Choć "Constans" nie dorównuje "Iluminacji" ani "Barwom ochronnym", z pewnością należy do najbardziej znanych i nagradzanych dzieł Zanussiego. Film powstał tuż przed Sierpniem 1980 i zaliczany bywa do kina moralnego niepokoju, krytycznie badającego relacje społeczne wepoce "późnego Gierka". Zanussi podejmuje stałe wątki nurtu (takie jak korupcja, obojętność i konformizm), ale uzupełnia je autorskimi, filozoficznymi motywami, a przy okazji opowiada też o zderzeniu się polskiej mentalności z obcymi kulturami. Z uwagi na ten ostatni element część zdjęć kręcić trzeba było poza granicami kraju, m.in. w Nepalu i Indiach. Wiązały się z tym pewne problemy realizacyjne, ponieważ indyjska cenzura bacznie kontrolowała, czy film zbytnio nie eksponuje obrazów biedy. Władza w Polsce miała z kolei poważne zastrzeżenia co do wymowy dzieła, a minister kinematografii próbował zmusić reżysera, aby wprowadził istotne zmiany, grożąc, że w przeciwnym razie "Constans" nie zostanie wysłany na festiwal w Cannes. Sprawa miała jednak nadzwyczaj pomyślny finał: filmu nie ocenzurowano, a Zanussi zdobył w Cannes jedną z najważniejszych nagród w swojej twórczości – Srebrną Palmę za reżyserię.
Główny bohater filmu, Witold Partyka (Tadeusz Bradecki), po ukończeniu technikum i odbyciu służby wojskowej rozpoczyna samodzielne życie. Dzięki przyjacielowi ojca (alpinisty, który zginął w Himalajach), Witek dostaje posadę w przedsiębiorstwie organizującym wystawy zagraniczne. Praca jest wyjątkowo atrakcyjna, nie tylko ze względu na niezły zarobek, ale też dlatego, że pozwala na dalekie podróże zawodowe, np. do Indii. Niestety Witek popada bardzo szybko w konflikt z szefem Mariuszem (Witold Pyrkosz) oraz kolegami z działu, ponieważ nie chce uczestniczyć w oszustwach i przekrętach, będących w firmie chlebem powszednim. Niezłomna postawa mężczyzny to z pewnością rezultat wychowania przez mocno wierzącą matkę (Zofia Mrozowska), która umiera na raka. Nie licząc się z konsekwencjami i odmawiając kompromisów, Witek zaczyna być coraz bardziej skłócony z otoczeniem.
W pierwszej scenie bohater staje przed komisją wojskową i poddawany jest serii pomiarów i badań – to oczywiście nawiązanie do początku "Iluminacji". Podobnie jak Franciszek Retman z tamtego filmu, Witek to wrażliwy idealista, który nie boi się zadawać podniosłych pytań egzystencjalnych, a odpowiedzi szuka wszędzie gdzie się da: czy to w nauce, czy w religii. Szczególnie ważny jest w "Constans" powracający motyw śmierci, związany z nieuleczalną chorobą matki. W Indiach Witek obserwuje ceremonię palenia zwłok zmarłego, a po zgonie matki uczestniczy w rytuale chrześcijańskim, jednak żadne kulturowe sposoby radzenia sobie z umieraniem nie są w stanie złagodzić jego niepokoju. Religia nie stanowi dla mężczyzny wystarczającego oparcia, a fakt, że Kościół zamienił nazwę sakramentu z "ostatniego namaszczenia" na "namaszczenie chorych" jest dla niego świadectwem uników i bezradności tej instytucji w sprawie najważniejszej dla człowieka. Matka Witka nie przeżywała takich rozterek: żarliwie wierzyła w chrześcijański sens cierpienia i ofiarowała swój ból "w intencji" syna.
