Słowa. Jest ich niewiele, ale są gęste, przesiąknięte deszczem wspomnień i niedomkniętych spraw. Wypowiedziane po raz kolejny lub po raz pierwszy – za każdym razem tworzą od nowa opowieść o nim, o tobie, o nas, o Polsce. Tkwią gdzieś pomiędzy i w środku, dotykają mocniej, niż byś chciał. Nie ma tu głównego bohatera – każdy jest tak samo ważną cząstką portretu społeczeństwa.
W książce jest historia, o którą dokumentaliści walczyli przez półtora roku – opowieść potomka Ukraińskiej Powstańczej Armii i Armii Krajowej. Słuchasz jej i czujesz, jak przeszłość rezonuje w teraźniejszości. Są też pragnienia nastoletnich dziewcząt dojrzale podchodzących do życia. Odkrywasz niemalże baśniową wyspę na jeziorze w sercu Kaszub – prywatną twierdzę dającą poczucie bezpieczeństwa i wyjątkowości. Lokalność ściera się z powszechnością, wolność potyka się o granice międzyludzkie. Pojawia się w końcu ranny ptak – bielik, o którego autorzy upominają się w tytule angielskiej wersji książki "Jak się regeneruje orła" ("How to Rejuvenate an Eagle") – długo przechodzący proces rehabilitacji. Wkraczasz w ten intymny świat i cudza opowieść staje się częścią ciebie.
Fotografie. Początkowo podchodzisz do nich nieufnie. Patrzysz i zastanawiasz się, co chcą ci powiedzieć, ale im bardziej się w nie wczytujesz, tym mniej rozumiesz. Odkładasz je. Gdy przestajesz o nich myśleć, obrazy wracają, szczegóły stają się ostre, gdzieś cię kłują. Już wiesz, że nie musisz wszystkiego rozumieć – wystarczy to poczuć.
Czarno-białe ujęcia rozmawiają ze sobą. Dopełniają się i obdarowują nowymi sensami – jak sekwencja rytualnych póz czy zestawienie tańczących ludzi i konstrukcji ze słomy przywołujące na myśl scenę z dramatu Wyspiańskiego. Albo wręcz przeciwnie – wypierają się nawzajem, tworząc kontrast między architekturą a krajobrazem, obecnością a pustką. Jest w nich coś, co już widziałeś, przeżyłeś, jednak scenografia została nieco zmieniona i może twarze są bardziej obce. Tylko emocje są wciąż takie same.
Znamienna jest relacja słów i fotografii nieprzystających do siebie. Słyszysz jakąś historię i spodziewasz się, że zaraz zobaczysz na zdjęciu jej bohatera. Okazuje się, że już go poznałeś albo przedstawi ci się później lub nigdy nie dowiesz się, jak wygląda. Obrazy też nie zawsze potrzebują dopowiedzenia. Sam musisz je dopasować, posklejać fragmenty w jedną całość.
By być