Dramaturżka, kuratorka i choreografka Joanna Leśnierowska oraz tancerz i choreograf Janusz Orlik nie ustają w poszukiwaniu ruchowego języka pozwalającego na międzykulturowy dialog. "Projekt Yanka Rudzka. Wielogłos" to roboczy tytuł rozwinięcia oryginalnego przedsięwzięcia, które rozpoczęło się nieoczekiwanym odkryciem postaci Yanki Rudzkiej. Rudzka w 1956 roku przybyła do Salvadoru by poprowadzić pionierską w tamtym czasie szkołę tańca, która szybko stała się jednym z najważniejszych ośrodków sztuk scenicznych w Brazylii. Nieznana dotąd w Polsce Yanka Rudzka uznawana jest za matkę współczesnego tańca w Salvadorze i jedną z najważniejszych postaci tańca nowoczesnego w Brazylii – pierwszą, która połączyła tradycję tańca modern z kulturą o korzeniach afrobrazylijskich, zwłaszcza z rytuałami afrykańskiego kultu opętań candomblé. Rudzka jest jedną z bohaterek książki "Polskie artystki awangardy tanecznej: historie i rekonstrukcje" poświęconej najwybitniejszym polskim tancerkom-eksperymentatorkom XX wieku.
Rewolucyjna, kontrowersyjna i konsekwentnie wcielana w praktykę wiara, że bez pogłębionego rozpoznania lokalnych tradycyjnych źródeł współczesna kultura nie może się rozwijać, przyniosła Yance uznanie i zapewniła jej miejsce w awangardowym panteonie Ameryki Południowej. Jak mówią twórcy projektu:
Bardziej niż wizja rekonstrukcji pracy Rudzkiej zafascynowała nas jej bezkompromisowa postawa twórcza i zainteresowanie kulturą tradycyjną, którą uważała za absolutnie fundamentalną dla rozwoju współczesnej sztuki. Ciekawiło nas zderzenie naszego eksperymentalnego podejścia i niestylizowanej tradycji. Chcieliśmy znaleźć narzędzia do stworzenia języka tanecznego, który karmiłby się tradycją, ale nie byłby jej wierną kopią. Pomysł zestawienia rytualnej samby i oberka na scenie jest dość karkołomny. Zanurzyliśmy się w etnochoreologii, w poszukiwaniu elementów wspólnych i to była bardzo ciekawa wyprawa w historię naszych kontynentów.
Prześledzeniu historii i twórczości Yanki Rudzkiej w celu odzyskania jej dla historii polskiego tańca i choreografii poświęcona była część badawcza projektu w 2016 roku. Wówczas powstał oryginalny spektakl "ZACZYN" z choreografią Joanny Leśnierowskiej i Janusza Orlika. Przedstawienie połączyło polskich i salwadorskich tancerzy pozwalając na zbliżenie obu środowisk tanecznych.
Ekstatyczność tańca jest uzależniająca i zarażająca. Jest bardzo dużo dobrej energii wokół tego projektu. Czujemy, że duch Yanki Rudzkiej nam towarzyszy. Pełni pokory podróżujemy, pielgrzymujemy do miejsc odmiennych kulturowo i zaczynamy od uczenia się ich u źródeł – nie od narzucania naszych zewnętrznych o niej wyobrażeń.
Obecnie artyści kontynuują podróż, zapraszając do niej także tancerzy z krajów kaukaskich. Rok 2018 rozpoczęli od kolejnej wizyty studyjnej w Armenii i Gruzji, gdzie mieli okazję poznać tradycyjne ormiańskie i gruzińskie choreografie, a także zaproponować warsztaty z rodzimych oberków i mazurków. Skąd pomysł na zaproszenie tancerzy akurat z tego obszaru?
