Mój przyjaciel zauważył ostatnio, że idą ciężkie czasy i powinniśmy być razem. Chodziło mu jeszcze o kryzys klimatyczny, nie o żadną koronę. Wyjaśnił, o co mu chodzi: powinniśmy po prostu spędzać ze sobą tak dużo czasu, jak to tylko możliwe. Odwiedzajmy się w domach, tak rzekł. Chodźmy razem na wycieczki i pilnujmy siebie nawzajem. Brońmy naszych bliskich przed osunięciem się w ciemność, w wódę, w złą miłość, w pracoholizm i inne demony współczesności.
Zasłuchałem się w słowa przyjaciela i poszedłem za nimi. Moje życie jest bardzo gęste i wypełnione zadaniami. Łatwo zapomnieć o kolegach, o przyjaciołach. Ale staram się tego nie robić, cementując niewielką społeczność, której jestem częścią, razem z moją rodziną. Dzieci znają swoich wujków. Wujkowie znają dzieci, a czasem nawet opiekują się nimi.
Piszę o tym wszystkim, bo martwię się sytuacją w Polsce, jakby to głupio nie zabrzmiało. Byliśmy podzieleni, odkąd pamiętam. Teraz doszła nowa linia graniczna, którą jest stosunek do koronawirusa. Stosunek do pandemii i obostrzeń wywołuje żywiołowe spory, wiodąc nieraz do zakończenia wieloletnich znajomości. Trwa odhumanizowanie jednej strony przez drugą. Widzimy siebie nawzajem jako zaślepionych głupców.
Nie mam wielkiej wiary w to, że ten naród jakoś się poklei, skoro ostania jako taka jedność zdarzyła się po stanie wojennym i w sumie gówno z niej było. Podział jest naszym sposobem funkcjonowania jako zbiorowości i nic nie da się z tym zrobić. Może dlatego niechętnie zabieram głos w sprawach publicznych? Lubię być rozumiany, a na to nie mogę liczyć.
Idą bardzo czarne dni. Być może będą czarniejsze od okularów Jaruzelskiego. I jeśli mamy je przetrwać w dobrym zdrowiu, musimy trzymać się razem. Mam na myśli nasze małe społeczności, kręgi utoczone z rodziny, przyjaciół, a także sąsiada, któremu możemy zrobić zakupy, trenera z siłowni i Ukrainki z Żabki, która ma po wyżej uszu wrzasków o jakieś maseczki w jej sklepie.
Pandemia nas sprawdza. Idziesz z Gandalfem czy za Sarumanem?
Życie zrobiło się chujowe, ja chujowy być nie chcę.
Nadchodzące miesiące zamierzam spędzić z bliskimi i spróbuję być dla nich dobry, co jak wiadomo jest trudne. Choleryk ze mnie i potwór. No ale się postaram, tym razem naprawdę. Będę odwiedzał przyjaciół tak długo, jak będzie to możliwe i pomagał, jeśli ta pomoc będzie potrzebna. Postanowiłem też, że zamówię sobie treningi online u jakiegoś instruktora. Zjadłem zęby na kulturystyce, ale nowa optyka się przyda, no i ci goście naprawdę potrzebują pieniędzy.
To będzie mój wkład dla świata. A Twój?