Kiedy nie spodobała się jej okładka płyty z piosenkami Zygmunta Koniecznego, 10 tys. okładek poszło na przemiał.
"W sztuce nie uznawała żadnych ustępstw. (...) Wystarczyło omsknięcie i była afera. Ewa Demarczyk mówiła: "Stop". I trzeba było grać od początku. Próba potrafiła trwać bardzo długo" - wspominał Andrzej Marzec z zespołu artystki.
Słynęła z wybuchowego charakteru, a największe awantury miały miejsce przed koncertami.
"Ewa na niedogodności reagowała zawsze tak samo - czyli awanturą" - mówi Ryszard Orzechowski z Pagartu. "Gwałtowna, apodyktyczna. Naprawdę potrafiła wpaść w furię" - wspomina Janusz Frączek z zespołu Demarczyk. "Potrafiła robić awantury. Z wyzwiskami, przekleństwami, ze wszystkim, co w prawdziwej awanturze powinno być zachowane" - tak zachowała się Demarczyk we wspomnieniach saksofonisty Przemysława Dyakowskiego.
Demarczyk była studentką architektury, kiedy związała się z kabaretem Cyrulik założonym przez studentów krakowskiej Akademii Medycznej. Pierwszy raz zaśpiewała publicznie w lutym 1961 roku na krakowskim Balu Rymarza. Kilka miesięcy później postanowiła zdawać do PWST i dostała się za pierwszym razem, choć komisja nisko oceniła jej warunki zewnętrzne, dykcję i ruch na scenie. W następnym roku Demarczyk zerwała z Cyrulikiem i rozpoczęła współpracę z Piwnicą pod Baranami.Tak rozpoczął się najlepszy okres jej kariery, kiedy w repertuarze miała "Czarne anioły", "Taki pejzaż", "Karuzelę z madonnami". W 1963 roku jako nieznana jeszcze szerszej publiczności debiutantka wygrała festiwal w Opolu.
"Stanęła przed mikrofonem zupełnie niepozorna. Z ostrym makijażem, w czarnej, niezbyt efektownej sukience. I zaśpiewała. Ale jak zaśpiewała! Publiczność po prostu oniemiała. (...) W ciągu jednego wieczora narodziła się gwiazda" - wspomina Marek Karewicz.
Kilka miesięcy później na festiwalu w Sopocie zobaczył Demarczyk dyrektor paryskiej Olympii Bruno Coquatrix i zaprosił ja na występy do Francji. "To będzie moja druga Edith Piaf" - miał powiedzieć. Tak się jednak nie stało.
"Byłam w Paryżu, gdy Ewa miała pierwsze występy. Mam wrażenie, ze zmarnowała ten Paryż przez swoje upory. A była naprawdę wspaniała. Miała szansę na wielką międzynarodowa karierę" - wspomina Krystyna Zachwatowicz, która wraz z przyjaciółmi podsuwała Demarczyk francuskie piosenki do śpiewania. "Ale ona niczego nie chciała przyjąć. Myśmy ją błagali. Nie i już. Wiele lat później śpiewała w różnych językach. Ale to było już za późno" - dodała Zachwatowicz.
Demarczyk odrzuciła dwuletni kontrakt, jaki zaproponował jej Coquatrix, miała już jednak status gwiazdy w kraju. Na jej koncerty przychodziły tłumy, płyty rozchodziły sie w rekordowych nakładach, wygrywała kolejne konkursy i festiwale. nagradzano ja też za granicą. W 1973 roku Demarczyk zerwała z Piwnicą pod Baranami, postawiła na budowanie samodzielnej kariery, profesjonalnego zespołu.
Życie osobiste nie układało się idealnie. Pierwsze małżeństwo zawarte na początku lat 70. ze skrzypkiem z "Mazowsza", trwało zaledwie kilka miesięcy. Po raz drugi Demarczyk wyszła za mąż w 1979 roku. Mąż okazał się złodziejem, który okradał znajomych artystki, a także ją samą. Demarczyk nie mogła w to uwierzyć, odwiedzała męża w więzieniu na Montelupich, do chwili, gdy zobaczyła swoją broszkę u właścicielki kawiarni na krakowskim rynku. Kobieta potwierdziła, że kupiła ją od męża Demarczyk. Po zaocznym rozwodzie artystka trafiła na pewien czas do szpitala.