| | Ingmar Villqist, BEZTLENOWCE Jednoaktówki: Kostka smalcu z bakaliami, Beztlenowce, Fantom, Bez tytułu (Ohne Titel), Cynkweiss (Biel cynkowa), Lemury |
Na cykl BEZTLENOWCE składa się 6 oddzielnych jednoaktówek. Ingmar Villqist tworzy z nich jednak kompozycyjną całość. Dramaty rozgrywają się w realiach skandynawskich, sam autor posługuje się norweskim pseudonimem. Bardzo wyraźnie powołuje się w ten sposób na ibsenowską i strindbergowską tradycję teatru realistycznego i naturalistycznego. Jednak te kameralne miniatury dramatyczne łączy coś więcej. Wszystkie opowiadają o ludzkim cierpieniu i bólu. Każda z postaci zmaga się ze swoim demonem, często nie nazwanym, nie do końca określonym, racjonalnie niewytłumaczalnym. Pełno tutaj niedopowiedzeń, przemilczeń, wieloznaczności. Podobnie jak u Czechowa ważne jest to, co nie wypowiedziane, utajone. Bohaterowie przedstawiani w codziennych, nieraz bardzo intymnych sytuacjach, poddawani są wiwisekcji, obnaża się ich, do głosu dochodzą skrywane, często wstydliwe uczucia - miłości, paraliżującego lęku, wewnętrznego zniewolenia, samotności. Bohater pokazany jest zawsze w relacji z drugim człowiekiem. Villqist tworzy dialektyczne studium kata i ofiary. Człowiek pada łupem drugiego i staje się godzien współczucia, ale równocześnie, często boleśnie i bezwzględnie krzywdzi i rani bliźniego. Bohaterowie BEZTLENOWCÓW, uchwyceni w momencie wewnętrznej przemiany, ze wszystkich sił walczą o siebie, psychicznie miotają się i szamoczą. W końcu zawsze stają u progu emocjonalnego i uczuciowego oczyszczenia.
Prapremiera BEZTLENOWCÓW odbyła się w Teatrze TV w reżyserii Łukasza Barczyka (18 lutego 2001). Na przedstawienie złożyły się dwie jednoaktówki: KOSTKA SMALCU Z BAKALIAMI (w roli Pierwszej - Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, w roli Drugiej - Maja Ostaszewska) oraz tytułowe BEZTLENOWCE (Mag - Redbad Klynstra, Lars - Artur Urbański, Karla - Karolina Gruszka). Reżyser "znalazł dla intymnego teatru Villqista odpowiedni język filmowy. Nie ukrywa żadnej sfery życia bohaterów, łącznie z seksem. (...) Szczególną rolę w budowaniu intymnego klimatu odgrywają zdjęcia Kariny Kleszczewskiej. Psychologia zaczyna się od szczegółu, od kropli krwi, łzy w kącie oka i palców, które zasuwają suwak w sukience. Kamera Kleszczewskiej działa tu jak lupa powiększająca życie tytułowych beztlenowców, tak jak powiększa się życie bakterii pod mikroskopem." (R. Pawłowski, "Kropla goryczy w miodzie", "Gazeta Wyborcza" 16 lutego 2001)
W Teatrze Nowym w Łodzi BEZTLENOWCE wyreżyserował Łukasz Kos (10 marca 2001). Na spektakl złożyły się: LEMURY (Jerg - Juliusz Chrząstowski, Karla - Joanna Król), FANTOM (Ona - Małgorzata Skoczylas, On - Janusz Łagodziński), BEZTLENOWCE (On I - Andrzej Konopka, On II - Wojciech Błach), BEZ TYTUŁU z Wojciechem Błachem jako Jergiem i CYNKWEISS (Karla - Joanna Król, Mężczyzna - Mariusz Saniternik). "Łódzka inscenizacja 'Beztlenowców' Ingmara Villqista to wyprawa w głąb Ellmit - ciemnej wyspy ludzkich kompleksów. Łukasz Kos, wykorzystując miękki montaż filmowy, połączył pięć niezależnych jednoaktówek, czyniąc z nich spójną, niebanalną i konsekwentnie opowiedzianą historię. (...) Opowieść Villqista-Kosa - jednocześnie współczesna wędrówka przez dantejskie piekło i dwudziestowieczny moralitet - przeraża, wzrusza, choć i śmieszy. W rzeczywistości przedstawionej, zawsze spod tego, co okiełznane, codzienne i proste, wypełzają potwory." (M. Hasiuk, "Villqista teatr okrucieństwa", "Odra" nr 10 2001)
W warszawskim Teatrze Rozmaitości BEZTLENOWCE (12 marca 2001) wyreżyserował autor, który zrobił spektakl o "parze gejów usiłujących niemal na granicy histerii ratować nieustannie zagrożony związek. Powstało staranne studium, ze świetnymi rolami Jacka Poniedziałka i Marka Kality." ("Polityka", 31 marca 2001)
