"To my będziemy pierwsze". Strajk szpularek w Żyrardowie
W 1883 roku na kilka dni stanęły maszyny w żyrardowskiej fabryce lniarskiej. Szpularki przemówiły nie tylko w swoim imieniu, lecz także wszystkich robotnic i robotników Królestwa Polskiego.
Paryż, 5 października 1789 roku, rewolucja francuska. Wobec odmowy podpisania Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela oraz pierwszych artykułów konstytucji przez Ludwika XVI kilkutysięczny tłum ruszył na Wersal. Głównie kobiety, uzbrojone w armaty i żądania zatwierdzenia dokumentów i powrotu króla do stolicy. Cel osiągnęły i pokazały innym, że można.
Londyn, 2 lipca 1888 roku, fabryka zapałek Bryant & May. Robotnice wzburzone zwolnieniem koleżanki, która nie podpisała oświadczenia przeciwko artykułowi w prasie informującym o 14-godzinnym dniu pracy w warunkach zagrażających zdrowiu, niskich płacach i stosowaniu kar grzywny, przystąpiły do strajku. Do końca dnia przyłączyło się około 1400 pracownic, założyły Związek Dziewczyn Zapałczanych. Wobec presji mediów i brytyjskiego parlamentu po trzech tygodniach kierownictwo fabryki ustąpiło. Zniesiono kary, a wkrótce zakazano stosowania szkodliwego białego fosforu do produkcji zapałek w innych fabrykach.
Szpularki z żyrardowskich Zakładów Lniarskich też nie miały funduszy ani nie należały do żadnej organizacji pracowniczej. Również harowały po kilkanaście godzin dziennie, otrzymywały głodowe stawki, znosiły przemoc fizyczną i seksualną. Często były niepełnoletnie, czasem nawet pięciolatki podawały mamom szpulki. Skutki załamania produkcji na francuskim rynku w latach 80. XIX wieku dotarły w końcu do Żyrardowa – szpularkom obniżono wynagrodzenie z 20 do 15 kopiejek. Zbuntowały się jak londyńskie dziewczyny z zapałkami. Tylko że pięć lat wcześniej.
Pierwszy taki strajk
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Historyczna inscenizacja "Strajk Szpularek z 1883 roku", fot. Aleksandra Szczęśniak/Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda w Żyrardowie
W Królestwie Polskim mówiono, że robotnicy z żyrardowskiej fabryki nie mają wcale tak źle. Odkąd zadłużony zakład lniarski w 1856 roku kupili niemieccy przemysłowcy, Karol Hielle i Karol Dittrich, Żyrardów powoli zaczął przypominać miasto. Postawiono kilka nowych budynków, zainwestowano w mieszkania pracownicze (samotne i najmniej zamożne kobiety mieszkały w Familijniaku, w hotelowych pokojach z szafką, krzesłem i łóżkiem oddzielonych od innych pomieszczeń kotarą), szpitale (właściwie jeden, prowizoryczny, urządzono w mieszkaniu robotniczym), ochronkę (jedno z pierwszych w kraju przedszkoli przy fabryce). Tylko co z tego, skoro pracownicy nie mieli czasu albo pieniędzy, by z tych wszystkich udogodnień korzystać? Jak pisała Olga Gitkiewicz w artykule "Bunt w idealnym mieście" zamieszczonym w "Polityce", załoga żyrardowskiej fabryki szybko "feminizowała się". Jeśli w 1882 roku na 7,3 tys. robotników zatrudniano 2,5 tys. kobiet, to rok później stanowiły one już połowę z 8-tysięcznej obsady. Czyżby była to zapowiedź ruchów emancypacyjnych? Gitkiewicz studzi przedwczesny entuzjazm stwierdzeniem:
Kobiety opłacało się zatrudniać. Zarabiały połowę tego, co mężczyźni, godząc się na najbardziej obciążające prace w szpularni czy wykańczalni.
