Kobieta opiekująca się rannym mężczyzną to topos pojawiający się w kulturze od mitologii do współczesności. W kontekście powstania styczniowego chyba najbardziej wnikliwie potraktował go Stefan Żeromski w powieści "Wierna rzeka" (1912). Główna bohaterka – przynajmniej na początku – wydaje się niemal ożywioną bohaterką dzieł Grottgera, delikatną, piękną i dobrą. Ranny powstaniec, którego ukrywa w dworku i własnoręcznie pielęgnuje, widzi w niej niemal anioła. "Spoglądał na prześliczną kobietę krzątającą się po mieszkaniu – pisze Żeromski – na jej głowę nadobną we wszelkiej pozie i z każdej strony, z włosami kruczej czarności, rozczesanymi pośrodku i przylegającymi do skroni – na jej rysy regularne i niewymownym owiane wdziękiem – na różane usteczka, w których radosny śmiech wieczną miał gościnę… Ubrana była w suknię szeroką u dołu, według mody, lecz nie dochodzącą do rozmiarów krynoliny. Od pracy policzki jej były zabarwione i ręce umazane we krwi. Patrząc na tę obcą, a tak czarującą istotę, która jego istność najbardziej osobistą, jego rany i najohydniejszy brud przemyła z wesołą naturalnością i dobrą prostotą, zachłysnął się od szlochów szczęścia".
Mimo że "Schronisko" nie opowiada właściwie o losach sanitariuszki i rannego powstańca (a przynajmniej nie tylko), to opis Żeromskiego – szczególnie w zestawieniu z twórczością Grottgera – pozwala wyczuć, w jaki sposób postrzegano kobiety pomagające w 1863 roku rannym powstańcom. Ideałem była samarytanka o anielskiej dobroci, ubrana w elegancką, ale skromną, czarną suknię, zawsze schludna i świeża. Taka też jest bohaterka omawianego kartonu – to, że wykonuje konkretną, ciężką pracę, sugerują jedynie podwinięte rękawy sukni.
Warto jednak zauważyć, że poza wsparciem "domowym", prywatnym, wiele kobiet organizowało podczas powstania styczniowego komitety pomocy dla rannych, prowadziło szpitale i lazarety, a także zajmowało się zaopatrzeniem medycznym oddziałów. W prace angażowały się często żony lekarzy czy aptekarzy, posiadające podstawową wiedzę medyczną i dostęp do odpowiednich środków. Nie były to wyłącznie oddolne, doraźne inicjatywy, ale zorganizowana struktura tworzona pod patronatem Rządu Narodowego.
Kobiety pomagające rannym powstańcom z dobroci serca, w domowym zaciszu i na małą skalę nie wykraczały poza tradycyjną sferę kobiecych aktywności, społecznie akceptowalną i kojarzoną z łagodnością czy miłosierdziem – i dlatego mogły być powszechnie szanowane i stawiane za wzór. Bohaterki dzieł Grottgera właściwie nie wychodzą poza zgodny z konwenansami schemat działań, dlatego też sanitariuszka ze "Schroniska" nie jest wcale postacią aktywną. Dowodzi tego także sposób interpretowania dzieła na przełomie XIX i XX wieku.
Ówcześni krytycy dostrzegali w tej kompozycji przede wszystkim napięcie między zachowaniem powstańca a sanitariuszki. Mężczyzna opisywany jest jako dzielny i nieugięty, a kobieta – jako słaba i zlękniona; mężczyzna chce wracać do walki, a kobieta odciąga go (dosłownie) od tego zamiaru. Z jednej strony podkreślano, że kobieta naraża się na niebezpieczeństwo, udzielając pomocy żołnierzom, ale z drugiej strony jej opieka okazywała się balastem. Paradoksalnie bohaterka "Schroniska" staje się więc uosobieniem (kobiecej) bierności skontrastowanej z (męską) aktywnością.
Literatura:
Mariusz Bryl, "Cykle Artura Grottgera. Poetyka i recepcja", Poznań 1994.
Wiesław Caban, "Kobiety i powstanie styczniowe, [w:] Kobieta i świat polityki. Polska na tle porównawczym w XIX i w początkach XX wieku", red. Andrzej Szwarc, Anna Żarnowska, Warszawa 1994.
Aleksandra Krypczyk, "Czarna sukienka. Wizerunek Polki w twórczości Artura Grottgera, [w:] Rozprawy Muzeum Narodowego w Krakowie. Seria nowa, t. 5", Kraków 2012.
Autorka: Karolina Dzimira-Zarzycka, grudzień 2016