Aleksander hrabia Fredro urodził się wcześniej od polskich wieszczów, zdążył wziąć czynny udział w wojnach napoleońskich – pełnił nawet funkcję oficera ordynansowego w cesarskim sztabie. Idee i poetyka romantyzmu były mu jednak obce. Największy z polskich komediopisarzy, znakomity obserwator, mistrz języka i scenicznej intrygi z humorem, bez zbędnej zjadliwości kreślił wnikliwe portrety psychologiczne swoich bohaterów – mieszkańców lwowskich salonów i galicyjskiej prowincji.
Fredro, as ciętego komizmu obyczajowego, tworząc w swoich utworach "rodaków portret własny" był z ducha bardziej oświeceniowy niż romantyczny. W przypadku "Ślubów panieńskich" Juliusz Kleiner [w: "Zarys dziejów literatury polskiej", Ossolineum 1974] nakreślił tę kwestię następująco:
Romantyzm wraz z poprzednikiem swym, sentymentalizmem, wyniósł na piedestał miłość potężną, bolesną, nieszczęśliwą, tragiczną. Przeciw temu Fredro czuł konieczność zaprotestowania: przecież miłość to radość życia. Więc pełnemu rozpaczy Gustawowi z "Dziadów" części IV przeciwstawił innego Gustawa, krewnego "Fircyka w zalotach", przemiłego szaławiłę, który kocha się na wesoło, bawi się i cieszy, nie daje się zrazić, przedsiębiorczo zmierza do zdobycia ukochanej i wieńczy swe starania powodzeniem, a nawet płaczliwej karykaturze kochanków sentymentalnych, Albinowi pomaga do zwycięstwa. Było to więc wszystko antyromantyczne; a jednak, gdy poeta subtelnie malował budzenie się i wzrost uczuć miłosnych i gdy głosił teorię działania serca na serce, "magnetyzm serca" – szedł torem romantyzmu i z jego świata brał wdzięk poetycki utworu.
W polskiej dramaturgii miłość jako temat pojawia się dość wcześnie, niemal od zarania tego rodzaju twórczości literackiej. Na ogół jest to historia dwojga młodych ludzi, którzy szczerze się kochają, lecz na drodze do szczęścia stają przeszkody – przeważnie niezgoda rodziców motywowana brakiem odpowiedniego majątku kandydata do ręki córki czy niedostateczny posag dziewczyny, którą upatrzył sobie na żonę syn.
Przeważnie brużdżą jeszcze konkurenci, lecz dzięki przemyślności wiernych służących udaje się w porę zdemaskować ich niecne zamiary. Uczucia adwersarzy ukierunkowane są bowiem głównie w aspekcie korzyści majątkowych, jakie może zapewnić im mariaż. Po blamażu dwulicowych faworytów, rodzice akceptują i błogosławią związek młodych, szczerze i wzajemnie zakochanych, którzy padają sobie w ramiona – podobnie jak i pary ich zaradnych służących.
Schemat ów, przejęty z ducha włoskiej commedia dell’arte, w rozmaitych odmianach rozgościł się na polskich scenach od XVIII wieku. "Śluby panieńskie" Fredry wyłamują się jednak ze wspomnianych zależności. Podwójne zaręczyny młodych bohaterów komedii ułatwia bowiem brak przeszkód natury towarzysko-majątkowej.
Jest pierwsza połowa dziewiętnastego stulecia. Do podlubelskiego majątku pani Dobrójskiej, mieszkającej z dwiema pannami na wydaniu: córką Anielą i siostrzenicą Klarą, przyjeżdża z wizytą przyjaciel domu Radost. Podstarzałemu lowelasowi nieobce są uciechy życia, pragnąłby jednak ustatkować skorego do hulanek bratanka Gustawa i nakłonić go do ożenku z posażną panną Anielą.
Niestety, perspektywa ustabilizowanego ziemiańskiego żywota w młodym lekkoduchu budzi zdecydowaną niechęć. Niefrasobliwe nastawienie hulaki Gucia, umilającego sobie dotąd nudę pobytu na wsi częstymi wypadami na birbantki, przełamie dopiero zdecydowany opór dziewczyny. Podrażniona męska próżność sprawi, że młodzieniec nie ustąpi w zabiegach o względy Anieli.