Od kwietnia 1883 roku miało być jeszcze biedniej. Zapowiedź obniżenia pensji szpularkom spotkała się z ich stanowczym oporem. 21 kwietnia jeszcze były grzeczne: prosiły, próbowały negocjować z dyrekcją. Zostały wyrzucone za drzwi. W niedzielę zapewne rozmawiały o tym z rodzinami, mężami również pracującymi w fabryce. W amatorskim, fabularyzowanym dokumencie "Strajk szpularek. Historia prawdziwa", zrealizowanym z inicjatywy Stowarzyszenia Fabryka Feniksa, pokazano jeden z takich możliwych dialogów: mąż głównej bohaterki mówi, że kobiety jeszcze nigdy nie rozpoczęły żadnego strajku, na co ta odpowiada spokojnie, lecz stanowczo: "To my będziemy pierwsze".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Pomnik Prządki" autorstwa Maksymiliana Biskupskiego, 2006, fot. Jarosław Góralczyk/Wikimedia.org
W poniedziałek, 23 kwietnia, były zdeterminowane. Połowa z nich (ponad setka) nie stawiła się w pracy. Zarząd nie przejął się. Zaniepokoił się jedynie Dittrich, który zdawał sobie sprawę, że bez szpularek produkcja w fabryce lnu nie ruszy. Proponował, by rozwiązać sprawę polubownie, ale nikt go nie słuchał. Kobietom grożono zwolnieniami. I nie tylko im. W reportażu historycznym "Anioł w domu, mrówka w fabryce" Alicja Urbanik-Kopeć zauważa:
W tym sposobie radzenia sobie z kryzysem przez dyrekcję widać głęboko zakorzeniony porządek patriarchalny, panujący tak w domach robotnic, jak i w fabryce. W obliczu strajku kobiet dyrektor nie negocjował z nimi samymi ani im samym nie groził represjami. Potraktował je w sposób przedmiotowy, niczym niesforne uczennice – jak zniecierpliwiony wychowawca wezwał na dywanik opiekunów, czyli mężów i ojców, i to im zagroził wyrzuceniem z pracy, jeśli nie zmuszą kobiet do powrotu. Ta strategia odzwierciedlała relacje władzy panujące w środowisku fabrycznym – dyrektor miał władzę nad robotnikami, a robotnicy nad robotnicami.
Przestraszyły się? Być może, ale nie ustąpiły. W dodatku otrzymały wsparcie od młodych tkaczy. Gitkiewicz wyjaśnia:
Nagle okazało się, że bez tych słabo opłacanych, zmęczonych kobiet pracować nie może prawie nikt. To szpularki przygotowywały motki z nićmi, którymi posługiwali się tkacze. Bez szpularek i oni nie mieli pracy, a za przestoje Dittrichowie nie płacili. [...] Stopniowo stawały krosna i maszyny w wielu częściach żyrardowskiego zakładu.
Gniew kobiet
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Szpularki i szpularze z zakładów żyrardowskich, z "Mówią Wieki", nr 12/1983, fot. domena publiczna
We wtorek, 24 kwietnia, szpularki były rozgniewane. Wzrosła nie tylko liczba osób biorących udział w strajku – do 300 – lecz także liczba postulatów. Poza przywróceniem dawnej płacy domagano się skrócenia godzin roboczych, likwidacji kar, niezatrudniania dzieci poniżej 15. roku życia, obniżenia czynszu w mieszkaniach służbowych oraz usunięcia pracujących w fabryce Niemców. To nie spodobało się władzy carskiej. Do Żyrardowa wysłano policję i wojsko. Szpularki były już wściekłe.
W środę doszło do przypadkowych zatrzymań. Chcąc odbić współpracowników, wzburzony tłum otoczył areszt, rzucano kamieniami. Padły strzały. 19-letni Franciszek Brodowski i 17-letni Franciszek Klepacz zginęli na miejscu. 15-letni Jan Gradowski zmarł dzień później. Poza tym czworo robotników zostało rannych, może więcej, ale leczono ich w domach. Aresztowanych udało się uwolnić.
