19 marca 2015 r. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie odbyło się spotkanie z Andrzejem Wajdą, podczas którego reżyser podzielił się swoimi wspomnieniami o Andrzeju Wróblewskim, z którym przyjaźnił się w okresie studiów na krakowskiej ASP, pod koniec lat 40. Wajda kreślił we wspomnieniach sylwetkę Wróblewskiego – artysty niepodobnego do innych, szukającego odmiennych wartości i środków wyrazu.
"Pamiętam jak Wróblewski przyszedł do pracowni prof. Rudzkiej-Cybisowej, która najbardziej ukochała sobie kwiaty, salaterki pełne wiśni; wszyscy malowali takie martwe natury. Andrzej zauważył, że pod piecem stoi kubeł z węglem – musieliśmy palić w piecu, żeby nasze biedne nagie modelki nie zamarzły. Wszyscy malowali te martwe natury, starając się dać jak najwięcej koloru i światła, a on namalował kubeł z węglem na tle brudnego pieca" .
Podczas spotkania reżyser opowiadał także o działalności powojennego środowiska artystycznego w Krakowie, które ignorowało talent Wróblewskiego:
"Jeżeli polska sztuka miała się rozwijać, musiała rozstać się z tym, co kształtowało ją do tej pory – porzucić Matejkę i malować abstrakcję. Świat się zmienił. Ta decyzja była dobrze zrozumiana przez Andrzeja. Już w 1949 r. zaczął malować inaczej. A jak zaczął, to nawet grupa, która go wspierała, stanęła z boku i zaczęła przyglądać się temu ze sceptycyzmem. To, czego szukał, wydawało się im drogą błędną".
"Przez te 10 lat sprzedał jeden obraz (...), nie odbyła się żadna wystawa. Odrzucony przez Akademię, odrzucony przez Grupę 48', nie zrozumiany w swoim dążeniu do stworzenia sztuki życia, niesprzedający, niewystawiający, Wróblewski był artystą odtrąconym. Myśmy byli naprawdę biednymi ludźmi. Andrzej miał nieco lepiej – utrzymywała go matka, miał też pokój, w którym malował. To pozwoliło mu stworzyć w ciągu tych 10 lat taką ogromną ilość prac na najrozmaitsze tematy. Musiał malować, ponieważ wszystko ustawiało się 'na nie' ze wszystkich stron. Malował dla siebie (...)".
Jak ocenił Wajda, Wróblewski "chciał być głosem zmarłych":
" Mieliśmy poczucie, że to nasz obowiązek – lepsi od nas, odważniejsi – zginęli na wojnie (). Była wojna i teraz jest za naszymi plecami. Nie zastanawialiśmy się, czy sytuacja, w jakiej znaleźliśmy się w 45 roku jest dobra czy zła. Nie my obradowaliśmy w Jałcie, nie my sprzedaliśmy Polskę Związkowi Radzieckiemu, dla nas życie zaczynało się od nowa. Szukaliśmy sposobów, by brać w nim udział".
Wystawę "Andrzej Wróblewski: Recto/Verso; 1948-1949, 1956-1957" można oglądać w Muzeum Sztuki Nowoczesnej do 17 maja 2015 r.
Andrzej Wróblewski urodził się 15 czerwca 1927 r. w Wilnie. W latach 1945-52 studiował na Wydziale Malarstwa i Rzeźby krakowskiej ASP. Szczególne miejsce w twórczości artysty zajmuje stworzony pod koniec lat 40. cykl "Rozstrzelania", odnoszący się do przeżyć okupacyjnych. W 1948 r. Wróblewski zainicjował powstanie w krakowskiej akademii Grupy Samokształceniowej, do której przystąpili m.in. Przemysław Brykalski, Andrzej Strumiłło, Andrzej Wajda. Wróblewski zginął 23 marca 1957 r. podczas wyprawy w Tatry.
Źródło: PAP, oprac. KK