fot. Edyta Błaszczak
Monika Jakubiak, projektantka mody i artystka, wcieliła się w rolę nauczycielki podstaw szycia. Jej uczniami byli uczestnicy projektu "I, CULTURE – warsztat nowoczesnego rzemiosła". Wolontariusze dostali maszyny do szycia i często po raz pierwszy poznawali znaczenie takich słów jak stopka, ścieg, bębenek.
Razem z artystką odwiedzili również zakłady rzemieślnicze – tapicerów, szewców, krawców, zegarmistrzów – wszystkich tych, których praca powoli odchodzi w niepamięć. Rezultatem tych "badań" była dyskusja i samodzielne wykonanie rzemiosła.
Efekt współpracy wolontariuszy z Moniką Jakubiak można było zobaczyć 14 maja na dziedzińcu Instytutu Adama Mickiewicza przy ulicy Mokotowskiej 25. Plac przed Instytutem zamienił się w wielką szwalnię, gdzie każdy mógł poczuć się krawcem i pomóc wyszywać pierwszy element układanki I, CULTURE.
Poniżej prezentujemy wypowiedzi wolontariuszy na temat warsztatów i badań prowadzonych pod kierunkiem artystki, a także warszawskiej odsłony szycia puzzli I, CULTURE.
Olga Orłowska:
"Uczestnictwo w warsztatach z Moniką Jakubiak było dla mnie nowym doświadczeniem. Poznałam ludzi pełnych energii i zapału do pracy. Badania, które były wyznacznikiem uczestnictwa w warsztatach, dały mi wiele do myślenia o tym, jakie rzemiosło ma szansę przetrwać w dzisiejszych czasach. Uświadomiłam sobie również, że rzemieślnicy to ludzie z pasją, którzy kochają to, co robią i często swojej pasji poświęcają całe życie. Dowiedziałam się, że wytworzenie czy naprawienie jakiegoś przedmiotu wymaga trochę czasu, ale też daje twórcy ogromną satysfakcję. Każdy przedmiot jest niepowtarzalny. Usłyszałam również wiele historii oraz anegdot o rzemieślnikach, niekiedy smutnych i poruszających.
Na warsztatach nauczyłam się obsługiwać maszynę do szycia. Uszyłam dwie poszewki na poduszki, torbę i przerobiłam zwykły t-shirt – naszyłam na niego koraliki, kawałki materiałów. Nadałam mu nowe życie. Uświadomiłam sobie, że dzięki wyobraźni i paru przedmiotom można stworzyć coś naprawdę zaskakującego. Tworzenie nowych rzeczy sprawiło mi ogromną radość i zachęciło do tworzenia innych. Jest to wprawdzie proces czasochłonny i wymagający skupienia, ale wynagradzają to efekty pracy.
Niezapomnianych przeżyć dostarczyła mi również praca na dziedzińcu IAM w Noc Muzeów. Mogłam przekazać ludziom wiedzę, którą zdobyłam na warsztatach. Opowiedzieć o moich badaniach, nauczyć obsługi maszyny do szycia oraz pomóc im coś uszyć. Dzięki warsztatom nauczyłam się cierpliwości i szacunku do pracy, a także zdobyłam nowe doświadczenia."
Karolina Wójcik:
"Nigdy wcześniej nie myślałam, że kiedykolwiek będę korzystać z maszyny. Kiedyś przyglądałam się tylko babci, jak coś szyła, ale niezbyt mnie to interesowało. Zapisałam się jednak na warsztaty i usiadłam pierwszy raz przy maszynie. Stało się. Po pierwszym dniu zadzwoniłam do rodziców i poprosiłam, żeby zorientowali się, czy może ktoś w rodzinie przypadkiem nie ma maszyny. Niezwykle mnie to wciągnęło. Mogę zrobić coś swojego, niepowtarzalnego. A o to chodzi w sztuce. Nigdy też nie zastanawiałam się, jak wygląda praca rzemieślników. Nie pomyślałabym nigdy, żeby się temu przyjrzeć z bliska. Taką możliwość stwarzał projekt Moniki Jakubiak. Bardzo ciekawe historie i przeżycia rzemieślników skłoniły mnie do refleksji nad ich życiem i poświęceniem."
Izabela Czyńska:
"Byłam oszołomiona. Po raz pierwszy mogłam dotknąć tylu materiałów, koronek, guzików, nitek, tasiemek, koralików. Co wybrać , co uszyć? Oglądanie tej ferii kolorów było przyjemnością. Jeszcze większą – grzebanie i wynajdowanie czegoś, co może się przydać. W końcu postanowiłam uszyć torbę, która będzie mi nie tylko służyć, ale też przypominać ten warsztat. Efekt naprawdę mi się podoba.
Sam warsztat był relaksem, zabawą, powrotem do radosnego spontanicznego dzieciństwa, kiedy każda kolorowa tasiemka budziła zachwyt.
Własnoręczne wykonanie czegoś daje niesamowitą przyjemność. Potwierdziło się to w czasie Nocy Muzeów, kiedy obserwowałam szyjących dorosłych oraz dzieci. Na przykład mama 8-letniego Lwa nie mogła go oderwać od maszyny, mimo że była już północ. Zażyczył sobie na komunię maszynę do szycia. Było mi niezwykle miło obserwować wszystkich tych ludzi, którzy cieszyli się z przeszycia kawałka materiału. Atmosfera tworzona przez Monikę inspirująca, zachęcająca do własnych poszukiwań.
