W przedmowie do londyńskiego wydania, w której Tyrmand opisywał historię wywiezionych z Polski brulionów, znalazło się zdanie: "...niniejsza książka zawiera całość dziennika, nienaruszoną przez względy edytorskie, rozterki moralne, polityczne konieczności, towarzyskie koneksje". Na okładce tomu reprodukowano fragment rękopisu, który okazał się niezgodny z tekstem zamieszczonym wewnątrz książki. Podniosły się liczne głosy, zarzucające Tyrmandowi, że "Dziennik" napisał na Zachodzie, zapewne na podstawie wywiezionych z kraju notatek.
Świadectwa Stefana Kisielewskiego i Jana Józefa Szczepańskiego, którym Tyrmand czytał fragmenty "Dziennika" w 1954 roku, nie zmieniły opinii o apokryficznym charakterze książki.
Jaka jest więc prawda? "Dziennik 1954" rzeczywiście powstał w Polsce, ale został przez autora poddany gruntownej redakcji. Fragmenty maszynopisu, zachowane w archiwum Tyrmanda, noszą ślady trzykrotnej obróbki autorskiej.
W książce tej jest wszystko, czego można chcieć się dowiedzieć o życiu w socjalizmie. Oczywiście życiu inteligenta. A szczególnie inteligenta Warszawiaka. Na kartach "Dziennika 1954" spotyka się Herberta, Jasienicę, Kisiela, Turowicza i wielu innych. Poznaje się też prozę i poezję bytowania młodego pisarza, świetnego obserwatora, znakomitego stylisty, którego wkrótce pozbyto się z Polski na stałe.
Nie przypadkiem w tytule tej książki znalazła się data jej powstania. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że "Dziennik 1954" jest kroniką określonego czasu, i to czasu jak na dziennik wyjątkowo krótkiego: nie jednego roku nawet, lecz zaledwie jednego kwartału, okresu od 1 stycznia do 2 kwietnia 1954. Stało się tak też dlatego, że w postaci książki dziennik Tyrmanda ukazał się po raz pierwszy po ćwierćwieczu od napisania, w roku 1980 i autor pragnął zaznaczyć ten dystans. Stało się tak wreszcie chyba dlatego, że rok 1954 był w biografii i twórczości Tyrmanda rokiem przełomowym.
Kim był Leopold Tyrmand przed rokiem 1954? Mimo młodego wieku wiele miał już za sobą. Urodzony 16 maja 1920 w Warszawie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, po maturze wyjechał do Paryża, by w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych studiować architekturę (1938-39). Z początkiem wojny znalazł się w Wilnie. Aresztowany w kwietniu 1941, został skazany na dwadzieścia pięć lat więzienia za "konspirację antylitewską". Z wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej mógł więzienie zamienić na roboty przymusowe. Imał się różnych prac: był robotnikiem i kelnerem, kreślarzem i palaczem, wreszcie marynarzem. W tej ostatniej roli spróbował ucieczki; schwytany w Norwegii, trafił do obozu koncentracyjnego. Pobyt w Norwegii przyniósł Tyrmandowi znajomość języka norweskiego i materiał do pierwszej książki - "Hotel Ansgar". Po powrocie do kraju w 1946 roku Tyrmand pracował najpierw jako dziennikarz w "Expresie Wieczornym" i "Słowie Powszechnym". W latach 1947-49 był członkiem redakcji "Przekroju", w roku następnym rozpoczął stałą współpracę z "Tygodnikiem Powszechnym". Praca ta skończyła się z chwilą odebrania pisma prawowitym redaktorom i przejęcia go przez Jana Dobraczyńskiego (1953).