| | KOSTKA SMALCU Z BAKALIAMI Jednoaktówka. Obsada: Pierwsza - kobieta okołotrzydziestoletnia, Druga - kobieta okołoczterdziestoletnia. Miejsce akcji: mała garsoniera późnym wieczorem. |
Akcja rozgrywa się w sypialni, w garsonierze wynajętej przez samotną czterdziestoletnią kobietę. Dramat opowiada o lesbijskiej miłości dwóch kobiet, które mają za sobą długi, ukrywany przed innymi związek. Przed chwilą się kochały, teraz rozmawiają. Dialog zamienia się powoli w psychodramę. Z obu stron padają oskarżenia. Czterdziestoletnia uwiodła swoją partnerkę w szkole, pracując jako bibliotekarka. Jej silna osobowość zawładnęła wtedy partnerką. Razem zbudowały spójny świat, do którego nikt nie miał wstępu. Odkąd trzydziestoletnia założyła rodzinę, urodziła dzieci i zaczęła prowadzić normalne życie, role się odwróciły. Czterdziestoletnia wyrzuca kochance: "Co miałam zrobić ze sobą w tym przeklętym Ellmit? Sama, starzejąca się. Bez ciebie... Byliście tacy szczęśliwi... Potem widywałam cię już tylko w kościele, na stacji benzynowej... Całe lata... (...) Prosiłam, błagałam, upokarzałam się. Nie, ty wyrzuciłaś mnie na śmietnik, jak popsuty wibrator, ale zawinięty w gazetę i w dodatku w czarnej, foliowej torbie - żeby sąsiedzi, nie daj Boże... O nie! - pomyślałam sobie wtedy. O nie! Ty mała dziwko! Jeszcze będziesz się wić w tym łóżku, skamleć o trochę rozkoszy. I Bóg mnie wysłuchał." Jednak starsza jest zmuszona nadal walczyć o partnerkę, żebrać o jej miłość. Rozmowa dobiega końca, młodsza wychodzi, spieszy się do męża i dzieci. Czterdziestoletnia telefonuje do jej męża, tłumaczy "koleżankę" z późnego powrotu.
| | BETLENOWCE Jednoaktówka. Obsada: On I - trzydziestokilkuletni, szczupły, wysoki brunet, On II - trzydziestokilkuletni, nieco tęższy, niższy blondyn, Karla - szesnastoletnia, ciemne włosy. Miejsce akcji: sypialnia dwupokojowego mieszkania. |
Mag i Lars z miłością i oddaniem opiekują się 6-miesięcznym dzieckiem, chcą stworzyć rodzinę. Jednak ich homoseksualny związek zaczyna się rozpadać. Lars ma od wielu lat nie widzianą rodzinę, z którą nie utrzymuje kontaktu - żonę i córkę, poza tym opiekuje się znajomym chorym na AIDS. Wewnętrzna blokada nie pozwala mu na zbudowanie nowego, szczęśliwego związku, o który usilnie, z pełną determinacją walczy Mag. "Co chwila potykamy się o coś - mówi Mag - co okazuje się trupem potwora z twojej przeszłości." Lars jest zrezygnowany, pragnie spokoju, pragnie "umrzeć choć na kilka godzin", szuka ucieczki. Przeszłość, od której nie umie i nie chce się odciąć, dopada go. Odwiedza go szesnastoletnia córka. Nie następuje jednak żaden sytuacyjny dramat. Lars po wybuchu złości, zniechęcenia i nocnej ucieczce, wraca do domu z paczką pieluch dla maleństwa.
| | FANTOM Jednoaktówka. Obsada: Ona, On, Dziewczyna, Gerdmann Miejsce akcji: wnętrze małego domku letniskowego, stojącego na plaży zaledwie kilkanaście kroków od morza. |
Małżeństwo spędza czas w małej, nadmorskiej miejscowości. Mają już dorosłe dzieci. Kobieta funkcjonuje w wyimaginowanym przez siebie świecie. W wyobraźni posiada bowiem małe dziecko. Troszczy się o nie, składa jego ubranka, żąda, aby w stołówce stawiano dla niego wysokie krzesełko. Małżeństwo odwiedza doktor Gerdmann ze swoją kolejną narzeczoną. Zaprzyjaźniony z rodziną doktor doskonale orientuje się w sytuacji, i kiedy jego dziewczyna pyta: "Jacy są?" Gerdmann odpowiada: "Jacy są? Hm... Prawdziwi, bardzo prawdziwi." Dziewczyna ma wątpliwości: "Niesamowite, że oni..." "Niesamowite to są bajki - ripostuje Gerdmann - A to... jest naprawdę." Gerdmann odegra w dramacie rolę psychoanalityka. Wyśle mężczyznę na plażę. Nie wiadomo, jakiego aktu dokona On na plaży. Ważne jest, że to zdarzenie ma, przynajmniej w założeniu, przynieść oczyszczenie czy uzdrowienie, fantom ma przestać istnieć.