Odkryłam poza tym, że rzemieślnicy to ludzie niezwykli. Wielka szkoda, że często nie mają następców, czują się niedoceniani, odchodzą. Po warsztacie wszędzie zauważam małe punkty rzemieślnicze i łapię się na tym, że ciekawi mnie, kto tam pracuje, chciałabym wejść i porozmawiać. Na swoją maszynę również patrzę z większą przychylnością. Zamierzam zrobić z niej lepszy niż dotychczas użytek."
Agata Kwiatek:
"I, CULTURE. Właśnie – ja, kultura. A może powinnam powiedzieć :ja i kultura? Nigdy, aż do warsztatów, nie interesowałam się wkładem pojedynczych, często anonimowych, ludzi w kulturę. Trafiłam też na warsztaty Moniki Jakubiak, podczas których poznałam magiczne i ujmujące historie o rzemieślnikach. Kiedyś święcili tryumfy, a teraz spędzają samotnie czas w swoich pracowniach. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Może dlatego, że tak bardzo pragniemy być nowocześni, że zapominamy o tej pięknej tradycji, jaką jest rzemiosło.
Warsztaty nauczyły mnie pokory i szacunku do rzemieślniczej pracy, której nie doceniałam do momentu, gdy sama nie usiadłam do maszyny do szycia. I… zakochałam się. W dźwięku, jaki wydaje maszyna. W spokoju i skupieniu, jakie odczuwam podczas pracy. A przede wszystkim w wybuchu kreatywności, który czuję widząc pomieszczenie pełne tkanin, nitek i guzików. Udało mi się stworzyć torbę i wieloryba-przytulankę. Nie zamierzam na tym poprzestać.
Finał naszych warsztatów uważam za bardzo udany, nawet lepszy niż przypuszczałam. Przyszło dużo ludzi zainteresowanych tym, co zrobiliśmy, a ja mogłam im pokazać to, czego się nauczyłam. Gdybym mogła jeszcze raz zapisać się na warsztaty, zrobiłabym to bez wahania. Życzę powodzenia wszystkim następnym ekipom naszego projektu."
Julita Augustyniak:
"Dla mnie spotkanie z maszyną było wielkim doświadczeniem i przygodą, której nigdy nie zapomnę. Jestem przeszczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym projekcie. Wcześniej nie interesowałam się rzemiosłem. Nigdy bym też nie pomyślała, żeby wejść do jakiegoś zakładu i posłuchać opowieści krawców, szewców. Zaraziłam się miłością do szycia. W wakacje uruchamiam maszynę i zaczynam szyć."
Danka Szweda:
"Spodobała mi się idea warsztatów. Wizyty u krawców, parasolników, rozmowy w rodzinie, potem wymiana doświadczeń na spotkaniach były dla mnie inspiracją do głębszych przemyśleń nie tylko na temat samego rzemiosła. Sprzęt, wybór materiałów, guzików, tasiemek pozwolił na realizację wszelkich indywidualnych i grupowych pomysłów i wykonanie czegoś własnego.
Bardzo byłam ciekawa, jak wypadnie wieczór na dziedzińcu IAM. Nie spodziewałam się, że wobec mnóstwa innych atrakcyjnych imprez w Warszawie dorośli i dzieci będą tak zainteresowani szyciem i spontanicznym próbowaniem własnych sił.
Mój wkład w warsztaty to wizyta u szewca, w pracowni parasoli, szczotek, osiedlowym zakładzie poprawek krawieckich, a także szczegółowa rozmowa z teściową-krawcową, wymiana wrażeń i własnych doświadczeń poparta zdjęciami, rekwizytami, wspomnieniami. Podczas warsztatów uszyłam tablicę informacyjną z symbolami różnych rzemiosł, woreczki z aplikacjami, przetwory domowe w słoikach z wełny, guzików i szmatek. Na dziedzińcu zreperowałam komuś zamek w dżinsach, fotopokrowce, etui na komórkę, pomagałam szyć woreczki, pasek, lalkę, broszkę. Nie zapomnę dziewczynki, która dokładnie według moich wskazówek uszyła śliczną portmonetkę na guziczek, a zachwycona mama spytała, czy udzielam lekcji dla dzieci. Inne osoby gotowe były przyjechać nawet do mnie domu na parę lekcji. To mnie miło zaskoczyło i dało satysfakcję."
Ola Artymko:
"Niesamowite było dla mnie samo spotkanie z panią Moniką – osobą pełną pasji, chęci wprowadzenia nas w tajniki krawiectwa i projektowania. W Noc Muzeów panowała wspaniała, niesamowita atmosfera. Nie sądziłam, że przyjdzie tyle osób, które będą chciały uszyć coś na maszynie."
Monika Molak:
"Wszystko zaczęło się tak niewinnie: siostra pokazała mi ogłoszenie z gazety , mówiąc: "Patrz, to coś dla ciebie. Spotkanie z projektantką mody i szycie ubrań. Wystarczy tylko iść na spotkanie."
Postanowiłam spróbować. Po pierwszym spotkaniu wyszłam trochę zdezorientowana, nie wiedziałam jeszcze, o co w tym wszystkim chodzi. Ale chyba przekonało mnie to, jak Monika i Ula opowiadały o projekcie. Było oczywiste, że niezwykle wierzą w ten projekt. Po drugim i następnych spotkaniach zaczęłam się wkręcać i ja. Rozmawiałam ze znajomymi i rodziną. Nie spodziewałam się, że aż tak spodoba mi się kreowanie i upiększanie ubrań. Największą satysfakcją było dla mnie to, jak ludziom podobała się uszyta przez mnie koszulka i te pytania: "Sorry, can I take a photo, please?". Nie spodziewałam się też, że tak dużo osób do przyjdzie na dziedziniec Instytutu na warsztaty w Noc Muzeów."