Opór, z jakim się spotkał Gustaw, wynikł z panieńskiego postanowienia. Kilka sekretnie przeczytanych romansów, z obowiązkowo smutnym zakończeniem, skłoniło egzaltowane pannice do złożenia sobie ślubowania: "Przyrzekam na kobiety stałość niewzruszoną nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną". Energiczna Klara, mimo młodego wieku, została bowiem doświadczona przez życie złym przykładem nieudanego małżeństwa rodziców.
Honor uwodziciela i panicza z miasta nie pozwala dać się spławić panience z wiejskiego dworku, toteż dzięki misternej intrydze Gustaw zaskarbia sobie przychylność Anieli. Skłoni on także uczuciowego Albina do porzucenia łzawych westchnień na rzecz większej stanowczości czy wręcz oziębłości względem hardych, acz pochopnych, postanowień Klary. Kiedy do głosu dochodzi obustronny "magnetyzm serca", antymęski spisek szybko wygasa.
Gustaw zaczyna szaleć za Anielą, która uległa jego zalotom. Z kolei Klara – celowo wprowadzona w błąd, że do jej ręki startuje stary Radost – przyjmuje oświadczyny lekceważonego dotąd Albina. Niewzruszone panieńskie przyrzeczenia nie oparły się próbie czasu: ("Co z tego będzie? Co będzie – wesele!"). Niewykluczone, że i owdowiała pani Dobrójska wpadnie jeszcze w ramiona Radosta.
Podtytuł "Magnetyzm serca" nawiązuje do modnej wówczas teorii magnetyzmu (mesmeryzmu), której znajomość zdradza w dialogach Gustaw. Postanawia on obudzić sympatię Aliny wykorzystując "zarodne siły" – jak wykazał Kazimierz Wyka [w: "Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny. Tom II", Warszawa 1984] – "magnetyzmu serc". Zdaniem badacza: "»Śluby panieńskie« są wybitnym dziełem komedii europejskiej dzięki świetnej charakterystyce postaci, lekkości intrygi, subtelnemu humorowi".
Z kolei Julian Krzyżanowski [w: "Dzieje literatury polskiej", Warszawa 1979] pisze o tym utworze Fredry jako o komedii salonowej, która już samym tytułem nawiązuje do powieści sentymentalnych, z czułym amantem w roli głównego bohatera.
Pobrzmiewają tu nadto pogłosy romantyczno-magnetycznych poglądów na źródło i przyczynę miłości, znane choćby z "Dziadów". Nie romantyczno-książkowe jednak sentymenty wysuwają się w niej na czoło, lecz bardzo subtelna i wnikliwa analiza budzących się uczuć miłosnych, utrzymana w tonie od szablonów romantycznych bardzo odległym, w tonie znanym raczej z lekkiej komedii wieku XVIII, z dziejów jakiegoś "fircyka w zalotach", czy z obyczajów środowiska oficerów napoleońskich, wspaniale przez Fredrę opisanego w jego "Trzy po trzy". Nowy fircyk, obdarzony wymownym dla czytelników Mickiewicza imieniem Gustawa, zabiega o rękę panny i zdobywa ją łatwym podstępem. Udając rannego, prosi ją, by w jego imieniu napisała list do jego rzekomo ukochanej, z którą połączyć się nie może; panna zgadza się pisze list, zdradza się przy tej sposobności, iż dyktujący go Gustaw nie jest jej obojętny – i komedia dobiega końca. A komedia to niezwykła, bo […] niemal pozbawiona akcji, osnuta na kośćcu intrygi tak wiotkiej, iż parę zdań wyjaśniających sytuację mogłoby w zupełności zastąpić list, który wywołuje "działanie magiczne" serca.
