Mimo tego, że powojenna rzeczywistość wymuszała znalezienie "porządnego zawodu", Henryk Lipszyc spędził rok na czytaniu książek i włóczeniu się po bibliotekach, a że już wcześniej pociągała go myśl o studiowaniu języków (znał rosyjski i niemiecki), zaczął zastanawiać się nad studiami filologicznymi. Biblioteczne eskapady i spotkania z książkami o Japonii zakiełkowały pomysłem, żeby to była orientalistyka. Wówczas, w 1959 roku, dopiero po zdanych egzaminach wybierało się kierunek i szefowie poszczególnych wydziałów, w tym sinologii czy arabistyki, zachęcali, by to u nich kontynuować naukę. Z tej konwencji wyłamywał się prof. Wiesław Kotański z japonistyki, wytaczając działa z ideogramów chińskich i strasząc przyszłych studentów: "Proszę państwa, jest trudno, trzeba się tylu znaków uczyć, że jedna ze studentek oczy sobie zepsuła".
"Tak nam odradzał, że w gruncie rzeczy zachęcił" – przyznaje Henryk Lipszyc, wspominając, że wraz z czterema innymi osobami na roku czerpali ogromną przyjemność, ucząc się języka (po raz pierwszy od rodowitego Japończyka), literatury, historii, a także sztuki tłumaczenia. Tłumaczenie powieści Yasunariego Kawabaty o grze go, w którą nawiasem mówiąc sam nigdy nie grał, zadedykował: "Mojemu Mistrzowi, Profesorowi Wiesławowi Kotańskiemu". Wspomina, że profesor nigdy nie mówił "tłumacz", lecz "tłomacz", co jest bliższe oryginałowi, biorąc pod uwagę staroturecki źródłosłów tego słowa.
W literaturze przecinają się ścieżki rodzinne Lipszyców, nie tylko z powodu współpracy ojca z synem przy "Strukturze iki". "Zapiski dla zabicia czasu" dedykowane są "pamięci najukochańszej Kasi", żony tłumacza, Katarzyny Akst-Lipszyc, chemiczki i tłumaczki z języka angielskiego książek naukowych z dziedziny fizyki i matematyki. Razem z mężem przełożyli autobiografię "Zagadki losu" Marka Kaca – urodzonego w Krzemieńcu polskiego matematyka o żydowskich korzeniach.
Synowie podążyli śladami rodziców i wyznaczają własne translatorskie trasy. Najstarszy Paweł przełożył kilometry książek z języka angielskiego (m.in. "Zachodnią krainę" Williama S. Burrougsa), Michał porusza się po obszarach portugalskojęzycznych (Nagroda "Literatury na świecie" za "Księgę niepokoju" Fernanda Pessoi), Adam za redakcję i współtłumaczenie tomu esejów Gershoma Scholema "Żydzi i Niemcy" otrzymał nagrodę Fundacji Allianz Kulturstiftung dla tłumaczy z Europy Środkowo-Wschodniej.
Dziewięć lat temu, jeszcze za życia Katarzyny, całą piątką wystąpili podczas Międzynarodowego Dnia Tłumacza, opowiadając o swoich fascynacjach. W przypadku Henryka Lipszyca jest to Edo, "dryfujący, ulotny świat, którego właściwymi mieszkańcami są kurtyzana i szykowny frant, oboje uroczy, pociągający, oboje dumni, oboje też jednak zaprawieni w cierpieniach, nieco zrezygnowani i świadomi chronicznej nietrwałości szczęścia" – pisał we wstępie do "Struktury iki".