Kim zatem był Tyrmand w roku 1954? To zależało od punktu widzenia. Dla niektórych był nikim, człowiekiem przegranym, któremu powinęła się noga. Wariatem, co nie chce zrozumieć dziejowej konieczności i nie bierze udziału w realizacji postulatów socrealizmu. Dla niektórych był barwną postacią Warszawki, cynicznym bikiniarzem w kolorowych skarpetkach, arbitrem elegancji, propagatorem zachodnich nowinek. Dla niektórych wreszcie był Tyrmand wzorem postawy niezłomnej, człowiekiem, który niedostatek i brak możliwości publikowania przedłożył nad ewentualną karierę i zaszczyty - z lojalności dla swoich przekonań. Co ciekawsze, autor w trakcie dziennika sam - zależnie od nastroju chwili - patrzy na siebie z tych trzech perspektyw.
Obecna edycja "Dziennika" obejmuje całość notatek Leopolda Tyrmanda, prowadzonych przez autora między 1 stycznia a 2 kwietnia 1954 roku. Prezentowany oryginał różni się w sposób znaczący od pierwotnie opublikowanych wersji: fragmentów drukowanych w londyńskich "Wiadomościach" w latach 1973-1978, pierwszej edycji książkowej (Polonia Book Fund, Londyn 1980) i kilku następnych wydań krajowych i zagranicznych. Obecne wydanie zawiera kompletny rękopis "Dziennika", przechowywany wraz z resztą spuścizny po pisarzu w archiwach Hoover Institution. Podobnie jak całe archiwum pisarza, oryginał "Dziennika" jest dostępny do publicznego wglądu.
"Dziennik" ukazuje się w bogatej szacie graficznej wykorzystującej zarówno zdjęcia z archiwum rodzinnego autora, jak i zdjęcia współczesnej mu Warszawy.
Książka ukaże się również jako audiobook. Czyta Waldemar Barwiński. Czas trwania - 20 godzin.
Wydawnictwo MG zapowiedziało wydanie pełnej edycji dzieł Leopolda Tyrmanda. Całość objęły swym patronatem honorowym Biblioteka Narodowa, Muzeum Literatury oraz Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Wydaniu "Dziennika 1954" towarzyszą dwa wznowienia: "Życia towarzyskiego i uczuciowego" oraz "Siedmiu dalekich rejsów". Następne książki będą wydawane sukcesywnie.
Leopold Tyrmand (1920-1985) - pisarz, publicysta, znawca jazzu. Był czołowym animatorem festiwali jazzowych w Polsce. Postać owiana legendą, ikona polskiego świata artystycznego lat pięćdziesiątych XX wieku. W roku 1954 zaczął pisać "powieść sensacyjną o chuliganach i bikiniarzach" czyli "Złego" wydanego w 1955. Pełna humoru i rozmachu powieść była ewenementem w powojennej literaturze zdominowanej przez socrealistyczne produkcje i natychmiast zyskała popularność. "Zły" okazał się nie tylko największym sukcesem literackim Tyrmanda, lecz również największym sukcesem wydawniczym powojennej prozy polskiej. W roku 1965 wyjechał z Polski, decyzję o powrocie uzależniając od tego, czy "Życie towarzyskie i uczuciowe" - powieść, w której rozprawiał się ze światem pisarzy, dziennikarzy, filmowców, i urzędników od kultury, a pod półfikcyjnymi postaciami bohaterów książki kryły się łatwe do rozszyfrowania autentyczne osoby - ukaże się drukiem. Nie doczekał się publikacji i został na Zachodzie. Osiadł w Stanach Zjednoczonych. Publikował w paryskiej "Kulturze", nawiązał współpracę z prestiżowym tygodnikiem "The New Yorker". Tyrmand - publicysta "New Yorkera" okazał się kimś zupełnie innym niż Tyrmand - autor "Złego" i "Dziennika 1954". Jego dewiza brzmiała: "Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą". Był niezwykle ciekawą, pełną sprzeczności postacią, która wciąż niepokoi, budzi podziw, ale i wątpliwości.
- Leopold Tyrmand, "Dziennik 1954 - wersja oryginalna"
Wydawnictwo MG, Warszawa 2011 - premiera 9 listopada 2011
135 x 265, 192 ss., twarda oprawa
ISBN 978-83-7779-011-3
www.wydawnictwomg.pl
Źródło: informacja nadesłana - Wydawnictwo MG, materiały własne