| | BEZ TYTUŁU (OHNE TITEL) Jednoaktówka. Obsada: Jerg, Matka, Starszy mężczyzna Miejsce akcji: wnętrze jednopokojowego mieszkania w wysokim, wielopiętrowym budynku w centrum dużego, przemysłowego miasta w Europie. |
Jerg uciekł z prowincjonalnego Ellmit i przyjechał na studia do dużego miasta. "Ja wiedziałem - mówi Jerg - że jak tam zostanę... To się stanie coś bardzo, bardzo złego. Ale stało się tutaj... Bo jak ktoś się czegoś boi, to boi się wszędzie." Przez wiele lat nie utrzymywał kontaktów z rodziną. Pracował w szpitalu, być może tam zaraził się AIDS. Teraz umiera w swoim mieszkaniu, jest bezgranicznie samotny. Do Jerga przyjeżdża matka, okazuje się, że syn po wielu latach zdecydował się do niej zatelefonować. Matka z pełnym oddaniem, czułością i miłością towarzyszy mu w ostatnich chwilach życia. Jerg jest spragniony ciepła, dotyku, matczynej miłości. Do mieszkania przychodzi również ojciec Jerga. Syn bierze go za Boga, chce się przed nim rozliczać, zdawać rachunek ze swojego życia. Matka kołysze syna do... śmierci. Jerg, jak małe dziecko, odchodzi powoli, zamknięty w objęciach matki i ojca. Końcowy obraz jest współczesną Pietą.
| | CYNKWEISS (BIEL CYNKOWA) Jednoaktówka. Obsada: Karla, Mężczyzna Miejsce akcji: wnętrze jednopokojowego, bardzo małego mieszkania w wysokim, wielopiętrowym budynku w centrum dużego, przemysłowego miasta w Europie. |
Karla szykuje się do ślubu. Rozmawia przez telefon ze zniecierpliwionym narzeczonym. Mówi, że wkrótce będzie gotowa. W jej mieszkaniu pojawia się mężczyzna - ojciec Karli. Jest na przepustce z więzienia, gdzie odsiaduje wyrok za molestowanie seksualne córki. Karla celowo wezwała go na ślub. Teraz mści się na ojcu, pomiata nim i upokarza go. Mężczyzna bezwolnie jej się poddaje. Karla reżyseruje ojcowskie błogosławieństwo. Sama jednak mówi: "Błogosławię cię, Karlo, na twoją dobrą drogę. Niech cię spotka wszystko to, co piękne, kochane, jasne i czyste... Piękne, dobre, kochane i czyste. Błogosławię cię." Dziewczyna pragnie powrócić do stanu utraconej czystości i niewinności. Chce symbolicznie dokonać tego aktu w obecności ojca. Mężczyzna nie wypowiada żadnego słowa, doprowadzony do ostatecznej rozpaczy, krzyczy i zawiązuje na szyi pasek. Dziewczyna rozwiązuje powróz, mówi: "Nie teraz... Nie tutaj... Nie dzisiaj (...)." Wychodzą.
| | LEMURY Jednoaktówka. Obsada: Karla, Jerg Miejsce akcji: Bohaterowie stoją na tle lekko powiewającej, biało-srebrnej pluszowej kotary. |
Karla i Jerg w ślubnych strojach rozmawiają o ceremonii ślubnej. Jednak czynią to w taki sposób, jakby przygotowywali się do pochówku. Istnieją jakby na granicy realności. Posługują się prostym słownictwem, czasami ich dialog przypomina ludową piosenkę albo wyliczankę, która brzmi jak mantra. Dziewczyna czuje się winna, ma głęboko zakorzeniony kompleks nieczystości. Jerg uspokaja ją. Tańczą. Psychicznie wyczekują nieokreślonej przyszłości. Karla pyta: "A co będzie jeszcze potem... Po tym 'potem'?" Jerg odpowiada: "Dobrze będzie, ciepło będzie... słodko będzie i szczęśliwie." Koniec przypomina sielankę. Karla i Jerg tańczą, na głowy sypią im się płatki kwiatów.
Monika Mokrzycka-Pokora marzec 2003 | |