"Śluby panieńskie" to dziś jeden z najbardziej surowych sprawdzianów talentu młodych aktorów. Salonowo-dworkowa konwersacja podrastających panien; pięknoduch i birbant nieprzymuszenie wplątany w sieć pogłębiającego się uczucia; smętne afekty nieporadnego młodzieńca pielęgnującego nazbyt idealistyczne wyobrażenie o rodzie niewieścim – jeden fałszywy krok i w każdej z tych ról można osunąć się z kretesem w niewiarygodność, lub, co gorsza, w niezamierzoną śmieszność. Tym większe wyzwanie komedia Fredry stawia przed teatralnymi twórcami, oczywiście tymi, którzy są świadomi niewyczerpanego bogactwa rodzimego języka i niezbędności wystawiania scenicznej klasyki.
Zdawał sobie z tego sprawę Marcin Cieński [w: "Fredro", Wrocław 2003], który zauważył, że od samej premiery w lutym 1833 roku "Śluby panieńskie" zdobyły wielkie uznanie publiczności, nieodmiennie ciesząc się nim po dziś dzień.
Role w tej komedii grywali najznakomitsi polscy aktorzy i aktorki, zmieniały się style inscenizacji i przypisywane jej znaczenia. W rezultacie trudno spod nawarstwiających się interpretacji, teatralnych i dokonywanych przez badaczy literatury, wydobyć pierwszy zespół znaczeń, jaki wpisał w sztukę autor. To przywilej dzieł wybitnych: obrastają w świadectwa odczytań, zapisują zmieniające się doświadczenia kultury. Fredro niewątpliwie miał szczęśliwe pióro do tworzenia takich właśnie znakomitych komedii; już przez dwa stulecia w kilku z nich przegląda się polska tożsamość.
W przypadku "Ślubów panieńskich" jest to o tyle zadziwiające, że czytając je czy oglądając na scenie, można zupełnie nie dostrzegać tych kulturowych znaczeń i odbierać je po prostu jako znakomitą komedię o miłości, jako zabawę stereotypami kobiet i mężczyzn, jako niezbyt "poprawną politycznie" rozrywkową sztukę złożoną ze znanych teatralnych i kulturowych elementów. Podobnie jednak jak w innych sztukach autora "Zemsty" nie o użyty materiał konstrukcyjny tu chodzi, ale o sposób jego przetworzenia, o rezultat. Można więc przywoływać cały łańcuch poprzedników Fredry z Molierem, Marivaux, Zabłockim czy mniej znanymi komediopisarzami polskimi pierwszych lat XIX wieku, ale decyduje styl i wykonanie montażu. W "Ślubach" na pierwszym planie jest wymiar teatralny, precyzyjnie wpisany w tekst: kształt wiersza, szybkość i ciętość replik, cielesność postaci: ich gesty, strój ruch sceniczny; to wszystko sprawia, że żywioł improwizacji, określający w dużej mierze działania bohaterów, może ujawniać się w błyskotliwy sposób w wirtuozerskim spektaklu.
Mistrzowski język komedii Fredry wymaga oczywiście mistrzowskiej ręki. "Śluby panieńskie" cieszą się wciąż niezwykłą popularnością ze względu na znakomity wiersz, konstrukcję i wyraziste postaci, z których niemal każda stała się punktem wyjścia dla własnej tradycji aktorskiej (do legendy przeszedł m.in. pojedynek Antoniny Hoffmann w roli Klary i Heleny Modrzejewskiej jako Anieli), a zarazem jest to komedia o bardzo niejednoznacznej wymowie. W charakterystyczny dla siebie sposób Fredro rozgrywa zerwanie z obowiązującymi normami tylko po to, by wystawić i odnowić ich "naturalny" fundament (edukacja miłosna Anieli i Gustawa), lecz także nie ukrywa gry patriarchalnego przymusu, ledwo maskowanej słowami miłości (wątek Klary i Albina).
Aleksander Fredro jako komediopisarz celował w przywary rodaków, wychodząc z założenia, że za wiernością wizerunku epoki, nie zawsze musi iść aprobata dla jej zwyczajów. Przypływ irytacji, względnie wstydu, pojawiający się na premierach jego sztuk miał dla widzów moc oczyszczającą. Fredro zjednywał ich sobie przednim humorem i bogatą językową inwencją poetyckiego tekstu; w sumie niósł rodakom wytchnienie, radość i nadzieję.