Jakie rozpoznania stoją za projektem?
MS: Od lat 60., szczególnie w sztuce zaangażowanej polityczno-społecznie, dominuje tendencja do działań opartych na reprezentacji konkretnych ciał i tożsamości. Teorie feministyczne i postkolonialne nauczyły nas mówienia o świecie z konkretnej, usytuowanej pozycji, co postulowała m.in. Donna Haraway. Powstało zjawisko sztuki tożsamościowej, tworzonej z pozycji artystów reprezentujących różne mniejszości i grupy marginalizowane. Poszły za tym instytucje, które w wystawach i programach reprezentują konkretne tożsamości czy ich sposoby widzenia świata. Może to mieć pozytywny wymiar, taki jak rozbijanie zachodniocentrycznego, patriarchalnego kanonu sztuki, dopuszczanie do głosu mniejszości oraz promowanie odmiennych form opowiadania o świecie. Z drugiej strony strategie polityki tożsamościowej wykorzystywane są przez prawicę, a wokół instytucji sztuki tworzą się konflikty – niektóre grupy są reprezentowane, inne nie. Padają zarzuty o gettoizację, egzotyzację czy spłaszczanie różnych narracji i samej sztuki do prostych banerów, co często dzieje się w ramach artywizmu.
Vera Zalutskaya: Idee odnoszące się do równości, solidarności i etycznych relacji, wykorzystywane w instytucjonalnej debacie, mają zmieniać świat, ale pozostają przeważnie w sferze werbalnej. Rzeczywistość, zwłaszcza jeśli spojrzymy poza bańkę artystyczną czy szerzej lewicowo-liberalną, jest bardziej skomplikowana. W galeriach sztuki mamy do czynienia z coraz bardziej uszczegółowioną reprezentacją zmarginalizowanych grup, podczas gdy w społeczeństwie podziały się pogłębiają. Zestawy symboli sygnalizujące o przynależności do tej czy innej grupy społecznej są wykorzystywane jako narzędzia do walki o władzę czy zasoby. W ostatnich latach mogliśmy obserwować to zjawisko nie tylko w Polsce, lecz także w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy tu do czynienia z ponownym rozkwitem idei narodowych, spowodowanym lękami lub afektami społecznymi.
Z mojej perspektywy – jako osoby pochodzącej z Białorusi – były dwa momenty, w których ten problem stał się bardzo palący. Pierwszy to stłumiona rewolucja w Białorusi w roku 2020. Drugi to pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w roku 2022. W obydwu przypadkach wykorzystywanie symboliki narodowej (oficjalnej dla Ukrainy lub opozycyjnej w przypadku Białorusi), czyli gestu, który w kręgach intelektualno-artystycznych jest raczej nieakceptowany, w kontekście wsparcia walki wyzwoleńczej zostało dobrze przyjęte. To oczywiście rodzi kolejne napięcia i może stanowić powód do postawienia zarzutów o hipokryzję tego środowiska. Z drugiej strony jest to przykład sytuacji, która odzwierciedla hybrydowy charakter tożsamości jako takiej i to, że zestaw pojęć, którymi się posługujemy, może i powinien być podawany w wątpliwość lub rozszerzany. Już na przykładzie problemów naszego regionu, takich jak wojna w Ukrainie, sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, napięcia społeczne i niechęć do migrantów oraz osób LGBTQ+ w Polsce, można wymienić cały wachlarz tematów związanych z narracjami tożsamościowymi. W naszym projekcie poprzez współpracę z kolegami i koleżankami z Serbii i Chorwacji łączymy je dodatkowo z problemami tak zwanych krajów bałkańskich, gdzie tematy związane z traumą wojenną są przerabiane od lat, a nowe pokolenie pracowników i pracownic kultury szuka sposobów na przekraczanie podziałów poprzez budowanie nowych sojuszy.
MS: Wychodząc poza lokalną perspektywę, problemy reprezentacji różnych grup w sztuce i spory wokół instytucji są też widoczne w kontekście konfliktu izraelsko-palestyńskiego i tego, co dzieje się teraz w instytucjach kultury w Niemczech, gdzie dochodzi do aktów cenzury. Zależy nam na zastanowieniu się nad tym, jakie powinny być demokratyczne instytucje przyszłości i czy mogą być miejscem debaty ponad konfliktami tożsamościowymi.
Obecnie myślenie o tożsamości zmienia się – z czegoś bardzo trwałego, ustalonego, staje się ona bardziej płynna i umowna. Jest konstruktem oraz działa na zasadzie intersekcjonalności, czyli założenia, że różne kategorie, takie jak płeć, rasa, klasa, orientacja seksualna czy niepełnosprawność, przenikają się i razem wpływają na doświadczenia jednostki i strukturę nierówności. Zmiany te są szczególnie widoczne w kontekście rozwoju internetu i nowych technologii, które pozwalają na dowolne kształtowanie swojej tożsamości. Wpływają na to także procesy globalizacyjne czy powszechna migracja. Zastanawiamy się, czy nadal chcemy się posługiwać kategoriami-konstruktami. Spekulujemy, w jaki sposób moglibyśmy mówić o świecie wokół nas, gdybyśmy nie mieli tych kategorii tożsamościowych. Co one nam dają, a co nam odbierają?