Konwencja żartu obecna we wszystkich opowiadaniach tomu nie zaciera jednak powagi treści. Znakomite są – szczególnie dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą – impresje o fakturach. Surrealistyczne, a jakże prawdziwe:
Hanna zawsze pyta o NIP i o REGON. Wsłuchuje się w ich melodię i na jej podstawie ocenia atrakcyjność innych ludzi. To niezawodny system.
*
Hanna ma już swoje ulubione faktury. Ma też takie, których naprawdę nie szanuje.
Każda faktura ma swoją historię. Hanna wie, jak ją odkryć.
*
Hannie śnią się faktury. Mają ręce i nogi, i biorą ją do tańca.
– Nie tańczę – mówi Hanna. – Ale dla was zrobię wyjątek.
Można dobrze bawić się, czytając o hodowli boczniaków mających być lekarstwem na kryzys klimatyczny albo wyimki z forów internetowych na temat wychowania diamentowych prosiąt, ale na koniec dochodzimy do niewidzialnej ściany zbudowanej z absurdów współczesności, pogoni za fejmem, uzależnieniem od technologii, sztucznych relacji, stereotypów, przesądów i nieporozumień. Te ostatnie trafnie obrazuje sytuacja z opowiadania "Aleja Floksów", gdy Hanna, chcąc "udzielić nowoczesnej odpowiedzi", przekazuje komunikat za pomocą emoji: kwiatka (w zamyśle symbolizującego chodzenie na działki ogródkowe) oraz ikonki malowania paznokci lakierem (czynność obgryzania paznokci nie znalazła odpowiednika), które zostały zinterpretowane jako manicure w kwiatki. W "Chipsach dla gości" jeszcze wyraźniej niż w "Dropiach" widać konflikt pokoleniowy, próbę dopasowania się do otoczenia pomimo jego negacji.
Nawet jeśli niektóre opowiadania już dziś wydają się przebrzmiałe i można je odłożyć na półkę z napisem "retro", to za parę lat będą znakomitym tekstem źródłowym dla historyków czy socjologów – o ile nie zastąpi ich sztuczna inteligencja. Tak czy inaczej, SI też trzeba czymś nakarmić, a "Chipsy dla gości" to niezła przystawka do analizy początku drugiej dekady XXI wieku.
Natalka Suszczyńska, "Chipsy dla gości"
Wydawnictwo Ha!art, Kraków 2024
Liczba stron: 192
ISBN: 978-83-67713-33-7