciu się po mieście.
Michał Dąbrowski, styczeń 2018