O jego śmierci informują media zagraniczne, włoska "La Repubblica" określa go mianem "jednego z największych współczesnych artystów".
Igor Mitoraj od 1968 tworzył poza granicami kraju. Głównie we Francji i we Włoszech. Rzeźby i rysunki Igora Mitoraja pokazano na 120 wystawach indywidualnych na całym świecie. Mitoraj tworzył gigantycznej wielkości rzeźby. Jego dzieła stają w reprezentacyjnych punktach wielu miast - m.in. w Paryżu (La Défense) oraz w Rzymie, Mediolanie, Lozannie, Londynie, Krakowie, Scheveningen koło Hagi, w USA i Japonii.
Głównym tematem jego twórczości było ludzkie ciało, jego piękno i kruchość. Rzeźby Mitoraja przedstawiają udręczone twarze, czasem też upadłe anioły. Często odwoływał się również do mitologii greckiej i rzymskiej.
Igor Mitoraj urodził się w 1944 roku w niemieckim Oederan w Rudawach. Studiował na ASP w Krakowie. W 1968 roku wyjechał do Paryża, a w 1983 roku otworzył studio w Pietrasanta w Toskanii.
Artysta rzeźbiarz, profesor krakowskiej ASP, Czesław Dźwigaj na wieść o śmierci Igora Mitoraja powiedział:
"Straciła Pietrasanta, stracił Kraków, straciła kultura polska wybitną osobowość. To świetnie, że polska wydała takiego rzeźbiarza".
Jak zaznaczył, wiadomość o śmierci artysty była niespodziewana, bo niedawno otwierano jego wielką wystawę na Polu Cudów w Pizie, nieopodal Katedry i Krzywej Wieży. "Ta wystawa okazuje się takim jego "łabędzim śpiewem"" – ocenił.
Dźwigaj przypomniał także, że Mitoraj był związany z Krakowem, gdzie studiował, a w 2003 roku miał tam wielką wystawę. Na Rynku Głównym obok Wieży Ratuszowej znajduje się jedna z jego monumentalnych rzeźb "Eros Bendato", inne zdobią plac przed Operą Krakowską i dziedziniec Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"W Krakowie studiował na wydziale malarstwa, ale często się zdarza, że malarze przechodzą jak gdyby pewną metamorfozę i zaczynają działać w przestrzeni. W przypadku Igora Mitoraja stała się nieprawdopodobna rzecz, że ten człowiek zawojował cały świat w sensie pozytywnym i wniósł coś niesłychanie wartościowego w rzeźbę współczesną: tradycję, kulturę i estetykę Morza Śródziemnego, z której wyrośliśmy, w której żyjemy" - dodał.
Zdaniem Dźwigaja "estetyka piękna Mitoraja obroniła się przed estetyką sztuki XX wieku, która jest estetyką jakiegoś pogromu, jakiejś destrukcji". "Mitoraj potrafił się temu przeciwstawić i poprzez swoją twórczość pokazać, że w dalszym ciągu piękno ma sens, co będzie docenione dopiero za jakiś czas" - powiedział.
Według profesora Mitoraj był również człowiekiem bardzo łagodnym, zdystansowanym i wycofanym:
"On nie był aktorem. Wielu artystów plastyków w tej chwili chce być aktorami, stąd ich happeningi. Jego aktorstwem była rzeźba, która sama mówiła za niego, a on osobiście był bardzo skromnym człowiekiem, nawet powiedziałbym chodzącym cieniem, pomimo jego sławy.Jako osobowość artystyczna on zawsze był gdzieś w drugim szeregu, natomiast jego twórczość wyprzedała go."
Profesor Antoni Janusz Pastwa z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, rzeźbiarz i pedagog przyznał:
"Mitoraj budzi emocje. Szczególnie w naszym kraju, gdzie bywał często spychany na bok jako klasyk. Zarzucano mu, że jego praca nie wnosi do sztuki nic nowego. Jednak zrobił on niezwykle ważną rzecz: realizacje w przestrzeniach publicznych. Widziałem jego prace w bardzo prestiżowych miejscach, o których polski twórca może pomarzyć. Miał wystawę w Warszawie, różnie odbieraną, ale trzeba przyznać, że te jego twarze o różnej skali to jest coś bardzo "jego", coś osobistego" .
Jego zdaniem artysta znalazł sobie piękną, niewykorzystaną niszę - coś, co możemy określić "pięknem", do którego mamy dziś różny stosunek, ale w wypadku Mitoraja, trudno powiedzieć, że nie jest to piękna forma. Pastwa zwrócił także uwagę na szczególny charakter prac Mitoraja i ich funkcjonowanie w przestrzeni publicznej:
"Widziałem jego prace przy British Museum w Londynie czy w Hadze - wspaniale usytuowaną głowę, pięknie organizującą przestrzeń - dziwna, czarna forma twarzy, zsuwająca się do morza. Dodawała temu otoczeniu jakiegoś szczególnego, nostalgicznego klimatu. Zazdrościłem mu tego. Twarz, ustawiona na rynku krakowskim też wspaniale działa. Więcej takich dopełnień! Aktualnie dopełniamy przestrzeń publiczną kiczem i wszyscy sobie z tego zdają sprawę".
Pastwa podkreślił, że sztuka Mitoraja znalazła wielu inwestorów, którzy zabiegali o realizowanie jego projektów. O nawiązującej do antyku formie stosowanej przez rzeźbiarza powiedział: "To jest forma piękna, co do tego nie ma wątpliwości. On dodał do niej własny, mitorajowski sznyt. Czasem mu się wyrzuca, że to greckie. A to nie greckie jednak, tylko mitorajowskie. Moim zdaniem on wypełnił potrzebę piękna. Zachwycamy się piękną architekturą, powinniśmy zachwycać się także rzeźbą w przestrzeni publicznej" .
Źródło: PAP, oprac.km, październik 2014