Żeby nie było niedomówień, Andrzej Franaszek dokładnie wyjaśnił, gdzie bohater biografii w tym czasie przebywał i czym się zajmował. Przytoczył też wiele faktów z jego powojennego życia, w tym mało znany epizod Herberta jako wykładowcy na jednej z amerykańskich uczelni. Mniej prestiżowej, dodajmy, bo też nie tyle chodziło tu o rozwój kariery naukowej, ile o wynagrodzenie w dewizach, co przekładało się na lepszą jakość życia w kraju, łącznie z możliwością zakupu mieszkania.
Wyjazd poety na zajęcia z jankeskimi studentami przypadł akurat w czasie rozkwitu młodzieżowej rewolty i szczytnych aspiracji rozmaitych grup wpływu: od tak zwanych dzieci-kwiatów po Czarne Pantery, których przedstawiciele sami decydowali o sposobie nauczania, czemu później starali się podporządkować zastraszeni wykładowcy. Przybysz zza oceanu odgrywał tu swoją rolę najlepiej, jak umiał, tłumacząc choćby, że niejaki Ibsen, a nie Aipsen, pisał jednak w języku norweskim, a nie europejskim. W końcu udało mu się pozyskać ich względny szacunek, w tym jednego z muskularnych lokalnych przywódców Czarnych Panter, którego mocno strapiło, że gość z Polski jako jedyny z prowadzących zajęcia postawił mu notę niedostateczną, choć od pozostałych otrzymał same bardzo dobre.
Wielkiego taktu od biografa wymagało odpowiednie naświetlenie kilku innych nie najłatwiejszych aspektów życia poety. Pisząc o czarującym sposobie jego bycia i zniewalającym wpływie na płeć piękną, nie unikał stwierdzeń wprost, że najczęściej kończyło się to pozyskaniem nowej kochanki. Tak się bowiem złożyło, że jeden z największych moralistów w literackiej kompanii w życiu prywatnym hołdował dość swobodnemu podejściu do zasad wierności.
Można założyć, że był to jeden ze sposobów szukania akceptacji – w osobiście dobranym towarzystwie – co zwłaszcza wśród ludzi uprawiających zawody artystyczne wydaje się zrozumiałe. Można to również wyjaśniać inaczej – chorobą afektywną dwubiegunową, jakiej niekiedy ulegają co wrażliwsze natury. Jest to rodzaj nierównowagi psychicznej, która w okresach zastoju pogrąża swoją ofiarę w najgłębszej depresji, żeby następnie wprowadzić ją w stan euforyczny, kiedy to człowiek twórczy jest zdolny wspiąć się na wyżyny ducha i wydobyć z siebie najbardziej zaskakujące dzieła.
Kryje się tu z kolei niebezpieczeństwo związane z nieuniknioną potrzebą poprawy nastroju w stanach depresji, w czym nieodmiennie na plan pierwszy wysuwa się alkohol. Nie sposób ukryć, że i alkoholizm równie mocno wyznaczał ścieżki żywota autora "Raportu z Oblężonego Miasta". Trudno jednoznacznie stwierdzić (bo i po co?) co było pierwotną przyczyną jego narastającego skłócenia z całym dosłownie światem.
Nieprzejednana antykomunistyczna postawa poety stała się przyczyną zrywania znajomości z bliskimi przyjaciółmi, bywało że i z protektorami, jakim niewątpliwie był choćby Czesław Miłosz. Długa i serdeczna korespondencja z Wisławą Szymborską ustała z nagła tuż po wymianie kurtuazyjnych telegramów z okazji otrzymania przez nią nagrody Nobla. Z literackiej kompanii poza Wiktorem Woroszylskim i Janem Józefem Szczepańskim mało kto w zasadzie spełniał wyśrubowane moralno-ideowe oczekiwania Zbigniewa Herberta.
W swoich poszukiwaniach biograficznych Andrzej Franaszek przestudiował setki albo i tysiące źródeł w archiwach i bibliotekach, dotarł także do wielu dokumentów wcześniejszych pokoleń w rodzinie poety. Zyskał materiał na pełną zaskoczeń narrację, bliską nieomal powieściom łotrzykowskim – z niepokornym bohaterem, dalece odbiegającym od potocznych wyobrażeń o skrytym za biurkiem literacie. O wnikliwości biografa świadczy choćby przytoczenie wpisu poety do księgi gości w jednym z uzdrowiskowych domów, w którym wynajął pokój na samotny wypoczynek.
Wiele z jego odkryć pozwoli świeżym okiem spojrzeć na dorobek poetycki Zbigniewa Herberta. Jego osobiste przeżycia można później napotkać w artystycznym ujęciu niejednej ze strof. Biograf podsuwa odpowiednie tropy, reszta należy do czytelnika.
Dwa obszerne tomy niewątpliwie znakomicie prezentują się w domowym księgozbiorze. Rzecz w tym, żeby do nich sięgnąć. Rozczarowania wykluczone.
Andrzej Franaszek, rocznik 1971, jest krytykiem literackim, wykładowcą Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, członkiem redakcji "Tygodnika Powszechnego". W 2011 roku opublikował książkę "Miłosz. Biografia", za którą otrzymał Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, Nagrodę im. Kazimierza Wyki, Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Nagrodę Nike Czytelników "Gazety Wyborczej". Jest także autorem prac "Ciemne źródło. Esej o cierpieniu w twórczości Zbigniewa Herberta" oraz "Przepustka z piekła. 44 szkice o literaturze i przygodach duszy".
Andrzej Franaszek
"Herbert. Biografia"
tom 1 "Niepokój", tom 2 "Pan Cogito"
wydawnictwo: Znak, Kraków 2018
okładka: twarda
wymiary: 150 x 235 mm
liczba stron: 1824
ISBN: 978-83-240-5376-6