Wystawa "Frank Stella i synagogi dawnej Polski" to okazja do zapoznania się z twórczością artysty uznawanego za jednego z najważniejszych amerykańskich artystów XX wieku – żyjącą legendą, która wciąż tworzy, a jego dzieła zachwycają kolejne pokolenia miłośników sztuki. Przełomowy cykl prac Franka Stelli "Polskie miasteczka" ("Polish Village"), który jest prezentowany w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, odwołuje się do nieistniejącej już architektury polskich drewnianych synagog sprzed II wojny światowej.
Rysunki, obrazy i makiety, które wchodzą w jego skład, to abstrakcyjne wariacje na temat bożnic zniszczonych przez nazistów. Tytuły prac Stelli odnoszą się bezpośrednio do nazw miejscowości, z których pochodziły te synagogi. Są to Olkienniki, Łunna Wola, Bogoria, Odelsk i Lanckorona.
"Nad Europą po wojnie unosiły się miliony liter ze spalonych książek, nad Polską unosił się dym ze spalonych synagog" - mówił podczas konferencji Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich. Dodał, że "nie ma lepszego miejsca do prezentacji kolekcji Franka Stelli niż nasze muzeum, gdzie u wejścia znajduje się zrekonstruowana XVII-wieczna drewniana żydowska synagoga z Gwoźdźca".
W jaki sposób współczesna legenda amerykańskiej sztuki zetknęła się z nieistniejącymi dziełami żydowskiej sztuki sakralnej? Łącznikiem tych dwóch światów była książka polskich architektów i badaczy architektury – Marii i Kazimierza Piechotków "Bramy Nieba. Bóżnice drewniane na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej", która w latach 70. wpadła w ręce Stelli (poszerzone wydanie ukaże się w lutym 2016).
Piechotkowie prowadzili wieloletnie badania na temat architektury sakralnej Żydów polskich, korzystając m.in. z materiałów zebranych jeszcze w okresie międzywojennym w ramach inwentaryzacji przeprowadzanej przez Zakład Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej. Dotarli do setek fotografii, dokumentów, przekrojów i planów rozproszonych w międzynarodowych archiwach i zbiorach prywatnych, które następnie znalazły się w opracowanych przez nich albumach.
Te "polskie obrazy" – jak je określił sam artysta na konferencji prasowej – stworzył w latach 1970-1974 i stanowiły one zasadniczy zwrot w jego sztuce.
"Zainteresowały mnie rysunki i zdjęcia synagog w Polsce, a pewnie i w Rosji, które Niemcy zniszczyli posuwając się przez Polskę ku Rosji. Zainteresowałem się tą ideą, ponieważ był w nią wpisany ruch abstrakcji – mówił Stella. – Zafascynowany pięknem żydowskich bożnic rozpocząłem wtedy pracę nad cyklem "Polskich miasteczek" ("Polish Village").
Na wystawie zaprezentowane są nie tylko wybrane prace Stelli ze wspomnianego cyklu, ale także przedwojenne zdjęcia i rysunki pomiarowe synagog, powstałe w ramach inwentaryzacji przeprowadzanej przez Zakład Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej, z którym Piechotkowie ściśle współpracowali. Autorem wielu fotografii jest Szymon Zajczyk – żydowski inwentaryzator i historyk sztuki, który zginął w getcie warszawskim.
"Zmaganie się z "polskimi obrazami" to była dla mnie forma budowania. Wydawało mi się to czymś naturalnym – mówił dalej Stella na konferencji. – Zbuduj, a następnie pomaluj. To była praca, do której się nadawałem. Te nieistniejące synagogi uświadomiły mi, że artysta powinien włączyć się w ich odbudowę. Jako ludzie cywilizowani nie możemy zapominać o tym dziedzictwie. Nie ma historii barbarzyństwa. Jest historia cywilizacji" – podkreślił.
Frank Stella urodził się w 1926 roku w Malden w stanie Massachusetts w rodzinie włoskich imigrantów. Studiował historię i historię sztuki na Princetown University (1954-58). Po obronie dyplomu przeprowadził się do Nowego Jorku, z którym pozostał związany do dnia dzisiejszego. W tym samym czasie rozpoczął pracę nad słynnymi "Czarnymi Obrazami" ("Black Paintings"), poruszającymi tematykę Zagłady. W 1959 jego abstrakcyjne prace zostały po raz pierwszy wystawione na zbiorowej wystawie, a jego pierwszy obraz zakupiło słynne nowojorskie MoMA.