Kolejnego dnia mieszały się wszystkie emocje, od rozpaczy po furię. Ale szpularki nie były już same – strajk nabrał charakteru powszechnego, 8 tysięcy robotników wyległo na ulice. Pojawiła się też nadzieja. Dittrich obiecał spełnić żądania pracowników, zobowiązał się także do zorganizowania uroczystego pogrzebu zmarłych (odbył się 27 kwietnia), zapłacenia za dni strajku, otworzenia sklepów przy fabryce z tanią żywnością. Mimo deklaracji dyrektora o niewyciąganiu konsekwencji wobec strajkujących, aresztowano kilkadziesiąt osób. Bunt zaczął wygasać, robotnicy powoli wracali do pracy.
28 kwietnia szpularki zwyciężyły. Walczyły o lepsze warunki pracy nie tylko dla siebie, lecz także dla pozostałych zatrudnionych i to nie tylko w Zakładach Lniarskich w Żyrardowie. Strajkowały jako pierwsze pracownice fabryki na ziemiach polskich, a zapewne też jako jedne z pierwszych w ogólnej, XIX-wiecznej historii buntów robotniczych kobiet.
Niebezpieczne szpulki
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda w Żyrardowie, fot. Artur Zawadzki/Reporter/East News
Szpulki były zresztą nie tylko środkiem bojowym, ale również doskonałym usprawiedliwieniem. Często ich brakowało, jak wszystkiego. Kobiety najpierw uzasadniały przestój w pracy właśnie brakiem szpulek, a potem krążyły po różnych oddziałach fabryki, żeby te rzekomo brakujące szpulki znaleźć. Mogły dzięki temu informować innych pracowników o proteście i namawiać do przyłączenia się
– przekonuje Olga Gitkiewicz w reportażu "Nie hańbi" nominowanym m.in. do Nagrody Literackiej Nike i Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Przyglądając się polskiemu rynkowi pracy, autorka poszukuje robotniczych korzeni swoich przodków. Nicią scalającą jej kolejne opowieści jest historia właśnie żyrardowskiej fabryki, w której pracowała jej babka. Umarła w tym samym szpitalu, w którym urodziła się reporterka, ufundowanym przez Dittricha seniora. Przypominając w książce wydarzenia z 1951 roku, Gitkiewicz dostrzega analogie:
To był kolejny żyrardowski strajk zainicjowany przez kobiety. I kolejny, który zarządzający fabryką mężczyźni początkowo postanowili zlekceważyć. Dittrich ściągnął do zakładów lniarskich kobiety, bo chciał mieć tanią siłę roboczą. PRL-owskie władze kierowały się tą samą logiką, coraz bardziej feminizując załogę fabryki. I pod koniec XIX wieku, i ponad pół wieku później to przede wszystkim kobiety brały sprawy w swoje ręce. [...] Kobiety nie zgodziły się na obniżenie swoich płac, bo musiały wykarmić rodziny. Latem 1951 roku kobiety, matki, żony i córki, które na co dzień łudzono wizją nowego wspaniałego świata, nie widziały tego świata nawet na sklepowych półkach.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Historyczna inscenizacja "Strajk Szpularek z 1883 roku", fot. Aleksandra Szczęśniak/Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda w Żyrardowie
Po 140 latach od wybuchu strajku szpularek w Żyrardowie wciąż pielęgnuje się pamięć o jego bohaterkach (m.in. poprzez inscenizacje historyczne odtwarzające przebieg wydarzeń kwietnia 1883 roku czy działalność miejscowego Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda). Teraz, w dobie odzyskiwania historii kobiet we wszystkich dziedzinach kultury, może jeszcze bardziej niż kiedyś.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]