Kiedy dostaliśmy propozycję, by projekt związany z Yanką Rudzką powtórzyć na Wschodzie, oczywiste dla nas było, że nie możemy go w żaden sposób powielić – możemy jedynie kontynuować naszą podróż i poszukać takich miejsc, które na pierwszy rzut oka będą wydawać się równie egzotyczne w zestawieniu z Polską jak Brazylia. Stąd pomysł, by było to kraje Kaukazu. Białoruś, Ukraina czy Litwa to – w dużej mierze ze względu na historię – bardzo bliskie nam kulturowo kraje. Dzielimy folklor z tymi obszarami. Natomiast Kaukaz wydawał się niezwykle ciekawym partnerem – choć jest kulturową kolebką Europy, pozostaje w sąsiedztwie kulturowym Bliskiego Wschodu. Kaukaz jawił się jako kontrapunkt zarówno dla polskiej, jak i brazylijskiej tradycji. Jednocześnie pamiętaliśmy, że kultura i historia ormiańska i gruzińska również różnią się między sobą. Mamy teraz większy zespół, więcej kultur do zderzenia – i to jest ekscytujące. W zaproponowanej przez nas praktyce tanecznego spotkania wciąż zadajemy sobie pytanie kim jesteśmy, jak skomplikowana jest nasza historia, jak dalece hybrydowa jest nasza tożsamość? I o to jak podobne, i oczywiście jak inspirująco odmienne są nasze kultury. I w jaki sposób mogą karmić współczesną choreografię?
Artyści w trakcie swoich etnochoreologicznych poszukiwań, wspierani przez etnografa i specjalistę od polskich tańców tradycyjnych Piotra Zgorzelskiego, odkrywali, jak dużą część wspólną posiadały tradycyjne kultury taneczne, bez względu na szerokość geograficzną:
Większość niestylizowanych tańców ludowych powstała w podobnych okolicznościach: to tańce ludzi biednych i ciemiężonych; w przypadku Brazylii byli to zniewoleni Afrykańczycy, którzy próbowali zachować symboliczny kontakt z ojczyzną i godność poprzez kultywowanie rodzimej kultury na obcej ziemi. W Polsce byli to chłopi pańszczyźniani. Taniec dawał tym ludziom siłę, pocieszenie, potwierdzenie własnej wartości. Wszystkie tańce tradycyjnych kultur miały charakter wspólnotowy, ekstatyczny i transformacyjno-rytualny. [...] Taniec u źródła był także metodą na komunikowanie się z siłą wyższą. Ci, którzy w danej tradycyjnej społeczności tańczyli najlepiej byli wybrańcami, którzy "rozmawiali" z bóstwami. Ale elementy wspólne występują także na poziomie formalnym: kultury tradycyjne związane były mocno z pracą na roli, więc tzw. rytm trójkowy, który pojawia się w zasadzie pod każdą szerokością geograficzną jest bezpośrednio wywiedziony z rytmu pracy w polu.
Jak mówią twórcy, dzisiejsza konceptualna i "chłodna" choreografia oddaliła się od emocji i ekstatycznych korzeni tańca. Współczesne laboratoryjne traktowanie pracy ruchowej nie idzie w parze z towarzyszącym tańcowi odczuciem przyjemności i radości. Leśnierowska i Orlik pragnęli przywrócić ten aspekt awangardowej choreografii. Artyści podkreślają także, jak istotne jest w prowadzonym przez nich projekcie spotkanie z drugim człowiekiem:
Ten projekt to okazja, by poprzez ciało i spojrzenie innego człowieka zobaczyć i odkryć siebie i swoją tradycję. To jego największa wartość – wzajemne podsuwanie sobie lustra. Na poziomie konceptualnym nie jest to coś, co nas zaskoczyło – ale na poziomie emocjonalnym było to zupełnie niezwykłe przeżycie. Paradoksalnie im dalej się pojedzie, tym bardziej spotyka się tam siebie. Wydawać by się mogło, że nasza tradycyjna kultura jest dla nas naturalnym środowiskiem, w którym czujemy się pewnie. A tymczasem współczesna rzeczywistość uczyniła nas ślepymi na nasze korzenie. Dopiero odległa podróż, w trakcie której niejako zmuszeni jesteśmy do głębszego poznania swojej kultury tak, by moża było się nią z kimś podzielić, sprawia, że poznajemy lepiej samych siebie.
Kulminacją będzie pokaz nowego multikulturowego spektaklu – premiera w poznańskim Starym Browarze planowana jest na wrzesień 2018 roku. Jak mówią artyści nie jest to jednak najważniejszy cel ich działań:
W tym projekcie najważniejszy jest dla nas proces. Śmiejemy się, że spektakl to w zasadzie "produkt uboczny" programu, raport z podróży. Stawiamy na spotkanie w praktyce i praktykowanie spotkania i pozwalamy sobie pozostawać jak najdłużej w obszarze niewiedzy.
Projekt Terytoria Choreografii jest częścią koordynowanego przez Instytut Adama Mickiewicza międzynarodowego programu kulturalnego POLSKA 100, realizowanego w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2021.
Sfinansowano ze środków MKiDN w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2021.