Constans, reż. Krzysztof Zanussi, fot. Pieńkowski Romuald, Filmoteka Narodowa/fototeka.fn.org.pl
Chęć zdobycia wiedzy pewnej skłania Witka ku naukom ścisłym, a jedną z jego największych obsesji jest nieustanne przeprowadzanie rachunku prawdopodobieństwa i przewidywanie wygranych w totolotku. Pytanie o to, na ile rządzi nami przypadek, a na ile wolna wola, regularnie pojawia się w twórczości Zanussiego, tutaj jednak pełni szczególnie ważną rolę. Witek dochodzi do wniosku, że los da się obliczyć – można zapanować nad przypadkowością, jeśli przeciwstawi się jej własną wewnętrzną stałość. Recenzenci przyjmowali zazwyczaj, że tytułowa stała (constans) to fundamentalna, najważniejsza wartość poszukiwana przez bohatera. Trudno się z tym do końcazgodzić: Witek nie poszukuje normy moralnej, ponieważ nosi ją w sobie od samego początku, a okoliczności zewnętrzne co najwyżej radykalizują jego postawę.
Zanussi rozkłada akcenty inaczej niż w "Iluminacji" i skupia się bardziej na konfrontacji owegomoralnego ideału z szarą rzeczywistością i cenie, jaką płaci się za wierność zasadom, niż na czysto poznawczych problemach. Nonkonformizm Witka rzuca światło na wszechobecną korupcję i zobojętnienie polskiego społeczeństwa u progu lat 80. Koledzy bohatera nie są demonizowani: to sympatyczni, "swojscy" ludzie, dla których uczciwość Witka jest jednak czymś kompletnie niezrozumiałym i egzotycznym.
Choć po latach od premiery ta posępna diagnoza społeczna nadal jest w części aktualna, nie wszystko w "Constans" przekonuje. Największe wątpliwości wzbudza zachowanie głównego bohatera, niekiedy naiwne i zupełnie odrealnione (np. kiedy infantylnie zastanawia się on, czemu ludzie biorą łapówki). Być może nie udało się ożywić postaci właśnie dlatego, że Witek nie ewoluuje i jest "constans", jakby zamknięty na komplikację świata. Pewność bohatera co do słuszności swego postępowania czyni go postacią nieco dogmatyczną, a przez to mniej interesującą niż np. Franciszek z "Iluminacji". Sam Zanussi dostrzegł później, że mężczyzna przedkłada zasady nad ludzi i ma zadatki na doktrynera. Sposobem na rehabilitację postaci było dopisanie jej dalszej części biografii w filmie "Rewizyta" z 2009 roku.
W "Constans" zdarzają się słabsze, nieautentyczne momenty, jednak sąsiadują one ze scenami znakomitymi. Reżyser znalazł świetnych partnerów w osobach Wojciecha Kilara (muzyka) i Sławomira Idziaka (zdjęcia), którzy współtworzą osobliwy nastrój filmu. Konstrukcja dzieła jest dość luźna, a Zanussi umiejętnie przechodzi od naturalizmu (np. kiedy umierająca matka łapczywie je kawałek chleba) do metafizyki (powracający niczym refren obraz gór, który przypomina o niespełnionych marzeniach bohatera) oraz ironii (nieco żartobliwy portret kolegów z pracy Witka; wśród nich Juliusz Machulski!). W "Constans" niczym w soczewce skupiają się wszystkie zalety i wady kina reżysera: niewątpliwie to jeden z najbardziej "zanussoidalnych" filmów Zanussiego.
Autor: Robert Birkholc, marzec 2014
Constans, Polska 1980. Reżyseria: Krzysztof Zanussi. Scenariusz Krzysztof Zanussi. Zdjęcia Sławomir Idziak. Muzyka Wojciech Kilar. Scenografia Tadeusz Wybult. Wykonawcy Tadeusz Bradecki (Witold), Zofia Mrozowska (matka Witolda), Małgorzata Zajączkowska (pielęgniarka Grażyna), Cezary Morawski (Stefan), Witold Pyrkosz (Mariusz), Jan Jurewicz (Włodek), Juliusz Machulski (kolega z pracy), Edward Żebrowski (profesor matematyki), i inni.
Produkcja Zespół Filmowy Tor. Barwny, 87 minut.