Kwestie nauki zawodowej mogły zyskać mniejsze znaczenie przede wszystkim dlatego, że uniwersytet w Dalkach przyjmował jedynie kandydatów pełnoletnich. Uczeń, który zaczynając naukę, miał już fach w ręku, po kursie miał "do swego zawodu, czy do roli, czy do szpadla, czy wreszcie do rzemiosła […] wrócić z przyjemnością i w przekonaniu, że właśnie na spełnianiu obowiązków zawodu swego polega patriotyzm". Program oparty na klasycznych przedmiotach takich jak matematyka, język polski, geografia czy fizyka uzupełniały pogadanki religijne i społeczne, prace w budynku i gospodarstwie uniwersytetu, liczne aktywności sportowe, od kąpieli w jeziorze po jazdę na łyżwach, wreszcie wycieczki do pobliskich miast. Ludwiczak sam nauczał kilku przedmiotów i odprawiał nabożeństwa w uniwersytecie, reszta niewielkiej kadry często się zmieniała. Podobnie jak w szkołach powszechnych na prowincji niełatwo było znaleźć odpowiednią liczbę nauczycieli. Z niewielkim uposażeniem szły w parze wyjątkowo wysokie wymagania. Nauczyciel w Dalkach miał być bowiem przede wszystkim dobrym wychowawcą, prowadzącym zajęcia w formie konwersatoriów i znajdującym z uczniami wspólny język. Dalki przyciągały więc przede wszystkim ideowców podzielających wizję założyciela.
Wizja Ludwiczaka miała przy tym wyraźnie zarysowany charakter ideowy, oparty na modelu Polaka-katolika. Jak pisał jego twórca: "idea narodowa jest nam wszystkim przewodnią, a z narodową ideą łączymy jak najścislej ideę religijną". Dobór materiałów w kursie historycznym opierał się więc na podkreślaniu momentów siły polskiego państwa i rezonował z koncepcjami endeckimi. Wychowankowie uniwersytetu po jego ukończeniu nierzadko zostawali bibliotekarzami TCL, włączali się w działalność Katolickich Stowarzyszeń Młodzieży i Akcji Katolickiej. Obok placówek urządzonych na modłę koncepcji Ludwiczaka pojawiły się jednak uniwersytety o innym wektorze ideowym. Jego głównymi twórcami stali się Ignacy i Zofia Solarzowie.
W obliczu gospodarczego kryzysu i radykalizacji nastrojów politycznych młodszym i starszym działaczom ludowym uniwersytet ludowy w duchu Ludwiczaka jawił się wbrew nazwie jako za mało ludowy. Jego absolwenci, jak zaznaczano, poznają dobrze dzieje swojego kraju, ale nie znają historii własnej warstwy społecznej, dziejów i kultury wsi. W 1924 roku z inicjatywy Eustachego Nowickiego powstał więc odpowiadający na ten brak uniwersytet ludowy w Szycach nieopodal Krakowa, na którego czele stanął Ignacy Solarz. Sam charakteryzował placówkę w ten sposób: "Chłopski Uniwersytet w Szycach odroślą wychodzi wprawdzie spoza polskiej ziemi, z idei wielkiej skandynawskiego wychowawcy, Grundtwiga, ale tak wrósł korzeniem w polskiego gruntu glebę, że pokrój drzewa, które tu wyrosło, że kolor kwiatów, którymi do ludzi mówi, że kształt owoców wydanych są indywidualną wypowiedzią treści tutejszej ziemi, ducha wsi polskiej".
Jak wspominała Zofia Solarzowa, jej mąż: