Sprawy te jednak pozostają w cieniu niejasnej gry, prowadzonej na zapleczach, gdzie ważne są tylko pokątne korzyści niewidocznego personelu, odpowiedzialnego za zewnętrzną oprawę zdarzeń. Wszechobecna, destrukcyjna prowizorka jest wyrazem jego arogancji, która udziela się mieszkańcom, zatruwając uczucia. Ze swej strony pogardzają oni każdym, kto jest od nich zależny. Pogarda wprawia w ruch mechanizm przemocy i wykluczenia, gdy plac zapełnia przybyły tramwajem tłum, nagle pozbawiony dachu nad głową. Im mniej ktoś w tym świecie znaczy, tym więcej cudzych win przychodzi mu dźwigać.
Źródło: www.wab.com.pl
Książka nominowana do Nagrody "Nike 2007".
Zobacz również: "Traktat o zwyczajności" - o książce Magdaleny Tulli pisze Paweł Urbaniak, "Twórczość", czerwiec 2006
ZMYŚLENIE JAKO PRAWDA NIEUNIKNIONA
Bohaterowie tej powieści są prawdziwi i nieprawdziwi, znajdują się w sytuacji realnej i symbolicznej jednocześnie. Czy wszystkie wypadki, do których dochodzi na jakimś nieokreślonym placu miejskim, zdarzyły się naprawdę? A może tylko mogły się zdarzyć i sama ta możliwość je uprawomocnia? Albo zdarzyły się kiedy indziej i gdzie indziej, a to tak samo, jakby zdarzały się wciąż i wszędzie. "Z pewnego punktu widzenia nie ma zmyślonych opowieści. Każda na koniec, wbrew wszelkim pozorom, okazuje się prawdziwa i nieunikniona" - czytamy w Skazie.
Powieść Tulli, chociaż spełnia wszystkie wymogi prawdopodobieństwa, nie jest realistyczna. To raczej przypowieść, w której dba się wprawdzie o szczegóły, opisuje uczucia i przedstawia zdarzenia, ale nie po to, żeby ograniczać je do jakiejś jednostkowej sytuacji. Chodzi raczej o ideę - sytuacji, człowieka, świata w ogóle. Dlatego w Skazie nie ma wyrazistych postaci o żywej, głębokiej psychologii, są raczej statyści rzuceni w świat jakby w tandetną inscenizację w marnych dekoracjach.
Wrażenie sztuczności potęgują komentarze narratora Skazy. To on, niczym wielki demiurg, nieustannie stwarza świat tej powieści, to on bawi się rozmaitymi wariantami tych samych sytuacji, jakby bawił się kukiełkami, jakby był w mocy odmienić bieg zdarzeń lub przynajmniej go przewidzieć: "Ze względu na rozmiary tego placu więcej niż dwa przystanki nie będą tu potrzebne - czytamy. - Niech jeden znajdzie się po północnej stronie, drugi po południowej stronie". Niech tak będzie i tak jest. Rzeczywistość w powieści Tulli nie jest obiektywnie dana i nie podlega po prostu opisowi. Ona podlega ciągłemu wymyślaniu i nie istnieje, dopóki nie zostanie wypowiedziana.
Świat pokazany w Skazie jest opresyjny. W mieście dochodzi do zamachu stanu i przejęcia władzy. O zamachu wprost niby się nie mówi, nie wiadomo zresztą, kto miałby władzę tracić ani kto ją przejmować, ale, chociaż nic, jak w przypowieści właśnie, nie zostaje wypowiedziane wprost, podejrzeń jest aż nadto. Akcje lecą w dół, nieruchomości tanieją, makler próbuje dzwonić do notariusza, powinni ustalić, jak ratować zyskowne lokaty. W witrynie zakładu fotograficznego pojawia się nagle nieznana twarz w wojskowym uniformie, to chyba podobizna nowego przywódcy, kilku wyrostków umieszcza na wysokim słupie stare radio, które robi za megafon, "kolejka po wodę wije się z pustymi słoikami przy zamkniętym hydrancie". Powstaje gwardia porządkowa, przyjmują do niej wszystkich młodych, ale wyrzucają syna notariusza, notariusz ma służącą. Na placu zbierają się ludzie w zimowych paltach z resztkami dobytku. To uchodźcy. Niektórzy mają na rękawach czarne żałobne opaski. Dobra okazja dla miejscowych - za parę kromek chleba lub butelkę świeżej wody można od nich kupić niezłą zastawę stołową. Dzieci z sierocińca, nie wiadomo, skąd się wzięły, grzebią w śmietnikach w poszukiwaniu resztek jedzenia.
Wcześniejszy świat, pewnie tak samo prawdziwy i nieprawdziwy jak ten, który obserwujemy, uległ niespodziewanej, łatwej odmianie:
"Student wpuścił nogawki spodni w cholewy, na marynarce zapiął skórzany pas wojskowego typu, który z miejsca zniweczył urok zgrabnie skrojonej i dobrze uszytej cywilnej garderoby, lecz za to nadał ubraniu ton zuchwałej buty, która nie cofnie się przed niczym."
Autor: Marek Radziwon, wiadomosci.gazeta.pl